Krokus niepewnie spojrzał na bok i w promiennych strugach wschodzącego słońca dostrzegł kilka postaci. – Ciii... - uniósł łapę do góry nakazując spokój.
- Co się stało? – zapytał Hokus.
- Zerknij w lewo. Czy mnie wzrok nie myli?
- Ale, że niby co? – spytał wytężając wzrok. – Niech mnie kule biją!? Przecież to grupka trollic! One...
- One idą nad rzekę. Z baliami!? – bliski histerii pisnął Pokus.
- Ciiiszszszeeejjj – szepnął Krokus. – Bo nas usłyszą. Chodźmy dalej...tylko ciszej.
Trolle, ogry i ropuchy na paluszkach ruszyły dalej, w głąb Kwiatowego Parowu za Krokusem, Hokusem i Pokusem.
- Kompania stop! – Krokus szybkim ruchem łapy nakazał postój i mocno wciągnął powietrze w nozdrza. – To nie jest nasz parów koledzy! To nie nasz parów! Rozejrzyjcie się tylko dookoła. Wciągnijcie to świeżutkie powietrze, przyjrzyjcie się tym, tym...
- Pszczółkom? – niepewnie wtrącił Pokus.
- O jasny gwint! – zatrwożył się Hokus.
- Cooo??? – jednogłośnie spytali Krokus z Pokusem.
- Tytus miał rację! I łapą wskazał na niegdyś porośniętą chaszczami i cierniami polanę. – Widzicie to co ja? Wytężył wzrok i ślamazarnie przeczytał napis na dopiero co powstałym drewnianym budynku. – Pral – nia i szu – szar – nia.
Krokus z Pokusem, jak i cała reszta stworów rozdziawili gęby.
- A tam! Patrzcie tam! – pisnął Tytus wskazując palcem w lewo. – A nie mówiłem!?
Pokus przysłonił łapą oczy. – Śmietnik główny? Czy ja dobrze widzę? Tam stoi śmietnik?
- A zaraz za nim specjalne palenisko – dodał Tytus. – Mówiłem, że potracili rozumy.
- To nie może być prawda? Jak? Przecież minęło dopiero... - głośno zastanowił się Krokus licząc, a raczej próbując policzyć na palcach dni ich nieobecności w parowie.
- Zbyt wiele czasu Krokusie. Zbyt wiele – dopowiedział Hokus. – Tylko, kto by pomyślał, że to co powiedział ten młokos to prawda.
- A może to wszystko wokół to nieprawda! Może to zwykłe czary! Przecież to niemożliwe, żeby tak w parę...no naście dni naszej nieobecności przewróciły krainę do góry nogami.
- Ciii – warknął ropuch i przykucnął.
- Ci? Ci? Ci? – rozległy się ciche szepty.
Krokus wybałuszył zdziwione oczy. – Ale... Co oni robią do kurki – furki!?
- Jak na moje oczy, to się krzątają! – chórem pisnęły trolle, ogry i ropuchy.
- Krzątają? – wyjąknął Krokus. – Jak to krzątają?
Przystanęli, rozejrzeli się na wszystkie strony i zaniemówili. Coraz więcej trollic, ogrzyc i ropuszyc na czele ze starszyzną, młodzikami, dzieciakami i brzdącami budziło się do życia.
Sporo podlotków z radością na ustach zabierało się za koszenie trawników, inne szybciutko zbierały skoszoną trawkę do koszyków i wynosiły je na specjalnie do tego wyznaczone miejsce pod nazwą „kompostownik", a jeszcze inne zraszały dopiero co posadzone rabaty.
Grupka trollic i ogrzyc radośnie rozwieszała świeżo uprane pranie, a ropuszyce krzątały się przy domowych ogródkach pieląc grządki. Z kolei starszyzna, jak to starszyzna dzień rozpoczynała od partyjki owocowych szachów z najmniejszymi maluszkami przy bokach, co jakiś czas bujając kołyski. Krokus z Hokusem i Pokusem mocniej wytężyli wzrok i dostrzegli ,jak pozostałe dzieciaki pod czujnym okiem Stefy i Malwiny szły parami do nowopowstałego budynku o nazwie „Raj Szkraba".
CZYTASZ
Po drugiej stronie kufra
FantasiaJest Dalia. Jest babcia. Są Święta Bożego Narodzenia i cała ich magia. Jest i kufer na stryszku, który za pomocą cudownego zapachu lawendy przenosi bohaterki, a wraz z nimi i Was do Lawendowej Krainy. Świata pełnego magii, wspaniałych bohaterów i i...