Dziewięć

4.2K 465 101
                                    

RORY

Przesuwam swoje biodra do przodu. 

Podoba mi się ten zapach. 

Czy to wiśnie? 

Moja dłoń przesuwa się i napotyka coś miękkiego.

Ale gdy uchylam powieki, dopiero dociera do mnie, co tak właściwie się dzieje. 

Chryste. Panie. 

Natychmiast unoszę dłoń delikatnie tak, że teraz spoczywa jakieś pięć centymetrów nad ciałem Grace. Jej koszulka podwinęła się do góry i zaspanymi oczami właśnie lustruję jej pupę tuż przed sobą… i jakieś błękitne bawełniane majtki. 

Nigdy jeszcze nie byłem tak szybki. 

Cofam się w tył na krawędź łóżka, robiąc wszystko, by nie patrzeć, ale już jest za późno. Samo leżenie na łyżeczkę sprawiło, że mam poranny wzwód i to taki, jakiego jeszcze nie doświadczyłem. Lędźwie aż mnie bolą, tak mocno mi stoi. 

Spadam z łóżka, robiąc trochę hałasu, ale Grace tylko wtula się w mocniej w poduszkę i… wypina tyłek w błękitnych majtkach jeszcze bardziej w moją stronę. 

Nie patrz. 

Nie patrz. 

Nie patrz. 

Wyobraź sobie Setha z kijem baseballowym. Albo z tymi jego rękawicami bokserskimi. 

Przełykam ciężko ślinę. 

I patrzę. 

Kurwa, na tych majtkach jest jakiś nadruk. 

To chyba… Dzwoneczek z Piotrusia Pana. 

Mogłoby to być wszystko – koronkowe stringi, jakiś czarny jedwab z ozdobnymi paskami albo dziewczęce szorty. Zamiast tego mam przed oczami moją największą zmorę.

Nigdy nie pozbędę się tego widoku z głowy. 

Oblizuję usta. Gapię się. Pozostaję kompletnie zjebany i naruszam jej prywatność, a przecież ona tylko słodko śpi. Klepię się po twarzy. Grace znów się porusza, więc wybiegam z pokoju jak oparzony. 

Jestem tak twardy, że to aż boli. Nie myślę o niczym, tylko o tych majtkach, o jej tyłku, o tym, jak ta bawełna by ciemniała i powoli robiła się mokra… 

Z zamyślenia wyrywa mnie ciche skomlenie. 

To Bear. Siedzi na środku salonu i macha ogonem. Zerka w stronę wyjścia, podchodzi do moich butów do biegania. 

– Oj tak, kolego. Przyda mi się trochę zimnego powietrza na ochłodę.

Bear ożywia się jeszcze mocniej. Zaczyna dreptać w miejscu. 

– Nie patrz tak na mnie – burczę. – Nie moja wina. Niedługo minie rok, odkąd ostatnio bzykałem. To normalne u facetów. Powinieneś to wiedzieć. 

Bear skamle. 

Idę do suszarni, by wziąć stamtąd jakieś ciuchy. Koszulka i spodenki wystarczą. Pies chodzi za mną krok w krok. 

– Twoja pani jest po prostu gorąca, okej? Nie mam na to wpływu. 

Nadal oddycham powoli, by emocje opadły. Emocje to mój kutas, tak właściwie. 

– Ale nie możesz oceniać mnie tak wzrokiem – kieruję palec w stronę Beara – Nie chcę dla niej źle. Właściwie… chciałbym wiedzieć, jak ją uszczęśliwić. 

For Your Love (Thin Ice Games #3)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz