Dwanaście

4.7K 493 130
                                    

GRACE

Naprawdę chcę, by ktoś już wrócił do tego domu, choćby mój brat, bo codzienność stała się zbyt dziwna. Zbyt dobra. 

Po tamtym wieczorze w klubie i mojej panice ponownie wywołanej brakiem prądu, postanowiłam, że kolejny raz już się nie przestraszę. Choćby nie było prądu całą noc, nie zrobię z siebie ofiary po raz kolejny. Bo to właśnie przez to zepsułam nasz wieczór. Rory i ja wróciliśmy do domu, rozeszliśmy się w swoje strony i to by było na tyle. A przecież bawiłam się świetnie i, co ważniejsze, miałam wrażenie, że on rzeczywiście chciał tam ze mną być. 

Jednak zastanawia mnie jedno – znów wpadliśmy na Leanne. Ostatnio widuję ją nieco zbyt często i wcale mi się to nie podoba. Rory pewnie ma do niej sentyment, ale wydaje mi się, że w jej towarzystwie robi się jakiś spięty i bardziej ponury, i za cholerę nie mogę sobie wyobrazić, dlaczego. Nie lubię jej. Nie podoba mi się jej wzrok i to, jak Rory się przy niej zmienia. Włącza mi się instynkt opiekuńczy i za każdym razem mam ochotę rzucać mu koła ratunkowe i trzymam kciuki, że jednak się ich złapie. 

Mijają kolejne dwa dni. Jedyna lekcja związana z naszym układem, która wciąż trwa, to pisanie do siebie wiadomości, gdy akurat nie jesteśmy obok. 

A poza tym?

Poza tym spędzamy czas w swoim towarzystwie.

Rory rano chodzi biegać i zabiera ze sobą Beara. Wyprowadzamy go czasami na spacery razem. A gdy kolejnego dnia przychodzi wolny poranek i leżę na kanapie, Rory siedzi tuż przy moich stopach i czyta książkę. Ja robię to samo. 

To jakiś thriller i powinnam się skupić na fabule, bo zwykle lubię rozwiązywać te szalone zagadki, kto stoi za każdym złem, ale w niektórych momentach, zamiast czytać, patrzę na niego… i nie mogę się napatrzeć. Gdy przewija strony, jego palce delikatnie suną po kartkach, żyły na dłoniach się napinają. Ma na sobie biały najzwyklejszy t-shirt, który kontrastuje z ciemnymi kręconymi włosami i z jasnobrązową skórą na przedramionach. Rory zawsze wygląda tak, jakby specjalnie się nie starał, jakby był w nieładzie, i to właśnie jest w nim najbardziej atrakcyjne. To nie jest typowo piękny i elegancki mężczyzna, nie ma idealnie symetrycznej twarzy, nie jest też w żaden sposób typowy, a jednak… przyciąga spojrzenia kobiet na każdym kroku. 

Dzisiaj ma na sobie czarne spodenki sportowe zamiast dresów, przez co jego muskularne udo jest dosłownie przy moich palcach u stóp. 

Wiercę się, próbuję podciągnąć ciało na poduszkach, i robię wszystko, żeby tymi palcami u stóp go nie dotknąć, żeby jednak zmieścić się na tej kanapie w salonie. A on usiadł tak, że nie do końca mam miejsce na manewry. 

W pewnym momencie mojego bujania się na siedzisku wzdycha i przymyka książkę. 

– Możesz położyć sobie nogi na mnie. 

Obraca głowę i spotykamy się spojrzeniem.

Przecież to za dużo. 

Krok za daleko. 

Wiem, że on ma inne podejście do takiego kontaktu fizycznego i czasami wchodzi w moją przestrzeń osobistą, i chociaż zupełnie mi to nie przeszkadza, jego ciało jest dla mnie trochę jak obiekt zakazany. Ale… kusi. Gdybym uniosła nogi i położyła je na jego udach, byłoby cholernie wygodnie. Oblizuję usta i już mam to zrobić, dosłownie unoszę nogę i zamierzam skorzystać z jego propozycji, lecz wtem przypominam sobie bardzo niewygodny fakt i… zrywam się jak oparzona, stawiając stopy na podłodze. 

Rory odkłada książkę. 

– Przepraszam – mówi nagle. – Nie miałem na myśli… kurwa. Nie chciałem wprawiać cię w zakłopotanie. 

For Your Love (Thin Ice Games #3)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz