Trzydzieści dziewięć

4.8K 473 80
                                    

GRACE

Dzwonię dzwonkiem przed bramą główną i furtką, ale nikt nie otwiera. Jestem już tak zdesperowana, że zaraz będę próbować przeskoczyć przez te pancerne ogrodzenia, ale mam jeszcze cień nadziei, że ktoś mnie wpuści. Przy bramie znajdują się interkom oraz kamera, więc rodzice na pewno wiedzą, że to ja. W otwartym garażu stoi mercedes ojca. Nie uwierzę, że nie ma ich w domu.

Po rozmowie z Leanne wróciłam na chwilę do akademika, przebrałam się, wzięłam pięć głębokich wdechów i od razu pojechałam do domu rodzinnego. Nie będę zwlekać. Nie wierzę, że mogli mi to zrobić.

Uderzam otwartymi dłońmi w bramkę.

– Otwierajcie, do cholery! Wiem, że tam jesteście! – drę się.

Ktoś akurat wyprowadza psa na spacer i mam wrażenie, że trzyma w dłoni telefon, by ewentualnie dzwonić po policję.

Ale wtedy ta osoba jeszcze się zatrzymuje, gdy spotykamy się wzrokiem.

– Grace? Grace Montgomery?

Och. To pani Shelby. Sąsiadka, która mieszka kilka domów dalej.

– Dzień dobry – witam się zmachana.

Pani Shelby strzela spojrzeniem między mną a domem. Między domem a mną.

– Czy coś się stało?

– Och, tak, być może domofon się zepsuł, bo nie mogę wejść do środka, a rodzice są w domu – wyjaśniam spięta. – I po prostu trochę się zdenerwowałam.

– Hmmm. – Wpatruje się we mnie. – Dawno cię tutaj nie widziałam. Prawie zapomniałam, że oprócz Setha jeszcze tu mieszkałaś.

Posyłam jej krzywy uśmiech. Rodzice nigdy specjalnie nie afiszowali mojego istnienia.

– Tak wyszło. Teraz uczę się w Minneapolis i… – Odchrząkuję. Przecież już nie mam pracy. – W każdym razie… wszystko w porządku. Dziękuję za troskę.

– Może pomogę ci się dostać do środka? – proponuje. – W końcu to nie tak, że jesteś jakimś złodziejem. To też twój dom – śmieje się miękko.

– Och… tylko że ja nie znam nowego kodu i nie mogę wejść przez bramę ani przez furtkę.

– Ale ja go znam – oznajmia spokojnie pani Shelby. Wraz ze swoim pudlem podchodzi do domofonu. – Korzystamy z usług tego samego serwisu sprzątającego. W związku z tym, że twoi rodzice są zapracowani, a firma czasami wysyła innych pracowników, którzy nie mogą poradzić sobie z wejściem, udostępnili mi kod, żebym mogła ich wpuścić. Sąsiedzka przysługa.

Ach, więc sąsiadka zna kod do wejścia do mojego własnego domu, a ja nie. Sprawiedliwe.

– Rozumiem. Będę bardzo… – pani Shelby wklikuje kod, brama zaczyna się otwierać – …wdzięczna. Dziękuję.

– Nie ma sprawy. Pozdrów ode mnie swoich rodziców. Linny, do nogi! – woła swoją suczkę.

Idą z psem razem w dół ulicy.

Jestem już na posesji.

Brama ledwie się uchyliła, a ja pędzę do drzwi wejściowych, lecz przekręcenie gałki nic nie daje, też są zamknięte. Walę więc w drzwi z całej siły, licząc, że rodzice nie będą takimi tchórzami i jednak mi otworzą.

For Your Love (Thin Ice Games #3)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz