Dwadzieścia siedem

5.1K 552 121
                                    

GRACE

Moje serce przyspiesza nieznośnie. 

Domyśliłam się, gdy zaczęłam oglądać pokój, a jednak powiedzenie tego na głos przyprawia mnie o gęsią skórkę. 

– Dlaczego, do cholery, miałabym spojrzeć na ciebie inaczej?

Kręci głową i przyciska kciuk do jednego oka.

– Wydaje mi się, że usłyszenie o tym, że mam autyzm, a jestem dorosłym facetem i do tego profesjonalnym graczem w hokeja, może być nieco odstraszające. 

– Nie żartuj. To nic nie zmienia. Dosłownie nic. 

– Chyba zmienia bardzo dużo… 

– Nie, bo przecież znamy się już od lat, Rory. Naprawdę. Pomyśl o tym. Znamy się od lat i powiedzenie mi o tym głośno i wyraźnie nic nie zmieni, bo to nie oznacza, że nagle zaczniesz się zachowywać inaczej, prawda? 

Przez dłuższą chwilę obserwuje moją twarz. 

– Właściwie masz rację. 

– Oczywiście, że mam – prycham. – Cieszę się, że mi to powiedziałeś i w jakiś sposób się otworzyłeś, ale właściwie nie mam pojęcia, co to zmienia. 

Rory wzrusza ramionami. 

– Powinnaś wiedzieć. Powinnaś wiedzieć, dlaczego czasami wyglądam, jakbym nie chciał z kimś gadać. To nie tak, że jestem chamem, po prostu mam w głowie wiele myśli, zwykle bardzo bezpośrednich, dosadnych, i gdy byłem młodszy, często nieco przesadzałem, więc nauczyłem się to bardziej kontrolować, żeby nie wpadać w kłopoty i, przede wszystkim, by nie wyjść na złośliwego. To nie tak, że chcę zachować się jak burak. Po prostu czasami nie jestem do końca pewien, co powinienem powiedzieć głośno, a co zachować dla siebie. 

To by wyjaśniało wszystkie te momenty, w których wydawało mi się, że to on cieszy się najmniej ze wszystkich. Właściwie miewałam wrażenie, że żywcem po prostu nie chce mnie w swoim domu. A tak naprawdę to chyba tylko nieznaczne problemy w komunikacji. 

– Na szczęście rozmawiasz z bardzo wyrozumiałą i cierpliwą kobietą, która potrafi dotrzeć do ludzi i nie poddaje się tak łatwo – zauważam. 

– Tak – przyznaje miękko. – I chyba dlatego tu jesteś. 

– Jestem tutaj, bo mnie tutaj chcesz – koryguję. – Okej, powiedz mi więcej, chcę wiedzieć wszystko. 

Siadam na łóżku, zakładam nogę na nogę i splatam dłonie na kolanie, gotowa na opowieść z jego życia. 

– Teraz już żyję względnie normalnie. Jak widzisz, najgorzej było, gdy dorastałem. To tylko zaburzenie w spektrum, więc dotyczy mnie jedynie ułamek problemów autystyków. Największy problem miałem zawsze z dźwiękami, z tłumami. Niezbyt dobrze czułem się w szkole i nie potrafiłem zaskarbić sobie sympatii rówieśników. Mój ojciec próbował mi pomagać, bardzo mnie wspierał, nawet wtedy, gdy została postawiona diagnoza. Jednak sporo pracował w swoim warsztacie samochodowym, głównie dlatego, by móc finansować moje pasje. Hokej. Muzykę. Ale głównie hokej. Zacząłem grać już w szkole i gdy tylko postawiłem nogę w łyżwie na lodzie, wiedziałem już, że to remedium na wszystko. Czasami bywało ciężko ze względu na dźwięki, ale to też udało nam się obejść – bywa, że zakładam wyciszające zatyczki do uszu. 

Marszczę brwi. 

– Robisz to dalej?

– Czasami. 

– Myślałam, że to nie jest wskazane. Powinieneś słyszeć, co się wokół ciebie dzieje. 

– Te zatyczki nie wyciszają świata całkowicie, tylko tłumią te najmocniej roznoszące się dźwięki, na przykład kibiców z trybun. Poza tym słyszę względnie normalnie. Podczas gry i tak poruszamy się tak szybko, że rzadko komunikujemy się słowami. Mamy różne swoje gesty, nasz skład jest przyzwyczajony do tego, że czasami gram w zatyczkach. 

For Your Love (Thin Ice Games #3)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz