No hej
_______________
GRACE
– A teraz masz pięć sekund, żeby puścić mnie, odsunąć się i stąd wyjść. Jeśli tego nie zrobisz, pocałuję cię.
Choćby ściany się waliły, a podłoga była lawą, stoję pewnie i nie zamierzam odwracać się i wychodzić. Po moim trupie! Jestem na podłodze przez same te słowa, a wyobrażenie pocałunku budzi we mnie prawdziwe pragnienie – długo uśpione, bo chociaż przerobiłam w życiu sporo fajnych randek, szukając czegoś specjalnego, nigdy nie czułam się jeszcze w ten sposób. Rory’emu może się wydawać, że jest zbyt spokojny, zbyt nudny, zbyt wycofany, ale to właśnie to wszystko kocham w nim najbardziej. Dosłownie uwielbiam go całego od stóp do głów i jego słowa są odważne, podniecające, a ja mam wrażenie, że to dopiero początek.
– Pięć sekund minęło – stwierdza Rory.
Tym razem po raz pierwszy to ja się nie odzywam.
To jakieś pięć uderzeń serca, dwa podmuchy wiatru wpadającego przez otwarte hotelowe okno, i Rory przyciąga mnie do siebie za talię, łapie za kark i ciągnie moją twarz w kierunku swojej, łącząc nasze usta w stanowczym pocałunku. Bardzo stanowczym. Lubię wyładowywać testosteron w inny sposób, dźwięczy mi w uszach, bo zakładam, że to były z jego strony znów próby flirtu, przekomarzania się. Ten uczeń szybko nabywa wiedzę.
Ale jeśli chodzi o pocałunki, to chyba ja powinnam uczyć się od niego.
Właśnie tego oczekiwałam, żeby ten pocałunek był inny od wszystkich, żeby zawrócił mi w głowie, i to właśnie się dzieje. Rory od razu mruczy mi prosto w usta, a ja kompletnie mięknę i daję się sprowadzić jeszcze niżej, siadając na jednym z jego twardych ud, by nie musieć dłużej się pochylać. Rory’emu wystarczy jedna dłoń na moim karku, by dyrygować każdym moim ruchem i przejąć całkowitą kontrolę nad pocałunkiem. Nie ma w nim nic grzecznego. Jest pasja, pożądanie, ale też cierpliwość, i to ona sprawia, że każde muśnięcie ust i każde otarcie się języków rozprzestrzenia gorąc w moim ciele coraz dalej. Rory utrzymuje spokojne tempo, zmienia tylko nacisk i technikę, sięgając wnętrza moich ust. Brakuje mi tchu. Nie wiem, ile to trwa. Chyba wieki.
Twarz mam już całą gorącą, dekolt też, ale najgorsze jest to uczucie między nogami, praktycznie nie do zniesienia. Jeszcze siedzę na jego udzie, moje kolana dotykają jego drugiej nogi, i ta pozycja wydaje się totalnie intymna.
Nie jestem pewna, czy ktoś kiedykolwiek posadził mnie na sobie w ten sposób. Trochę niewinnie, trochę opiekuńczo, a jednak zbereźnie.
Rory ciągnie mnie lekko za włosy, odchylając moją głowę w tył.
Całuje mnie w szyję.
Lecz zamiast skomentować, jakie to złe, jaki błąd właśnie popełniamy, jak ryzykujemy, szepcze tylko:
– Czuję twój puls, Grace.
Moje brwi opadają lekko, bo w pierwszym odruchu nie rozumiem.
Ale potem… och. Gdy zerka na zbieg moich ud, kumam. Jeśli dłużej będę tak siedzieć między jego nogami, to być może oprócz pulsu poczuje też gorąc albo wilgoć, bo robię się coraz bardziej mokra z każdą tego sekundą.
– Nie żałujesz? – pytam szczerze zainteresowana również jego komfortem.
– Oczywiście, że nie. Nienawidzę wypadków, oprócz tego jednego, w którym od przyjaciół przeszliśmy do tego.
CZYTASZ
For Your Love (Thin Ice Games #3)
RomanceChłopak, który od zawsze pozostawał na drugim planie i dziewczyna, która jest silniejsza, niż się wszystkim wydaje. Grace Montgomery kieruje się jedną zasadą w życiu: co cię nie zabije, to cię wzmocni. Dosłownie. Sytuację sprzed lat, którą inni naz...