RORY
Nie mogę znieść widoku Grace w takim stanie. Nigdy nie widziałem, by tyle płakała. By była tak zrezygnowana, tak zmęczona, tak kompletnie wymięta rzeczywistością.
Czekanie na nią przez te tygodnie prawie mnie zniszczyło, ale i tak nic nie jest gorsze niż jej łzy.
Nigdy też nie spodziewałem się, że jej rodzice mogą być aż tak pierdolnięci.
Trzymam ją w ramionach praktycznie całą noc i wybudzam się za każdym razem, gdy wierci się przez sen niespokojnie, ale to nie ma znaczenia. Musimy porozmawiać, i tym razem poczekam, ale to ja będę naciskał, byśmy to zrobili.
W penthousie kręcą się też chłopaki, ale żaden nie wie, że wieczorem przyjechałem razem z Grace, więc biorę śniadanie do pokoju i tam jemy je na łóżku.
– Sami się z tobą skontaktowali? – pyta po długiej chwili ciszy Grace.
Wzięła prysznic, dałem jej swoją koszulkę, i wygląda już lepiej, niż poprzedniego wieczoru. To znaczy… zawsze jest piękna i wyjątkowa, ale potrafię rozpoznać, gdy jest jej źle. Natomiast nie mogę wyjść z podziwu, jaka to silna dziewczyna i jak szybko potrafi wziąć głęboki wdech i iść naprzód.
– Tak – wyznaję. – Na początku sami się ze mną skontaktowali, ale nie za bardzo potrafiłem wyczuć, po co, więc trochę zbyłem twojego ojca. Ale potem… potem zacząłem drążyć, skontaktowałem się z kimś od Leanne i dowiedziałem się, że ona miała z nimi kontakt. Ten szok… – Kręcę głową i przeczesuję włosy. – Sam zadzwoniłem do twojego ojca, ale nie chciał mi udzielić żadnych odpowiedzi przez telefon. Kazał mi tam przyjechać.
– Powiedział ci, że jestem beznadziejna, prawda?
Nie mam serca kłamać. To, co usłyszałem z jego ust… na spotkaniu pojawił się zarówno on, jak i mama Grace, lecz ona wyszła przed końcem, ponieważ ktoś dobijał się do bramy. Pan Montgomery sprawdził na swoim smart watchu, kto stoi pod bramą, ale nie pisnął słowem, że to była właśnie Grace. Wysłał panią Montgomery, by zajęła się gościem.
– Powiedział wiele różnych rzeczy, ale w żadne mu nie wierzę – zapewniam. – Choćby dlatego, że gdy nie chciałem mu uwierzyć i z nim współpracować, zaproponował mi po prostu milion dolarów za odsunięcie cię ode mnie.
Milion dolarów.
Ja pierdolę.
Nie jestem biedny, ale na pewno nie zarabiam miliona dolców dziennie. I mam dużo wydatków. Sporo przekazuję mamie na dom i na leczenie ojca, dokładam się od czasu do czasu do penthouse’u, choć to zwykle wydatki Braydena.
– A więc… stwierdzili, że jestem warta milion dolarów? – śmieje się żałośnie Grace. – Albo raczej że tyle jest warta moja nieobecność?
– Nigdy bym nie przyjął tych pieniędzy, skarbie – zapewniam. Chcę usiąść przy łóżku przy jej nodze, która zwisa z niego bezwładnie, ale Grace protestuje. Sama odkłada kanapkę i zsuwa się z łóżka, siadając na podłodze przy jego krawędzi. Wiem, czego chce—znam ją już za dobrze. – Przysięgam, że nigdy bym nie przyjął tej kasy. Zrobiło mi się niedobrze, gdy to zaproponował. A potem… gdy odmówiłem… podniósł stawkę.
Nawet teraz mam mdłości.
Siadam na łóżku, moje nogi są po obu stronach ramion Grace. Wsuwam palce w jej lekko wilgotne włosy i zaczynam przeczesywać pojedyncze pasma, żeby mogła się chwilę zrelaksować. Ona podsuwa kolana pod brodę.
– Chciałabym, by to było dla mnie nieprawdopodobne, ale oni właśnie tacy są. Mówiłam ci. Całe życie dawali mi do zrozumienia, że nie jestem tym, kogo chcą mieć za córkę, a teraz dosłownie chcieli przekupić mojego chłopaka, żeby ze mną zerwał.
CZYTASZ
For Your Love (Thin Ice Games #3)
RomantizmChłopak, który od zawsze pozostawał na drugim planie i dziewczyna, która jest silniejsza, niż się wszystkim wydaje. Grace Montgomery kieruje się jedną zasadą w życiu: co cię nie zabije, to cię wzmocni. Dosłownie. Sytuację sprzed lat, którą inni naz...