Siedemnaście

4.4K 531 101
                                    

GRACE

Ollie: ALARM, GRACE, ALARM, CZERWONY!!!!
Ollie: TAK CZERWONY JAK TWOJA TWARZ WTEDY, GDY USIADŁAŚ W BIAŁEJ SUKIENCE W PARKU NA ŁAWCE, KTÓRA BYŁA ŚWIEŻO MALOWANA NA BRĄZOWO, I TWÓJ TYŁEK WYGLĄDAŁ, JAKBYŚ POPUŚCIŁA. PAMIĘTASZ??? PRZEZ CAŁĄ DROGĘ DO DOMU BYŁAŚ CZERWONA NA TWARZY JAK PRAWDZIWY 🍅🍅🍅🍅🍅

Ollie pisze wiadomości chyba szybciej niż ja, szybciej niż ktokolwiek, chociaż mi ciężko dorównać, bo zarabiam na życie, pisząc, więc i na małym ekranie idzie mi to nieźle. Jednak jej tok myślenia jest zwykle niesamowicie szybki, ciężko nadążyć, i te wiadomości też przychodzą z prędkością światła. Akurat jem lunch w domu, chilluję w zupełnie pustym penthousie, zastanawiając się, czy jak już po dwudziestu czterech godzinach samotności zaproszę do siebie dziewczyny i powiem im, że to sytuacja wyjątkowa, to wezmą mnie za wariatkę. 

Grace: wtf? 
Ollie: ZADZWOŃ

Okej, dość z caps lockiem. 

Wybieram numer Ollie. 

– Hej, co się stało?

Jestem prawie pewna, że gdyby rzeczywiście stało się coś tragicznego, nie opisywałaby tak szczegółowo żenującego dnia z mojego życia. 

– Cholera, Grace, nie uwierzysz – sapie Ollie, wyraźnie zmachana. – Wracam właśnie ze spotkania z chłopakami i trenerem. Ze względu na jakiś gruby skandal w lidze, związany z korzystaniem z substancji niedozwolonych oraz chorobami wenerycznymi, udało mi się uzyskać nowe informacje na temat Rory’ego. 

Blednę. 

– Rory ma chorobę weneryczną? 

– Nie! – zaprzecza natychmiast Ollie. – Nie, chodzi o zupełnie coś innego. To tylko luźne nawiązanie… a raczej to, co sprawiło, że dowiedziałam się czegoś bardzo ważnego, co koniecznie muszę ci przekazać. 

– Okej… okej. Słucham. 

– Słuchaj uważnie i lepiej usiądź. Albo stój i ubieraj buty, czy coś. 

Robię kwaśną minę sama do siebie. Wrzucam sobie winogrono do ust. 

– Do brzegu, Olene. 

– To brzmi tak poważnie. 

– Mogę nazywać cię Cade, jak mój wredny brat. 

– Jeśli zaczniesz odzywać się do mnie tak, jak on, to oszaleję. Dzisiaj znów sprawił, że zamieniłam się w mojego wuja. Za dnia pięknością, w nocy zaś Collinsem… 

– W nocy zaś szkaradą – poprawiam. – Wszyscy znają Shreka i nikt nie da się nabrać. 

– Nie zamierzam nikogo nabierać. 

– Czy możemy przejść do meritum? Dlaczego napisałaś, że to tak duży alarm? Co się stało i dlaczego dotyczy to Rory’ego? Być może jestem na niego na tyle obrażona, że nie chcę w ogóle słuchać o niczym z jego życia. 

– Cóż, to dotyczy też chyba twojego życia, więc może posłuchać jednak powinnaś. Od słuchania nikt jeszcze nie zginął. 

W punkt. 

– Dobrze. Mów. Nie obiecuję, że nie zacznie mnie mdlić w trakcie rozmowy, gdy przypomnę sobie, jak zapewniał mnie, że między nim a Leanne nic już nie ma, a później wieczorem okazało się, że to właśnie z nią umówił się na randkę. 

– Ha! Właśnie po to dzwonię – szepcze gorączkowo Ollie. Jej głos w słuchawce zdaje się wyższy, jeszcze żywszy. – Wyobraź sobie, że nie było żadnej randki. 

For Your Love (Thin Ice Games #3)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz