Siedem

4.7K 470 87
                                    

GRACE

Tym razem udało mi się go namówić, żebyśmy zrobili sobie udawaną randkę w salonie. Chciałam wszystko przygotować, ale powiedział, że skoro ma się uczyć, to powinien też się wykazać i spróbować urządzić takie spotkanie sam. Żeby zaimponować potencjalnej dziewczynie.

Więc tak – chcę być wiarygodna i trochę też po prostu chcę mu się podobać, więc założyłam na siebie bladożółtą sukienkę w kwiatuszki, tym razem krótką, bo na zewnątrz jest jakoś gorąco jak na wrzesień, a my, ze względu na Beara, nie możemy zbyt często włączać klimatyzacji.

Ale popełniam jeden ogromny błąd przed udawaną randką z Rorym.

Moja ciekawość zwycięża, biorę laptopa na łóżko, otwieram kartę incognito i wklepuję adres popularnej strony z filmami erotycznymi. I szukam wideo po słowie kluczowym: Roxy. Przekopuję naprawdę sporo stron i różnych motywów, by w końcu się do niej dokopać. Jestem pewna, że to właśnie ona.

Bo, cholera, wygląda zupełnie jak ja.

Ma nawet podobne rysy twarzy, chociaż zakładam, że nos jest zrobiony. Ale te włosy… są farbowane, jednak w kolorze bardzo zbliżonym do mojego, też takim brązowo-rudym, też taki długie, też gęste. Nawet jej uśmiech jest podobny. I sylwetka. Jest szczupła, piersi ma prawdopodobnie trochę mniejsze niż ja.

Ja. Pierniczę.

Przestaję oddychać. Przeklikuję różne materiały z nią w roli głównej – nie ma tu nic nowego, nic dziwnego. Stosunki seksualne bez specjalnych fetyszy, trochę ostrego seksu, sporo robienia loda i laski. Najwięcej wyświetleń i polubień ma jednak wideo, w którym ta cała Roxy klęczy przed kamerą i uśmiecha się szeroko, mając twarz pokrytą…

Puk, puk.

– Jesteś gotowa?

Zatrzaskuję laptopa.

O. Mój. Boże.

– Tak, zaraz przyjdę! Pójdę tylko… siusiu!

Nie wiem, jak spojrzę mu po raz kolejny w oczy.

Rozumiem, że to nic takiego, że to zapewne przypadek, ale jego wyznanie oznacza, że:

1) Ogląda porno. Prawdopodobnie robi to tuż za ścianą. I wtedy robi sobie też dobrze.
2) Ogląda porno z aktorką, która jest do mnie podobna.

Nigdy w życiu nie byłam tak podekscytowana i przerażona jednocześnie.

To Rory, do cholery. Ten sam gburowaty i mało uśmiechnięty facet, który chyba długo przyzwyczajał się do myśli, że będę z nim mieszkać, i na początku wcale tego nie chciał.

Nie wiem, kiedy moim centrum myśli stał się fakt, że Rory Delgado ogląda porno.

Grace. Grace. Grace. Uspokój się.

Przecież każdy samotny facet czasami ogląda takie rzeczy.

Nawet ty je oglądasz.

Wiem, co to filmy porno, bo wolę przecież to, niż cokolwiek bez zobowiązań. Nigdy, przenigdy nie miałam jednorazowego numerka. Tak dla zasady. Nie interesuje mnie to. Nie interesuje mnie seks bez zobowiązań, nie interesują mnie przyjaciele z korzyściami. Chcę się zaangażować emocjonalnie i nie boję się o tym mówić głośno.

Ale jeśli chodzi o Rory’ego Delgado, zaczynam mieć mętlik w głowie.

Biorę w dłoń książkę, którą czytałam ostatnio, i wachluję nią twarz porządnie, z rozmachem. Jestem już cała czerwona, co tylko potwierdza moje odbicie lustrzane. Nie mam pojęcia, co się ze mną dzieje. Zawsze byłam naprawdę odważna i tutaj też myślałam, że to się przyda, jednak coraz częściej łapię się na tym, że Rory zwyczajnie mnie peszy. Co jest niesamowicie dziwne, gdy to ja jestem tą, która potrafi go zawsze przegadać, przekonać, nauczyć.

For Your Love (Thin Ice Games #3)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz