12. KORA

12 3 0
                                    


 Miłego czytania <3


-Daisy weź go na górę, gdzie są?- Zapytałam siostrę podając jej brata.

-W salonie, ale mama śpi- Powiedziała moja siostra przygnębionym głosem.

Oliwia lubiła sprowadzać czasem jakiegoś kochasia do domu, lubiła się z nim napić i zaszaleć. Nie robiła tego często, raczej bardzo rzadko, ale dla mojej siostry zawsze było to przygnębiające. Ona kochała tę kobietę i kochała swojego ojca, może w głębi serca ciągle miała nadzieję, że mogą zbudować normalną rodzinę, ale Oliwia nie była skłonna do takich poświęceń. Czasem bywało tak, że kochaś którego przyprowadziła nie zwijał się z naszego domu po seksie, tylko myślał że może zostać i się rozgościć. Kiedy usłyszałam, że moje rodzeństwo jest już na schodach do góry, ja ruszyłam w stronę salonu mocno ściskając ręce w pięści. Stanęłam w progu pokoju i od razu zobaczyłam śpiącą na kanapie blondynkę w skąpej koszulce nocnej i narzuconym jedwabnym szlafroku, który był rozwiązany. Na stole stały butelki po winie, a swoją lampkę właśnie kończył mężczyzna, siedzący tam w samych garniturowych spodniach. Widać było, że wypił sporo, ale jeszcze się trzymał.

-Proszę się ubrać i wyjść, dzisiaj już nic tutaj nie zdziałasz- Powiedziałam pewnym siebie głosem, mężczyzna podniósł na mnie głowę patrząc pijanym wzrokiem.

Wstał powoli lekko się chwiejąc, dolał sobie wina i popatrzył na mnie.

-Jesteś tego pewna?- Powiedział powoli, a w jego głosie można było wyczuć nutę drwiny.- Córeczka? Całkiem ładna- stwierdził lekko czkając.

Zrobił krok w moją stronę, powinnam się cofnąć, ale nie zrobiłam tego. Stałam cały czas prosto z pewnie uniesioną głową i wzrokiem nieznoszącym sprzeciwu.

-Ostatni raz proszę, wyjdź z tego domu.- Syknęłam przez zaciśnięte zęby

-Wygadana jak mamusia- Powiedział pijany, bardziej się do mnie zbliżając.- Druga też ładniutka, ale blondynkę już miałem- uśmiechnął się pewnym siebie uśmiechem, który mnie obrzydził.

-Wypierdalasz, albo dzwonię po policję- Uniosłam lekko głos, ale nie chciałam krzyczeć, nie chciałam jeszcze bardziej martwić mojego rodzeństwa.

-Dziewczynko- Parsknął - Nie strasz, jeżeli nie potrafisz dotrzymać groźby- Powiedział to szybko, od razu do mnie podchodząc, złapał mnie za ramię bardzo mocno ściskając.

Zacisnęłam zęby i patrzyłam na jego twarz, była pijana i przepełniona pewnością siebie. Czułam, że ten człowiek myśli że wszystko może.

-Puść mnie człowieku, jesteś popierdolony- Syknęłam do niego szarpiąc się.

Zaśmiał się ochryple, po czym ścisnął mocniej wbijając swoje palce w moją kość. Zamachnęłam się na niego wolną ręką, ale się uchylił i tylko lekko zadrasnęłam go paznokciami w policzek. Zobaczyłam w jego oczach złość, popchnął mnie a ja upadłam bokiem na komodę, zginając się na niej w pół. Podszedł szybkim krokiem i złapał mnie za włosy, zaczął je ciągnąć, a moje ciało się wyprostowało, moja głowa odchyliła się do tyłu ukazując szyję, złapał mnie za nią od tyłu a moje dłonie wylądowały od razu na jego ręce. Zaczęłam wbijać w nią paznokcie.

- Ty suko- syknął, ale nie puścił uścisku.

Wyprowadził mnie z salonu do korytarza, znowu mnie popchnął tak, żebym upadła na podłogę. Upadłam uderzając się skronią, poczułam ból głowy. Chciałam wstać, więc odwróciłam się na plecy. Ten człowiek stał nade mną, był wściekły, bardzo wściekły a jego oczy wyrażały okropne emocje, chęć zniszczenia kogoś, przy tym jego postawa była okropnie pewna siebie. Zaczęłam się od niego odsuwać, odpychając się stopami od podłogi, ale nie zdążyłam się podnieść, jego ręka złapała moją kostkę i przysunął mnie do siebie. Znowu złapał za moje włosy ciągnąc bardzo mocno na co syknęłam z bólu. W tym momencie wszystko wydarzyło się tak szybko, ktoś wleciał przez drzwi wejściowe, od razu rzucając się na mężczyznę, powalając go na podłogę. Byłam w szoku, dlatego nie mogłam się ruszyć, moja głowa pulsowała tak, że nawet zapomniałam o bólu ręki i biodra. Usłyszałam dźwięk uderzenia, słyszałam, że człowiek który mnie zaatakował zaczął klnąć, a w tym momencie czyjeś ciepłe dłonie, delikatnie złapały mnie za twarz, zobaczyłam przed sobą wpatrujące się we mnie ciemne tęczówki, przede mną kucał Gabriel i przyglądał się mojej twarzy uważnie. Delikatnie kciukiem przejechał pod miejscem, którym uderzyłam w podłogę, zrobił to tak że nie poczułam bólu, ale zobaczyłam że w jego oczach rodziła się okropna złość, ta złość kipiała z całego jego ciała, ale czułam że nie jest skierowana do mnie. Po krótkiej chwili puścił moją twarz i skierował się w stronę mężczyzny który cały czas stękał, przykładając sobie rękę do nosa z którego spływała strużka krwi. Gabriel wypchnął tego człowieka z domu i zamknął drzwi, a w tym momencie ja zaczęłam się powoli podnosić, czując, że już jesteśmy bezpieczni. Czułam jak jego dłonie nagle łapią mnie, żeby pomóc mi wstać, jego chwyt był bardzo delikatny, więc poddałam się mu i pozwoliłam się zaprowadzić do mojego pokoju. Kiedy szliśmy na górę, czułam jego zapach, był uspokajający i czułam od niego bezpieczeństwo, którego teraz potrzebowałam i którego nie czułam od tak dawna. Posadził mnie na moim łóżku, jeszcze raz sprawdzając uważnie moją twarz. Zmarszczyłam delikatnie brwi, uświadamiając sobie, że to jest całkiem dziwne że on jest w moim domu w takim momencie

JesteśOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz