17 KORA

22 3 4
                                    


Miłego czytania <3 


 Tak bardzo nie miałam siły na poniedziałek, musiałam zacząć ten tydzień, a wiedziałam, że nie będzie spokojny po tym jak Gabriel dodał nasze zdjęcie na instagram. Nie rozmawiałam z nim od tamtego dnia i nie miałam na to ochoty. Kompletnie nie nadawałam się do bycia popularną, to był świat mojej siostry, nie mój. Wiedziałam, że ludzie w szkole mnie znają, przez to kto mnie urodził, ale ja nigdy na to nie zwracałam uwagi. Z głośnym westchnieniem wstałam z łóżka i poszłam do łazienki się trochę ogarnąć, przez to wszystko prawie nie spałam, więc moje sińce pod oczami były bardzo widoczne. Delikatnie się pomalowałam, założyłam na siebie dosyć szerokie czarne mom jeansy, do nich ubrałam zdecydowanie za dużą czarną bluzę z kapturem i małym nadrukiem róży na piersi. Włosy spięłam jak zawsze, na nogi ubrałam Martensy w róże. Wzięłam plecak i wyszłam z domu, pomijając śniadanie bo i tak byłam już spóźniona.

  Zgarnęłam Matta i po kilkunastu minutach byliśmy pod szkołą, nie miałam ochoty na rozmowy, co mój przyjaciel najwyraźniej wyczuł, bo nie starał się ich nawiązać. Wyszliśmy z samochodu i prawie od razu się rozdzieliliśmy, Matt poszedł w stronę swoich szkolnych znajomych, ja włożyłam w uszy słuchawki, włączyłam piosenkę Lany Del Ray "Say yes to haven" zarzuciłam plecak na jedno ramię i ruszyłam przed siebie totalnie ignorując wszystkich tak jak zawsze, patrząc prosto przed siebie. Czułam na sobie więcej spojrzeń ludzi niż zwykle, wiedziałam że patrzą i rozmawiają o mnie, ale moja twarz nie zmieniała wyrazu, była totalnie obojętna na wszystko, mimo tego, że wewnątrz czułam lekki stres i wściekłość. Nie chciałam żeby ludzie zaczęli udawać moich znajomych i nagle się ze mną witać, miało zostać wszystko tak jak było kiedyś. Podeszłam od razu pod salę w której miałam mieć zajęcia i ignorując wszystkich wyciągnęłam książkę i zaczęłam ją czytać. Trzy lekcje minęły dosyć spokojnie, ale teraz właśnie zaczęła się przerwa na lunch, a ja nie jadłam nic od wczoraj, więc musiałam iść chociażby po jabłko. Weszłam na stołówkę i od razu poczułam, że ludzie zaczęli się na mnie patrzeć i o mnie mówić. Totalnie to olałam podchodząc do kolejki, nawet się nie rozglądałam po stolikach.

-Cześć Kruszyno- Usłyszałam za sobą znajomy głos i poczułam jak ktoś pochyla się przy moim uchu.

-Cześć Boyle- Odpowiedziałam nie patrząc na niego

-Dołączysz do naszego stolika?- Zapytał cicho stając bliżej mnie

-Nie dziękuję, nie jadam na stołówce- odparłam biorąc do ręki jabłko i za nie płacąc.

Nie zaszczyciłam go nawet jednym spojrzeniem, zabrałam jabłko i skierowałam się w stronę wyjścia ze stołówki, ludzie teraz jeszcze bardziej patrzyli na mnie, jakbym była jakąś sensacją. Wyszłam ze stołówki a później od razu na plac szkolny, gdzie było kilka ławek i dosyć mało osób, ponieważ było już całkiem chłodno. Zajęłam miejsce przy stoliku, który był najbardziej oddalony i wzięłam książkę całkowicie się na niej skupiając. Niestety mój spokój nie potrwał długo, bo po chwili obok mnie usiadł Gabriel patrząc na mnie.

-Co jest?- Zapytał marszcząc lekko brwi

-Dodałeś nasze zdjęcie, oznaczyłeś mnie na nim i teraz każdy w szkole o mnie mówi, a ja nie mam na to ochoty- Wypaliłam do niego patrząc mu w oczy

-Obchodzi Cię to, że o Tobie mówią? Cały czas to robili, ale teraz mniej się z tym kryją- powiedział miękkim głosem, lekko się do mnie przysuwając. Usiadł na ławce okrakiem przodem do mnie.

-Nie wiem, raczej mnie to nie obchodzi, ale nie mam ochoty być w centrum uwagi rozumiesz?- Zapytałam go cicho

-Jak Ci bardzo zależy to usunę ten post- Powiedział lekko się do mnie nachylając- Ale nie będę udawał, że Cię nie znam, więc ludzie i tak będą gadać. Masz wybór, albo się tym stresujesz, albo się z tym pogódź.- Patrzył mi w oczy mówiąc to, a ja widziałam w nich te złote iskry

JesteśOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz