Miłego czytania <3
Jakim cudem tak opryskliwa i wredna baba, może być tak piękna. Kiedy tylko przestała się wiercić i zaczął lecieć film, a ona całkowicie się na nim skupiła, opierając brodę o swoje podkulone kolana, ja nawet nie popatrzyłem na ten jebany ekran. Patrzyłem na nią nie mogąc przestać analizować jej twarzy, kilka kosmyków jej włosów, którym udało się wyswobodzić z koka, który miała na głowie opadało jej niesfornie na policzki, cały czas miałem ochotę je poprawiać. Za pierwszym razem kiedy je poprawiłem, zrobiłem to bo zauważyłem na jej twarzy małe piegi i chciałem się im dokładniej przyjrzeć, ale później chciałem to robić tylko dlatego, żeby dotknąć tych włosów, bo były tak miękkie i przyjemne w dotyku, że moją dłoń samą do nich ciągnęło. Cały czas chodziła w spiętych włosach i tak wyglądała zajebiście seksownie, ale chciałem zobaczyć jak je rozpuszcza, sam nie wiem dlaczego ciekawiło mnie jak wyglądały. Kiedy były spięte widać było, że od spodu są w kolorze wiśniowym, tak samo na przodzie, ale reszta jej włosów wyglądała jak czekolada. Pachniały wiśniami jak cała ona, a mnie ściskało w podbrzuszu jak tylko czułem jej zapach. Nie miałem pojęcia co się ze mną dzieje, ale jak widziałem tą dziewczynę, miałem ochotę wyrwać ją z tego bagna w którym utknęła i zaopiekować się nią, bo chociaż twierdziła, że nie potrzebuje opieki, czasami widziałem w jej oczach coś zupełnie innego. Była silna, jakby jej wewnętrzna siła przełożyła się na fizyczną, ta Kruszyna położyłaby na deski niejednego boksera z którym ja miałem problem. Przesunąłem wzrok na jej oczy, odbijało się w nich światło z wyświetlanego filmu, ale widziałem że były skupione. Jej oczy mnie pochłaniały, gdy tylko w nie patrzyłem, ciężko było mi wrócić do rzeczywistości i myśleć trzeźwo. Wyglądały jak las, większość tęczówki była zielona, ale zieleń stopniowo przechodziła w brąz zbliżając się do czarnej źrenicy. Nigdy nie widziałem tak intensywnych oczu. Na ogół tylko w nich dało się wyczytać jakie emocje w niej siedzą, często były zmęczone i smutne, ale nie traciły przy tym swojej siły. Jak patrzyła na swojego brata albo siostrę to mimo tego, że jej twarz się nie zmieniała w jej oczach widać było błysk, rozjaśniały się i zaczynały świecić jak Oliwin. Tak, znałem trochę kamienie, bo moja mama miała na ich punkcie bzika, a teraz też marudzi mi o nich żona mojego brata. Lubiłem patrzeć na jej oczy nawet, jak była wściekła, wtedy robiły się ciemniejsze, jakby słońce zachodziło a las popadał w mrok. Oblizałem spierzchnięte wargi i napiłem się trochę wody, żeby przełknąć gulę w gardle. Widziałem, że w tej ciemnej sali kinowej, gdzie myśli że nikt jej nie widzi, pozwala sobie na delikatne odchylenie maski pod którą skrywa każdą emocję. Patrzyłem na jej nos, był mały jak cała ona i lekko zadarty, miała na nim kilka piegów, a jego czubek cały czas był delikatnie różowy. Jak działo się coś w filmie co wywoływało na niej wrażenie, marszczyła go delikatnie wyglądając przy tym tak słodko, że miałem ochotę ją w niego pstryknąć, ale wiedziałem, że nie mogłem nic odwalić, bo wkurzy się i wyjdzie. Poprawiła się na fotelu i opuściła jedną nogę na dół, na drugiej ciągle opierała brodę i obejmowała ją rękoma. Też powinienem zmienić swoją pozycję, bo nogi mi cierpły przez te ciasne fotele, ale nie zrobiłem tego, nie chciałem żeby się zorientowała że ją widzę i znów założyła maskę. Nie ściągnęła jej całkowicie, ale te małe gesty to i tak było dużo. Oblizała wargi marszcząc delikatnie brwi, coś musiało dziać się w filmie na czym bardziej się skupiła, a ja przez to zapatrzyłem się na jej usta. Jej usta były idealnie kształtne, nie były wielkie ale też nie małe. Po Prostu były perfekcyjne, na górze układały się w maleńkie serduszko przez co wydawało się, że są trochę wypchnięte do przodu, kiedy je oblizała, zaczęły lekko połyskiwać i ich kolor jeszcze bardziej się uwydatnił, wyglądały jak muśnięte wiśniami. Miałem cholerną ochotę je pocałować. Najpiękniejsze były wtedy, kiedy udało mi się ją rozśmieszyć, jej kąciki które często są zwrócone w dół, poszybowały do góry wypychając jej słodkie policzki, a w nich pojawiły się małe dołeczki. MAŁE. KURWA. DOŁECZKI. Coraz częściej zastanawiałem się co skrywa pod tymi wielkimi bluzami i dlaczego nigdy nie nosi nic innego. Widziałem, że ma zajebiste nogi, jak z nią biegałem ubierała legginsy, ale bluza zawsze sięgała połowy uda. Tylko raz po tym cholernym ataku uniosła ją lekko i mogłem zobaczyć kawałek jej ciała, ale byłem tak wściekły na tego chuja, że nie skupiałem się na tym. Zauważyłem, że lubiła biżuterie, w uszach zawsze miała sporo kolczyków w kolorze złotym, w jej nosie było malutkie złote septum, a na dłoniach nosiła pierścionki. Dłonie też przeważnie miała zakryte do połowy długimi rękawami bluzy, ale zawsze było widać jej długie paznokcie, najczęściej pomalowane na czarno, albo dobrane do koloru jej włosów. Ile ja bym dał, żeby ta Kruszyna wbiła mi te paznokcie w plecy i drapała mnie nimi do krwi... Wróć. Nie myśl o tym idioto, nie w sali pełnej ludzi. Skarciłem się w myślach przywołując do porządku. Ale to nie była moja wina, że ta dziewczyna tak na mnie działała, była zbyt gorąca. Wiedziałem, że połowa szkoły na nią leciała, nie dziwiło mnie to. Ale ona nie dopuszczała do siebie nikogo, idąc korytarzem, czy robiąc cokolwiek nawet nie patrzyła na tych śliniących się typów. Zawsze szła z wysoko uniesioną głową, patrząc prosto przed siebie. Więc byłem zajebiście dumny z tego, że to ze mną teraz siedziała w kinie. Wkurwiało mnie to, że w jej oczach było tyle cholernego bólu, a przecież ta dziewczyna zasługiwała na szczęście, jak nikt na tym świecie. Miałem ochotę zabić każdego, kto jej to szczęście odbierał. Film się skończył, więc oderwałem od niej wzrok zerkając na chwilę na ludzi, którzy zaczęli powoli wstawać ze swoich miejsc i ruszać w stronę wyjścia. Wróciłem spojrzeniem do Kory, teraz to ona przyglądała się mi, patrzyła na mnie tymi swoimi pięknymi oczami pod którymi cienie zrobiły się większe, niż były kilka godzin temu. Ewidentnie była zmęczona. Uśmiechnąłem się do niej łagodnie i przeczesałem palcami włosy które coraz bardziej mnie irytowały.
CZYTASZ
Jesteś
Teen Fiction„Jesteś" to pierwsza część trylogii Stitches opowiadająca o losach trójki rodzeństwa. Ta część skupia się na historii najstarszej siostry. Kora Larson - siedemnastoletnia siostra rok młodszej Daisy i pięcioletniego Jonathana, córka polskiej modelki...