30 KORA

11 2 0
                                    

 Coś się zmieniło. We mnie. Nie wiedziałam jeszcze czy to źle, ale narazie chyba czułam się z tym dobrze. Wiem, że to zasługa Gabriela i tego jak na mnie wpływa. Przy nim się uśmiechnęłam, zaśmiałam i pozwoliłam sobie na łzy pierwszy raz od lat. Nie pozwoliłam sobie jeszcze na uwolnienie łez na tyle, żeby wypłynęły z moich oczu, bo ta emocja była dla mnie najtrudniejsza, chowałam ją bardzo głęboko. Bałam się, że jak ją uwolnię to cały żal i smutek, które mam w sobie, wypłyną za mocno. O wiele łatwiej przyszło mi pozwolić sobie na pierwszy uśmiech i szczery śmiech. Na co dzień dalej nie wypuszczałam emocji na zewnątrz, ludzie w szkole dalej ich nie widzieli, ale przy Gabrielu się nie hamowałam. Nie potrafiłam się przy nim nie uśmiechać. Pozwalałam sobie na okazywanie radości również przy moim rodzeństwie i przyjacielu. Moja siostra się wzruszyła, kiedy usłyszała mój szczery śmiech, Matt dziękował mi za każdy uśmiech, JJ prosił, żebym nie przestawała się śmiać. Jednak dzisiaj, mimo tego, że bardzo chciałam iść na bal z chłopakiem, przez którego przestawałam bać się uczuć, wiedziałam co mnie czeka po balu i to nie pozwoliło mi całkowicie skupić się na tym wydarzeniu. Rozmawiałam z Noah kilka razy, próbowałam się z nim dogadać żeby całkiem zrezygnować, albo chociaż żeby odpuścił mi tego dnia, ale on był nieugięty. Miałam dosyć, a nie miałam pojęcia ile to potrwa i czy kiedykolwiek znudzi mu się to wszystko i da mi żyć normalnie. Bywały momenty, kiedy chciałam powiedzieć Gabrielowi albo nawet Mattowi, ale domyślałam się, że może się to źle skończyć, bo oboje byli dosyć narwani w pewnych sytuacjach. Za godzinę, ma być po mnie Boyle, a ja jestem w kropce. Kompletnie nie wiem jak to ogarnąć, bo on na pewno będzie chciał mnie odwieźć, a ja od razu po balu muszę jechać do klubu. Mówiłam, mu że po balu z nim nie wracam, zgodził się, ale domyślam się że zmieni zdanie. Wyszłam z wanny w której woda była już prawie lodowata. Musiałam wysuszyć włosy, chciałam mieć je dzisiaj rozpuszczone. Gabriel zawsze widział mnie w spiętych włosach, jak każdy zresztą, ale postanowiłam, że na balu będę wyglądać inaczej niż zazwyczaj. Zanim zaczęłam kręcić włosy lokówką, nałożyłam makijaż, postawiłam na ciemny makijaż oka, zrobiłam rozmytą kreskę w stylu grunge, na usta nałożyłam wiśniową matową szminkę, do której dodałam trochę błyszczyku. Kiedy makijaż miałam już gotowy, włosy zakręciłam w duże fale. Moja sukienka była w kolorze mojej szminki, uwielbiałam ten kolor, ale Gabriel też go na mnie uwielbiał dlatego na niego postawiłam. Miałam w planie iść w długiej czarnej sukience, ale kiedy zobaczyłam tą, stwierdziłam że ją kupię. Ubrałam ją i podeszłam do lustra sprawdzić czy wszystko jest tak jak planowałam. Sukienka była śliczna, satynowa, wiązana na szyi na cienkich paseczkach, jej dekolt był dosyć głęboki i lejący, było mi widać sporą część piersi, które były w niej ładnie opięte. Do talii sukienka była bardzo dopasowana, dolna część kończyła się pod pośladkami i wyglądała jak spódniczka na zakładkę, miała rozcięcie z jednej strony, które pokazywało trochę więcej uda. Jednak to tył sukienki najbardziej mnie urzekł, plecy były całe nagie, a sukienka była z tyłu wiązana cienkim paseczkiem przechodzącym na plecach w trzech miejscach. Ubrałam do niej moje wiśniowe wysokie martensy. Na uszy nałożyłam niewielkie złote kolczyki koła w pozostałych dziurkach miałam kolczyki z pająkami, które dostałam od rodzeństwa na święta i inne zwykłe cyrkonie. Na szyi miałam swój naszyjnik z krzyżykiem, a na nadgarstku bransoletkę od Gabriela, której nigdy nie ściągałam. Kiedy usłyszałam dźwięk dzwonka, użyłam szybko perfum, nałożyłam na siebie czarny płaszcz, który sięgał mi do połowy łydki, zawiązałam go chowając w nim włosy. Śnieg sypał dosyć mocno, więc nie chciałam żeby się rozprostowały. Wyszłam z pokoju i szybkim krokiem poszłam otworzyć drzwi. Kiedy go zobaczyłam, znowu wstrzymałam oddech. Wyglądał doskonale w czarnym garniturze i białej koszuli, której górne guziki zostawił rozpięte. Na jego szyi widoczny był jego srebrny naszyjnik, zrobił krok w moją stronę podając mi niewielki bukiet czerwonych róż. Kiedy go wzięłam, jego dłoń od razu znalazła się na dole moich pleców, mocno przyciągnął mnie do siebie i zawisł swoimi ustami przy moich.

JesteśOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz