32 KORA

7 2 0
                                    


 Minął ponad tydzień od mojej ostatniej rozmowy z Gabrielem i Mattem. Cały tydzień zajmowałam się JJem. Nie chodziłam do szkoły. Wychodziłam z domu tylko po to, żeby odwieźć brata i po niego jechać do szkoły i na trening. Mój telefon milczał, ale ja też milczałam. Odwoziłam JJa, wracałam do łóżka w którym leżałam tak długo, aż musiałam z niego wyjść, żeby go odebrać. Prawie nie jadłam, moja twarz była blada, włosy były w ciągłym nieładzie, a pod moimi oczami malowały się okropne sińce. Jeszcze nigdy nie byłam bez Matta tak długo. Kiedy tylko o nim myślałam, moje serce pękało jeszcze bardziej, a żołądek się zaciskał. Jedynym plusem całej tej sytuacji było to, że dostałam w czwartek wiadomość od Noah, że mam nie przychodzić w piątek. Przypuszczałam, że ciągle dochodzi do siebie po uderzeniach Gabriela i nie chce się pokazywać w klubie. Patric właśnie wziął moje rodzeństwo do siebie, jak zawsze, pomogłam bratu się spakować, zamieniłam z jego tatą kilka słów zapewniając go, że wszystko jest dobrze, pożegnałam się z rodzeństwem i odjechali. A ja w końcu mogłam się zamknąć w pokoju i nie wychodzić z niego nawet na chwilę. Zamknęłam za sobą drzwi i od razu poszłam do łóżka. Usiadłam na nim obejmując ramionami nogi. Na kolanach oparłam policzek. Patrzyłam przez okno, jak krople deszczu spływają po nim w dół i wtedy znowu zobaczyłam, jak Gabriel i Matt odchodzą, nawet na mnie nie patrząc, po moim policzku spłynęła pojedyncza łza, której już dłużej nie potrafiłam powstrzymać. Czułam jak wypala linię bólu na moim policzku. Nie chciałam, żeby dowiedzieli się w taki sposób, chociaż na powiedzenie takiej prawdy nie było dobrego sposobu. Nie miałam pojęcia ile czasu spędziłam patrząc na deszcz, ale kiedy zrobiło się ciemno, chyba zatęskniłam już za bardzo. Wzięłam telefon i wysłałam wiadomość.

Do Gabriel: Przepraszam..

Wiadomość widniała jako odczytana prawie od samego początku, ale żadna odpowiedź nie przyszła. Wiedziałam, że dla niego to był koniec. Widziałam to w jego oczach, kiedy powiedziałam mu, że tam zostaję. Ale musiałam spróbować porozmawiać z jeszcze jedną osobą.

Do Matt: Matt proszę, porozmawiaj ze mną

Matt; Będę u Ciebie za 10 minut.

Jego odpowiedź przyszła niemal od razu, a ja ze świstem wypuściłam powietrze.

Schodząc na dół, żeby otworzyć drzwi czułam z jaką siłą bije moje serce. Otworzyłam drzwi. Matt stał z rękoma w kieszeniach, nawet na mnie nie patrząc wszedł do środka i od razu skierował się w stronę mojego pokoju. Szłam za nim skubiąc rękawy koszulki. Weszłam za nim do swojego pokoju i zamknęłam drzwi o które się oparłam. Chłopak stał na środku pokoju i dopiero kiedy drzwi się zamknęły spojrzał na mnie. Jego brwi były ściśnięte, a na twarzy malowała się wściekłość.

-Matt ja..- Zacięłam się nie wiedząc od czego zacząć

-Puszczasz się za pieniądze?- Wypalił chłopak, a ja szerzej otworzyłam oczy zdziwiona jego tonem

-Co? Nie- odpowiedziałam marszcząc brwi- Proszę, daj mi to wszystko wyjaśnić, wiem jak to wygląda. Ale to nie jest tak jak Tobie się wydaje.- dodałam

-Dobrze, zaczynaj- Skinął głową zaplatając ręce na piersi.

-Prawie dwa lata temu, kiedy Oliwia rozstała się z Patricem, zaczęła wyżywać się na mnie jeszcze bardziej niż wcześniej. Ona nigdy mnie nie szanowała, ani nawet nie tolerowała, ale wtedy było gorzej, dosyć podobnie do tego jak jest teraz. Na każdym kroku chciała uświadomić mi jakim śmieciem dla niej jestem i to, że tak naprawdę dla nikogo nie jestem ważna. Nie wiesz o tym, ale wtedy często wychodziłam z domu w nocy tylko dlatego, żeby pojeździć gdzieś samochodem. Często zatrzymywałam się przy jeziorze i chodziłam na plażę, żeby rysować, albo po prostu popatrzeć na niebo. Raz kiedy tam przyjechałam, kilka osób robiło sobie małą imprezę przy ognisku. Ale ja nie poszłam do nich tylko usiadłam na boku kawałek dalej i wyciągnęłam szkicownik. Wtedy podszedł do mnie chłopak, kilka lat starszy ode mnie. Nie był natrętny ani męczący, więc porozmawiałam z nim chwilę i dałam mu swój numer. Zaczęliśmy pisać, czasami się spotykać, głównie w nocy, szliśmy na jakiś spacer, siedzieliśmy w moim samochodzie, albo na plaży. Ale po okołu dwóch miesiącach zgodziłam się iść do niego do domu. Wtedy pierwszy raz mnie pocałował, wszystko było dobrze, on naprawdę wydawał się w porządku. W końcu nasza relacja poszła w tą stronę, że straciłam z nim dziewictwo i zaczęłam z nim sypiać.- Wzięłam głęboki wdech, żeby uspokoić mój łamiący się głos- Ale to nie było tak, że cokolwiek do niego czułam, zwyczajnie mogłam przy nim oderwać głowę od tego co działo się w domu i to tyle. To był Noah. Facet który wyszedł po mnie i kazał mi wrócić do klubu.- Czułam jak do moich oczu napływają łzy. Zamrugałam kilka razy, żeby się ich pozbyć- Po kilku miesiącach naszej znajomości przyznał mi się, że od samego początku wie czyją córką jestem i doskonale wiedział, jak to wykorzystać. Pokazał mi część zdjęć i filmów, które nagrywał podczas naszego seksu.- Schowałam dłonie w rękawy koszulki i zacisnęłam mocno pięści- Powiedział, że jeżeli nie będę tańczyć w jego klubie, wszystkie zdjęcia i filmy zostaną opublikowane. Tak bardzo nie chciałam się zgodzić. Byłam na siebie wściekła, że poszłam z nim do łóżka. Ale wiedziałam, że nie mam wyjścia. Już wtedy wiedziałam, że chcę walczyć o opiekę nad Jonathanem, a gdyby to ujawnił, nie miałabym na to szans. Zniszczyłoby mnie to. Zgodziłam się tylko dlatego, żebym mogła dać JJowi dom. Prawdziwy dom.- popatrzyłam mu w oczy i zobaczyłam, że są pełne łez jak moje- Uczyłam się tam tańca na rurze. Opanowałam to dosyć szybko. Długi czas miałam występy tylko na głównej sali. Ale dla Noaha to było zbyt mało i od pewnego czasu wynajmuje mnie na VIPy. To jest jeszcze gorsze. Ci ludzie mogą mnie dotykać, a ja mam ochotę wymiotować na samą myśl. I nie wiem ile jeszcze dam radę to znosić, bo rozpadam się coraz bardziej i za każdym razem coraz ciężej mi tam jechać, ale muszę. Ja nie mam innego wyjścia. Rozmawiałam z nim już tyle razy od kiedy zaczęłam spotykać się z Gabrielem. Błagałam go, żeby pozwolił mi z tym skończyć, ale on ma ze mnie zbyt duży zysk i jest nieugięty. Matt ja wiem, że Was okłamywałam. Wiem, że straciłam Twoje zaufanie i zaufanie Gabriela, ale błagam Cię nie zostawiaj mnie- Po moich policzkach spłynęły pojedyńcze łzy- Matt proszę ja Cię tak kocham i potrzebuję Cię w moim życiu. Jesteś jedną z najważniejszych dla mnie osób, jesteś moją rodziną i wiesz o tym. Przepraszam i wiem, że jego straciłam, ale nie mogę też stracić Ciebie- objęłam się ramionami patrząc na niego.

Pociągnęłam nosem czując jak kolejne łzy spływają po moich policzkach, a on przetarł dłońmi twarz i pokonał dzielącą nas odległość w dwóch krokach. Mocno złapał mnie w swoje ramiona oplatając nimi moje ciało, moje ręce od razu objęły go w pasie. Oparłam głowę o jego tors mocno zaciskając powieki. Matt zaczął głaskać moje włosy i całować mnie w czubek głowy. Tak za nim tęskniłam. Był tu ze mną i czułam, że nie wszystko zostało stracone. Moim ciałem wstrząsnął szloch, a moją twarz zalały łzy. Już się nie powstrzymywałam.

-Ciii- Szepnął- Już Słodka, już nie jesteś z tym sama- Szeptał a ja słuchałam.- Znajdziemy sposób, obiecuje. Ale najpierw coś zjesz i pójdziesz spać, bo to co się z Tobą dzieje za długo trwa- Kiwnęłam tylko głową wiedząc, że ma racje.

Zjadłam przygotowaną przez niego jajecznice, surówkę i grzanki. Do tego przyniósł mi świeżo wyciskany sok pomarańczowy. Obiecał, że będzie ze mną póki się nie wyśpię. Położyliśmy się w moim łóżku i wtuliłam swoje ciało w jego. Zamknęłam oczy, które kleiły się ze zmęczenia.

-Matt.. Wiem, że go straciłam, ale ja go tak kocham..- Szepnęłam przez zaciśnięte gardło

-Już Kora zaśnij. Proszę nie myśl o tym teraz- odpowiedział przytulając mnie mocniej, a ja zasnęłam wtulona w jego ciało. 

JesteśOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz