15 KORA

20 3 1
                                    


Przepraszam, że nie dadawałam rozdziałow w obiecanym terminie. Miałam sporo na głowie, ale za to macie jeden z dłuższych dzisiaj.

Miłego czytania <3 


  Minęło kilka dni od naszego wyjścia do kina, mój siniak na biodrze był prawie niewidoczny, z Gabrielem nie rozmawiałam jakoś szczególnie, rzadko go widywałam w szkole. Matt powiedział mi, że przychodzi tylko na te zajęcia na które musi, bo niedługo ma walkę, więc dużo trenuje. Trochę mi ulżyło bo po naszej rozmowie w samochodzie, nie miałam siły się z nim widzieć. Sama nie wiem dlaczego powiedziałam mu o tym wszystkim, chyba poczułam przy nim coś innego niż przy wszystkich innych, ale nie do końca wiedziałam jak to nazwać. Niestety chyba zbyt dobrze zrozumiał moje słowa, bo po nich był totalnie wściekły, widziałam to w jego oczach, które stały się niemal czarne. Tak bardzo nie chciałam o nim myśleć, ale on wszedł do mojej głowy i nie chciał z niej wyjść. Wiedziałam, że powinnam się go z tej głowy pozbyć bo nie miałam energii na nową relację. Poza tym tkwiłam w takim bagnie, że gdyby się dowiedział i tak by się ode mnie odciął, co w sumie może byłoby dobre. Próbowałam się uczyć, ale moje myśli cały czas krążyły wokół tego bruneta w dresach i bluzie, który był uwielbiany chyba przez każdego w naszej szkole.

-Kora- Cichy głosik mojego brata, który siedział na moim łóżku i kolorował kolorowankę przywołał mnie na ziemię.- Twój telefon zawibrował- Podał mi urządzenie, które leżało obok jego stopy

-Dziękuję JJ, co tam kolorujesz?- Powiedziałam spokojnym głosem patrząc na kolorowankę

-Shreka i osła- zaśmiał się blondyn po czym wrócił do kolorowania

Gabriel: Za dwa dni mam walkę, przyjdziesz?

Gabriel: Matt też będzie

Przełknęłam głośno ślinę na myśl o jego walce, w ringu wyglądał lepiej niż dobrze, ale ciężko było patrzeć na to, jak przyjmuje na swoje ciało i twarz te wszystkie ciosy. Jednak coś mnie kusiło, żeby znowu tam iść i zobaczyć jak walczy.

Do Gabriel: Tak

Długo nie musiałam czekać na odpowiedź bo mój telefon po kilku sekundach zawibrował

Gabriel: Więc do zobaczenia Kruszyno

Przymknęłam powieki i odłożyłam telefon. Nawet się nie zorientowałam, kiedy przestało mi przeszkadzać to, że tak mnie nazywa.

-Idziemy na spacer maluchu?- Zapytałam brata po czym poczochrałam jego włosy

-Idziemy! Kora co Ty na to żebym się przebrał w halloween za Asha z Pokemonów?- Wyszczerzył do mnie zęby w uśmiechu

-Myślę, że to jest świetny pomysł- Powiedziałam ubierając buty. Po chwili spacerowaliśmy po lesie.

  Dwa dni minęły dosyć szybko, właśnie zakładałam swoje kolczyki po czym zaczęłam spinać włosy klamrą, nałożyłam trochę korektora pod oczy, żeby ukryć dosyć spore cienie. Patric przyjechał po młodych wcześniej, także mogłam się na spokojnie ogarnąć. W słuchawkach leciała jakaś piosenka Billie Eilish. Ubrałam na siebie czarne luźne dresy ze ściągaczami na kostkach, do tego czarną luźną bluzę z kapturem, była trochę za duża, ale wyglądała dobrze, na nogi założyłam czarno-białe nike. Czułam lekki stres związany z walką Gabriela, ale byłam pewna że pójdzie mu dobrze. Przed wyjściem psiknęłam się jeszcze perfumami, po chwili siedziałam już w samochodzie i byłam w drodzę po Matta.

-Hej Piękna- Mój przyjaciel wsiadł do samochodu, jak zawsze uśmiechnięty, na powitanie dostałam pstryczka w nos czego totalnie się spodziewałam.

JesteśOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz