28. Mój Cały Świat

760 66 6
                                    

Lucas

Tętno nienaturalnie mi przyspieszyło, kiedy Austin wciąż wpatrywał się w naszą dwójkę. Clarissa dalej trzymała dłonie na zapięciu moich spodni, jakby wzrok Russella ją zamroził.

Nie potrzebowałem kolejnych problemów ani tym bardziej zbędnych kłótni. Należało wyjaśnić tę sytuację, zanim któreś z nas powie coś, czego później będzie żałować.

Ostatni raz zerknąłem na dłonie Holt, następnie spoglądając na jej twarz. Potem powoli obróciłem głowę, żeby wreszcie napotkać ciskające piorunami spojrzenie przyjaciela.

Już miałem się odezwać, ale nie zdążyłem.

Austin z zawrotną prędkością doskoczył do nas, najpierw odtrącając Clary na bok, a potem przyszpilając mnie do ściany.

— To nie to, co myślisz — wydusiłem, próbując się wyszarpać, lecz na marne. Russell jedynie jeszcze mocniej mnie docisnął.

— Chcesz powiedzieć, że moja narzeczona przed chwilą nie rozpinała ci spodni?

Kurwa.

— Dobra, to jednak dokładnie to, co myślisz, aaaale...

— Masz pół sekundy na wyjaśnienie mi tego. — Warknął rozeźlony.

Oczywiście nie zdążyłem nic powiedzieć. Byłem na przegranej pozycji i nawet nie miałem jak się wyswobodzić. Austin zawsze potrafił skutecznie obezwładniać, o czym już niejednokrotnie się przekonałem. Z tą różnicą, że zazwyczaj robiliśmy takie rzeczy dla zabawy, najczęściej podczas naszych pijackich spotkań.

W tym momencie to było na poważnie. I chyba to przerażało mnie najbardziej.

— Upss, twój czas już minął. — Uśmiechnął się sztucznie.

Odruchowo wykrzywiłem twarz, szykując nie na nieprzyjemny cios.

— Austin, przestań.

Powiedzieć, że odetchnąłem z ulgą, to jak nic nie powiedzieć.

Głos Clary był nadwyraz spokojny. Kątem oka dostrzegłem, jak podchodzi do Russella.

— To były tylko żarty — mówiła, używając jakże kojącego tonu. — Luke oblał się winem, a ja chciałam mu pomóc.

— Bozia rączek nie dała? — Zwrócił się do mnie, na co miałem ochotę przewrócić oczami.

Potem jednak poluzował ucisk na moje ciało. Chyba uwierzył.

— Ufam ci — tym razem odezwał się do Clarissy. — Tobie też, idioto.

Wykorzystując fakt, że się rozluźnił, odepchnąłem go od siebie.

— Wiem, że nigdy nie dotknąłbyś mojej kobiety, tak samo, jak wiem, że ty nigdy nie dotknęłabyś mojego najlepszego przyjaciela. — Patrzył to na mnie, to na Holt. — Ale serio, jeśli jeszcze raz zobaczę waszą dwójkę w dwuznacznej sytuacji, przypierdolę ci bez wahania, Anderson.

*

Śniadanie, trening, obiad, książka, kolacja, spać.

Śniadanie, bieganie, obiad, trening, kolacja, spać.

Śniadanie, lekki trening, obiad, mecz, spać.

Śniadanie, trening, obiad, książka, kolacja spać.

Śniadanie, bieganie, obiad, trening, kolacja, spać.

Śniadanie, lekki trening, obiad, mecz, spać.

W taki sposób minął październik, listopad, grudzień, styczeń, luty i połowa marca.

No może z niewielkimi zmianami, bo jednak mieliśmy mnóstwo wyjazdów w kraju i poza nim. Całkiem nieźle trzymaliśmy się w lidze krajowej, a jeszcze lepiej w tegorocznej Lidze Mistrzów.

Our losing game Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz