Rozdział 26

6.9K 596 32
                                        

Najlepsze życzenia urodzinowe dla @Insibey oraz @EquiKami :)

Mruknęłam cicho i przeciągnęłam się, nadal tkwiąc w mocnym uścisku Luke'a. Chłopak, czując jak wykonuję różne chaotyczne ruchy, natychmiast wyrwał się ze snu i otworzył oczy. Utkwił swoje błękitne tęczówki na mnie, a następnie powitał delikatnym cmoknięciem w czoło. Po udanym dniu u Ashton'a wróciliśmy do domu i położyliśmy się razem w moim łóżku. Na początku miałam pewne zastrzeżenia co do wspólnego spędzenia nocy, ponieważ Hemmings trochę wypił i nie był całkowicie trzeźwy. Jednak w końcu uległam. Oboje byliśmy wyczerpani, więc zdołaliśmy jedynie się objąć i natychmiast zasnęliśmy. Uwielbiam zasypiać i budzić się w uścisku chłopaka, którego kocham ponad wszystko. Obserwowanie jak śpi, równomiernie oddychając, czy leży w dziwnej pozycji, sprawia, że na mojej twarzy pojawia się uśmiech, który nie chce zejść przez długi czas.

Odchrząknęłam, widząc jak Luke szeroko się uśmiecha i nie odrywa ode mnie oczu. Blondyn automatycznie odwrócił wzrok i zachichotał. Podobało mi się to, jak na mnie patrzył, ale wolałabym zacząć rozmowę oraz zakończyć naszą zabawę w stalkera. Uwolniłam się z uścisku niebieskookiego, a następnie podniosłam do pozycji siedzącej. Oparłam plecy o ścianę, przyciągnęłam kolana do piersi i objęłam je swoimi ramionami. Po kilku minutach Luke zrobił to samo, tylko ręce umieścił na swoim nagim brzuchu.

- Jesteś zła? - zapytał, przerywając ciszę pomiędzy nami, która trwała już od jakiegoś czasu.

- Nie - odpowiedziałam zgodnie z prawdą. - Dlaczego miałabym być?

Przygryzłam dolną wargę i zaczęłam zastanawiać się, czy przypadkiem nie wyglądam jak wściekły chomik.

- Nigdy tak szybko ode mnie nie uciekasz - zauważył. Mimowolnie skinęłam głową, pokazując, że zgadzam się z jego słowami. Zawsze mija przynajmniej trzydzieści minut, zanim zdecyduję się przestać przytulać i pójść do łazienki, czy chociażby coś zjeść. - Wszystko w porządku?

- Um, Luke... - zaczęłam niepewnie. Nie chciałam zaczynać dnia od rozmowy na ten temat, ale w głębi duszy coś mi kazało. - Miałam wczoraj wrażenie, że czegoś się boisz i jesteś ze mną nie do końca szczery, kiedy rozmawiamy o anonimie.

- Co? - zapytał, minimalnie mrużąc oczy. Przetarł je otwartą dłonią i ponownie na mnie spojrzał. - Naprawdę uważasz, że nie mówię ci prawdy? - wypowiadając te słowa skrzywił się, dając mi do zrozumienia, że boli go to co powiedziałam.

- Nie, skądże! - pisnęłam. - To nie tak... Po prostu za każdym razem dziwnie się zachowujesz, próbujesz unikać tego tematu i wyglądasz na nieobecnego oraz zdenerwowanego...

W ciągu kilku sekund moim ciałem zawładnęły wyrzuty sumienia i skurcze, które długo nie ustępowały. Złapałam się za brzuch, a następnie mocno przycisnęłam do niego prawą rękę. Czułam się okropnie, wypominając Luke'owi to wszystko... Miałam ochotę zerwać się z łóżka i uciec, zapominając o wszystkim.

- Chcę wiedzieć, dlaczego tak jest - dodałam. Słowa same wychodziły z moich ust i nie mogłam już tego kontrolować. Nie umiałam. Chciałam walnąć się w twarz, karcąc w ten sposób swoją głupotę.

- Musimy teraz o tym rozmawiać? - wymamrotał, przygryzając dolną wargę. Mimo, że spuścił wzrok widziałam w jego oczach strach. Czy to spowodowane moją obecnością?

- Nie musimy - powiedziałam ledwo słyszalnie. Mój głos znacznie osłabł i ucichł. Przed oczami miałam tylko jedno, a mianowicie strach w oczach Luke'a. Nikt nie chciałby zobaczyć tego w oczach swojej drugiej połówki. W przeciągu zaledwie kilku sekund zaczął niespokojnie oddychać i nerwowo przygryzać wargę w okolicy kolczyka. W głębi duszy modliłam się, aby nie ugryzł za mocno i nie zranił się. - Kochanie? - spytałam cicho, obserwując każdy jego ruch. Słysząc mnie, podniósł wyżej głowę i zaprzestał wykonywanie aktualnego gestu. - Nic ci nie jest?

oppressor .:l.h:.Where stories live. Discover now