Rozdział 6

8.6K 834 59
                                    

Wyjęłam z szafy swój ulubiony zestaw, a mianowicie czarne rurki z dziurami na kolanach oraz koszulę w kratę. Luke często się tak ubiera, więc chyba dlatego bardzo lubię ten komplet. Przebrałam się z luźnego podkoszulka i zrezygnowana przeglądnęłam w lustrze. Potargane włosy rozczesałam i zostawiłam rozpuszczone, natomiast twarz pokryłam cienką warstwą podkładku oraz pudru. Kiedy byłam gotowa do wyjścia, sięgnęłam po telefon i ciepłą bluzę z kapturem. Mimo słonecznego ranka, a raczej południa, zbierało się na deszcz i drobne ochłodzenie. Przechodząc przez salon, zignorowałam pytania Michael'a, dotyczące tego gdzie się wybieram oraz gdzie do cholery podziewa się Hemmings w niedzielne popołudnie. Nie mam zamiaru mówić mu, że właśnie idę się z nim spotkać, żeby przeprosić za swoje samolubne zachowanie. Jest moim najlepszym przyjacielem, ale nie musi wszystkiego wiedzieć, prawda?

Wyszłam na zewnątrz i momentalnie zadrżałam, czując na sobie chłodny wiatr. Nałożyłam na uszy słuchawki, a następnie włączyłam ulubioną listę odtwarzania. Dokładnie otuliłam się bluzą i ruszyłam na spotkanie z Luke'em. W myślach nuciłam słowa piosenki Iresistible Fall Out Boy, która aktualnie rozbrzmiewała w moich słuchawkach i układałam zdania, które chcę powiedzieć Hemmings'owi.

Przepraszam, że chciałam ukrywać nasz związek, powiedzmy o nim wszystkim!

Nie, to odpada...

Zachowałam się, jak samolub, bo boję się mówić innym o swoich uczuciach.

O wiele lepiej, ale to nadal nie to...

Poczułam na ramionach czyjeś dłonie. Wzdrygnęłam się i odwróciłam w stronę "napastnika". Widząc jedyne w swoim rodzaju błękitne tęczówki, zdjęłam słuchawki i uśmiechnęłam się krzywo.

- Przepraszam za wcześniej... - mruknęłam, łapiąc za długie palce Hemmings'a.

- Nie się nie stało - bąknął, złączając nasze dłonie. - Rozumiem cię...

- Właśnie, że się stało - burknęłam. - Jestem samolubna i...

- I najpiękniejsza na świecie - przerwał mi. Uśmiechnęłam się i ścisnęłam rękę blondyna.

- Możemy wrócić do tematu? - spytałam, na co skinął głową. - Też nie chcę się ukrywać, ale... nie jestem jeszcze gotowa... Moje uczucia są trochę pokręcone i nie umiem o nich mówić bez problemu, tak jak ty... Nie wiem czego się boję... Po prostu chyba mam jakąś blokadę...

- Blokadę? - powtórzył, zdezorientowany.

- Mhm - spuściłam wzrok - Wolę raczej ukrywać, to co czuję...

- Przecież wyznałaś mi, że mnie kochasz - zauważył. Ponownie na niego spojrzałam i przygryzłam dolną wargę. - I... to tak... hm, wprost?

- To co innego. Byłam na siebie wściekła i chciałam uwolnić się od wszystkich myśli... A to jedna z nich, więc...

- Więc dobrze, że to zrobiłaś - zaśmiał się, a na jego twarzy pojawił się szeroki uśmiech. Niebieskooki przyciągnął mnie do siebie i zamknął w mocnym uścisku. Czując, jak napina wszystkie mięśnie i wplata palce między moje włosy, przysunęłam twarz bliżej jego torsu.

- Luke - powiedziałam, trochę ciszej niż zamierzałam - jeszcze raz przepraszam.

- Przestań, Adelaide. Nie masz za co przepraszać - spojrzał na mnie i musnął opuszkami palców moją szyję. - Zrobię dla ciebie wszystko i poczekam, jak długo będzie trzeba.

- Naprawdę? - upewniłam się.

- Naprawdę.

Uśmiechnęłam się i po raz kolejny poczułam przyjemne dreszcze, przeszywające moje ciało. Minimalnie odsunęłam się od blondyna, aby spojrzeć na niego z dołu, a następnie stanęłam na palcach i cmoknęłam go w usta.

oppressor .:l.h:.Where stories live. Discover now