4. Zniszczone trampki

3.9K 272 13
                                    

Anthea

Harmony Hills High School, było szkołą mieszczącą się w centrum miasta. Oferowała ona najlepsze nauczanie i opiekę nad uczniem, choć duża ich ilość sprawiała problemy wychowawcze. Doskonale zdawałam sobie też sprawę z tego, ile rodzice muszą miesięcznie płacić za tę szkołę. Był to zdecydowanie duży wydatek, choć niektórzy uczniowie mogli otrzymać stypendium. Nauczyciele doskonale mnie tutaj znali, głównie dlatego, że połowa z nich uczyła jeszcze moich braci. 

- Anthe! - krzyk z końca korytarza zmusił mnie do przewrócenia oczami. 

Stojąca obok mnie Lora, z którą chodziłam na rozszerszoną historię, zaśmiała się, ale i odeszła machając mi na pożegnanie. 

Alex Prix w własnej osobie, zmierzał w moją stronę i szczerzył się jak głupek. Jego kręcone, blond włosy były rozrzucone na wszystkie strony, a sam Alex nigdy nie chciał ich układać. Ubrany był w dżinsowe, krótkie spodnie, luźną koszulkę jakiegoś zespołu muzycznego, a na stopach miał granatowe trampki. 

Chłopak był już moim przyjacielem od...bardzo dawna. Właściwie, to znaliśmy się od pierwszej klasy szkoły podstawowej. Nie mieliśmy zbyt często wspólnych zajęć, choć czasami się zdarzały. Mieliśmy podobny gust filmowy, jak i jedzeniowy. Gdy co jakiś czas urządzaliśmy noce filmowe, na których obecna była nasza trójka czyli ja, Alex i Maggie, zamawialiśmy pizzę z ananasem i oglądaliśmy słodkie romanse i filmy fantasty. 

Naprawdę lubiłam tego gamonia. 

- No w końcu cię spotkałem. - westchnął, a ramię zarzucił na moje barki. - Już myślałem, że cię dzisiaj nie będzie, bo Maggie coś tam gadała. 

Zmarszczyłam brwi.

- Czemu miałoby mnie nie być? - zapytałam zaskoczona, bo nie miałam pojęcia, dlaczego Maggie tak mówiła. 

Alex wzruszył jedynie ramionami i popchnął mnie lekko do przodu. Nie byłam nawet zdziwiona, że szliśmy w stronę sali gimnastycznej. Mimowolnie zmarszczyłam nos, bo nie lubiłam lekcji na tej sali. 

To nie było tak, że nie lubiłam ćwiczyć - wręcz przeciwnie. Byłam jednak typem introwertyka i zdecydowanie bardziej ceniłam sobie ciche ćwiczenia na siłowni. Nie lubiłam jednak sportów grupowych, bo uważałam, że byłam w nich beznadziejna. Wolałam sama wyznaczać sobie ścieżki, a gdy tylko pomyślę, że po meczu w siatkówkę ktoś mógłby mnie obwiniać za przegraną... 

- Ostatnio znalazłem spoko park rozrywki niedaleko. - zaczął Alex żywo gestykulując i jednocześnie ignorując moje pytanie. - Myślałem, że może byśmy pojechali w weekend, ale Maggie napaliła się na jakiś klub. 

Otworzyłam szerszej oczy, ale i wzięłam głęboki oddech. 

- Niech zgadnę....będzie tam Theo. - mruknęłam, a głowę musiałam zadrzeć do góry, aby spojrzeć przyjacielowi w oczy. Alex posłał mi jednoznaczne spojrzenie, przez co zaśmiałam się. - Ona szaleje na jego punkcie.

- Ta. Według niej, to on jest jakimś....co najmniej bogiem. 

Przegryzłam dolną wargę i przystąpiłam z nogi na nogę, gdy zatrzymaliśmy się przed sportowymi szatniami. 

- To...do zobaczenia na sali? - odezwałam się nieco niepewnie, a Alex posłał mi uśmiech. 

Odwróciłam się na pięcie i ruszyłam w odpowiednią stronę.

Po wejściu do damskiej szatni, od razu uderzył we mnie odór perfum i dezodorantu. Gdy dziewczyny z mojego rocznika się tutaj przebierały na zajęcia, to dziewczyny z klasy wyżej ogarniały się do wyjścia na lekcje. Nigdy nie lubiłam tego momentu i to był chyba kolejny powód, dlaczego nie lubiłam lekcji wychowania fizycznego. 

Zaczerpnęłam głębszy oddech i nieco pewniej ruszyłam w stronę szafki na samym końcu szatni. Z smutkiem odkryłam, że Maggie jeszcze nie przyszła. 

Plecak włożyłam do szafki, a sama usiadłam na drewnianej ławce. Zaczęłam ściągać buty, które położyłam obok plecaka, choć większość dziewczyn zostawiało obuwie pod ławką - ja jednak nie chciałam, żeby poprzednie sytuacje się powtórzyły. Miałam tutaj na myśli konkretną sytuacje, która wydarzyła się na samym początku roku szkolnego - otóż obecne drugoklasistki, zabrały mi moje buty pod moją nieobecność. Chyba nie muszę nic więcej mówić oprócz tego, że moje trampki nie wyglądały już tak, jak wcześniej. 

Po tamtej scenie, nie chciałam zbytnio martwić rodziców, więc po prostu buty wyrzuciłam i z własnych pieniędzy kupiłam nowe, gdy oni byli w pracy. 

Starałam się być niezauważona, więc dosyć ostrożnie wyjęłam z szkolnej torby szczotkę do włosów. Starałam się uporać z swoim sianem na głowie, które było dzisiaj niczym huragan. Mogę tutaj jedynie podziękować mojej mamie, bo to dzięki niej, moje włosy chętnie się kręciły. 

Chwyciłam też za swój telefon, gdy tylko ten zawibrował, informując o nowej wiadomości. 

Moje policzki momentalnie zapłonęły.

@AlessandroLaRosa: Jeżeli będziesz chciała wpaść na kolejną imprezę, to napisz. Nie będziesz tam wtedy nielegalnie, bo będziesz ze mną. 

Przełknęłam gęsto ślinę, a trybiki w moim mózgu zaczęły szybciej pracować. Czy ja dobrze myślę, że...najpierw nie pasował mu mój wiek, a teraz proponuje mi...wyjście na imprezę?

Czułam się z zmieszana i zaskoczona faktem, że chłopak znów do mnie napisał. Bowiem sądziłam, że nasze interakcje zakończą się na oddaniu naszyjnika. Miałam więc prawo, być zdziwiona. 

Przegryzłam dolną wargę i zaczęłam wystukiwać wiadomość, co nie było tak proste, jak myślałam, bo zanim wysłałam jakąkolwiek wiadomość, to trzydzieści razy musiałam się zastanowić czy wszystko dobrze ujęłam. 

@AntheaScoot: Dziękuję za propozycję, ale nie planuje już odwiedzać klubów :) 

Nie sądziłam, że kolejna wiadomość może przyjść po zaledwie kilku minutach.

@AlessandroLaRosa: Zawsze możesz zmienić zdanie. 

Drobny uśmiech mimowolnie wpłynął na moje usta, a serce zabiło mi szybciej. 

- Czego ty ode mnie chcesz...? - szepnęłam sama do siebie i w duchu sobie podziękowałam, że nikt tego nie usłyszał. 

@AntheaScoot: Zazwyczaj trzymam się swoich postanowień. 

@AlessandroLaRosa: Czasami jednak zmiana zdania może dać nam coś więcej. Mia Cara, dobrze wiem, że kiedyś tutaj wrócisz, więc wolę, żebyś wiedziała, do kogo najlepiej się zwrócić. 

"""""""""""""""""""""""""""""""""""""

Hejka! Na wstępie chcę was mega przeprosić za moją nieobecność, ale ostatnio w moim życiu prywatnym dzieję się naprawdę wiele. Dodatkowo borykam się z pewnym problemem zdrowotnym, więc mam nadzieję, że mnie zrozumiecie.

Ps : Nie wiem kiedy kolejny rozdział, bo jutro wyjeżdżam na "wakacyjny wyjazd"


Mia Cara, Anthea Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz