9. Odkupienie win

2.2K 217 25
                                    

Anthea

Oblewa mnie zimny pot, gdy w towarzystwie prawie nieznajomego chłopaka, opuszczam klub, w którym nie powinnam się znajdować. Alessandro kroczy w stronę parkingu, a ja dłońmi odgarniam krople deszczu, które zebrały mi się na twarzy. Zapewne gdyby nie pogoda, która się zepsuła, to w życiu, nie zgodziłabym się na to, żeby wsiąść do auta tego chłopaka. 

Oczywiście mogłabym poczekać na Maggie i jej "prawie" chłopaka, ale Bóg wie kiedy, będą chcieli wracać oni do domu. Ja już jednak wiem, że powinnam wracać. 

- Nie zwracaj uwagi na...lekki bałagan, który tutaj panuje. - odzywa się Aless, gdy tylko zatrzymujemy się przy ciemnym BMW. - Zazwyczaj jeżdżę sam lub z kumplami, więc nie przejmuję się zbytnio utrzymaniem porządku. 

Macham głową w geście zrozumienia i posyłam mu delikatny uśmiech.

- Nie przeszkadza mi to. - kłamie, bo porządek ma dla mnie duże znaczenie. Zawsze staram się, żeby wszystko było poukładane i czyste. Dzięki swoim rodzicom, dodatkowo do tego przywykłam, bo oni również cenią sobie czystą przestrzeń. - Możemy już wsiąść do środka? Zaraz moje włosy zaczną się kręcić. - pytam speszona. 

- Tak. Pewnie, wchodź do środka. 

Z lekkim skrępowaniem otwieram drzwi po stronie pasażera i niemal od razu, marszczę nos na widok, który zastaje w środku. Na ziemi leży kilka plastikowych butelek i sportowa torba. Na tylnich siedzeniach dostrzegam puste opakowanie po chińszczyźnie, bluzę i koc. 

Ogarnij się, dziewczyno!

Weź się w garść!

Boże...a co jeśli on będzie uważał mnie za jakąś księżniczkowatą lalę? - Nie, Anthe. Zdanie tego chłopaka w ogóle cię nie interesuje. 

Bla bla bla...

Przegryzam wnętrze policzka i usadawiam się na siedzeniu. Nogi trzymam po jednej stronie, żeby nie skopać leżącej tutaj torby. Gdy Alessandro zajmuję miejsce kierowcy, to ja wyjmuję telefon, aby sprawdzić godzinę. 

- To gdzie mam cię zawieść? - pyta, a ja w końcu przerzucam na niego swoje spojrzenie.

Czuję się strasznie dziwnie. W klubie rozmawiało mi się z nim bardzo swobodnie i przyjemnie, ale teraz jesteśmy tylko we dwoje, co nieco mnie onieśmiela i krępuje. 

- Na dzielnice *Pinecrest. - odpowiadam szybko, po czym przełykam ślinę i dodaje. - Proszę. 

Nie umyka mi też fakt, że chłopak posyła mi zaciekawione spojrzenie, gdy mówię mu, gdzie chcę jechać. Staram się to zignorować i nerwowo przegryzam dolną wargę. Gdy wyjeżdżamy na drogę, to nieco się rozluźniam. 

- Wybacz, że się tak zachowuje, ale nie mam w zwyczaju wsiadać do auta obcych kolesi. 

Alessandro uśmiecha się pod nosem, a ja dyskretnie mu się przyglądam. Przydługie włosy ma zmoczone przez deszcz, a tatuaż na szyi wystaje mu zza kołnierzyka czarnej koszulki. Ręce mocno zaciska na kierownicy, przez co widzę, jak na jego przedramionach pojawiają się żyły. 

- Ja też nie mam w zwyczaju odwożenia obcych dziewczyn do domu. - mówi rozbawiony. - A zwłaszcza tych, które nie mają przynajmniej osiemnastu lat. 

Jego swoboda mnie zaskakuje, ale i...intryguje. W końcu nie musiałby mnie odwozić. Mógł powiedzieć, żebym wróciła taksówką lub za pomocą przyjaciół. Tymczasem, siedziałam właśnie w jego samochodzie, a jego zapach drażnił mój nos. 

- Od zawsze mieszkasz w Miami? - zagaduje, żeby podjąć jakikolwiek temat. 

Aless nie odrywa spojrzenia od jezdni. 

Mia Cara, Anthea Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz