Alessandro
- Kurwa - klnę pod nosem, gdy noga prawie ześlizguje mi się z poręczy balkonu.
Wdrapywanie się na czyiś pokój na piętrze, było by zdecydowanie łatwiejsze, gdyby nie była zima, ale teraz miałem to gdzieś. Najważniejsze było dla mnie to, żeby dostać się na górę. Stojąc już na śliskim balkonie, ściągnąłem kaptur z głowy i podszedłem do okna, w które zapukałem - miałem nadzieję, że nie usłyszy tego nikt inny oprócz Anthe.
Stałem tak przez dobre pięć minut i co jakiś czas znów pukałem w szybę. Odnosiłem wrażenie, że Anthea albo miała mocny sen, albo nie było jej w pokoju, choć byłoby to dziwne zważywszy na aktualną godzinę.
Gdy jednak już chciałem po raz kolejny przyłożyć pięść do szyby, zasłona po drugiej stronie zatrzęsła się, a ja już po chwili mogłem ujrzeć zaspaną twarz Anthei. Dziewczyna na początku nie wiedziała co się dzieje, ale gdy tylko zauważyła, że to ja, to na usta wpłynął jej uśmiech.
Anthe niemal od razu otworzyła drzwi balkonowe i złapała mnie za rękaw kurtki, aby wciągnąć mnie do środka.
- Co ty tutaj robisz? - zapytała od razu, a jej głos dalej był zaspany. Nie mogłem się jej jednak dziwić, bo przecież wyciągnąłem ją właśnie z łóżka.
Zamiast jej odpowiedzieć, umieściłem dłonie na jej biodrach i wcisnąłem w jej usta miękki pocałunek. Anthe oddała go z lekkim opóźnieniem, które spowodowane było zapewne szokiem. Ta ciągła niepewność dziewczyny i jej niewinność, były pociągające.
- Stęskniłem się - wyznałem pomiędzy pocałunkami. - Przez ostatnie dni nie mieliśmy dla siebie dużo czasu.
Anthe oparła podbródek na mojej piersi i uniosła spojrzenie do góry, aby wyłapać mój wzrok - choć tak naprawdę, nie musiała go szukać, bo ja patrzyłem na nią zawsze.
Przyłożyłem usta do czoła dziewczyny, na co ta przymknęła powieki. Anthe wyglądała na naprawdę zmęczoną, a powieki tylko jej ciążyły. Mimowolnie zaśmiałem się na ten widok i nie myśląc długo, złapałem dziewczynę pod kolanami i uniosłem ją do góry. Anthea spojrzała na mnie zaskoczona, ale po chwili ułożyła jedynie wygodniej głowę na moim ramieniu.
Poprowadziłem nas w stronę łóżka, na którym ułożyłem dziewczynę i przykryłem ją szczelnie kołdrą. Anthe niemal od razu pociągnęła mnie w swoją stronę, więc chcąc czy nie chcąc - zdecydowanie chcąc - musiałem położyć się obok niej. Blondynka przysunęła się w moją stronę i objęła mnie w pasie.
- Musimy zamknąć drzwi, jeżeli chcesz zostać - mruknęła.
Niemal od razu oderwałem się od dziewczyny, żeby ruszyć w stronę drzwi i przekręcić w nich zamek. Chwilę później, wróciłem na swoje wcześniejsze miejsce, a Anthe objęła mnie jeszcze mocniej niż poprzednio.
Zbliżyłem usta do jej ucha.
- Rozmawiałem dziś z twoim ojcem - szepnąłem, na co dziewczyna od razu zareagowała uniesieniem brwi.
- Jak to? - mruknęła, unosząc się nieco na rękach. - Nikt mi o tym nie mówił.
- Skorzystałem z twojej wcześniejszej rady - wyznałem, wzruszając ramionami. - Powiedziałem mu wszystko o podziemiach i poprosiłem o pomoc w ucieczce stamtąd.
Anthea spojrzała na mnie nieco rozbudzona, a dłoń przyłożyła do mojego policzka, który chwilę później pogładziła. Głowę oparła na mojej piersi, a ja widziałem jedynie jej przepiękne oczy, w których znajdował się teraz szok i niedowierzanie. Anthea prawdopodobnie nie spodziewała się takiego wyznania - nie sądziła też, że skorzystam z jej rady.
- Jestem z ciebie taka dumna - szepnęła, a moje serce zabiło mocniej. - Na prawdę, Alessandro. To duży krok, ale taki...taki dobry.
Cmoknąłem ją w nos.
- Wiem, ja... potrzebuję się stamtąd uwolnić - mruknąłem. - Robię to też dla ciebie.
Policzki dziewczyny zaróżowiły się.
- A jak...zareagował mój tata? Był zły?
Zwilżyłem dolną wargę językiem.
- Na początku był zły i myślał, że cię w coś wplątałem - wytłumaczyłem. - Potem był chyba jednak trochę...łagodniejszy i nawet dumny, że chciałem dla ciebie z tego wyjść. Obiecał mi pomóc w tym wszystkim.
- Czyli... - Przeciągnęła palcem po moim barku. - ...dogadałeś się z nim?
Zaśmiałem się cicho i złapałem jej dłoń, po czym splotłem z sobą nasze palce.
- Myślę, że tak, ale i tak byłby wściekły, gdyby dowiedział się, że właśnie w środku nocy leżę w łóżku jego córki.
Anthe parsknęła, po czym urwała nasz kontakt wzrokowy i ułożyła wygodniej głowę na moim ramieniu.
- Też tak myślę - mruknęła.
Cmoknąłem ją w czubek głowy.
- Dobra, koniec gadania, bo widzę, że jesteś zmęczona.
- Troszeczkę - przyznała. - Ale minimalnie.
- Mhm - mruknąłem, głaszcząc ją okrężnymi ruchami po plecach. - Idź już lepiej spać, skarbie.
- A zostaniesz?
Moje serce wykręciło fikołka.
- Zostanę - obiecałem. - Wyjdę dopiero rano, żeby nikt się nie skapnął, że tutaj byłem, dobrze?
- Mhm.
Anthea już po chwili odpłynęła, a ja jedynie słuchałem jej równomiernego oddechu. Przez dłuższy czas nie potrafiłem zasnąć i jedynie przytulałem do siebie dziewczynę, żeby czuła moją obecność.
Zacząłem rozmyślać, jak to teraz będzie wyglądać - jak powiem o swojej decyzji przyjaciołom? Jak oni na to zareagują? Czy mój ojciec zainteresuję się całą sprawą czy jak przez ostatnie miesiące będzie miał mnie gdzieś?
Mimowolnie chwyciłem za telefon Anthei, gdy ten nie przestawał się rozświetlać. Nie miałem zamiaru go przeszukiwać, chciałem jedynie zobaczyć, dlaczego ekran cały czas się świeci. Moja ciekawość doprowadziła mnie jednak do złości, gdy zauważyłem powiadomienia z instagrama.
Liam Adams polubił twoje zdjęcie.
Liam Adams próbuję wysłać ci wiadomość.
Liam Adams zaprasza cię na wydarzenie o nazwie : Urodziny.
Zagotowałem się - przysięgam, że zazdrość była najmniej przyjemnym uczuciem na świecie. Sądziłem, że przemówiłem temu chłopakowi do głowy, ale jak widać, moje starania poszły na marne. Ten fakt zdecydowanie mnie irytował. Starałem się uspokoić.
On mógł tylko wysyłać wiadomości i pytać ją o spotkania - ja mogłem ją całować, dotykać i leżeć z nią w jednym łóżku, i to ze mną chciała się spotykać.
Daj spokój, Aless. To tylko jakiś gówniarz.
Mimowolnie jednak chwyciłem swój telefon i zacząłem tworzyć post na instagramie, gdzie oznaczyłem Anthe. Może moje zachowanie było dziecinne, ale miałem to gdzieś - zależało mi tylko na tym, żeby "adorator" mojej dziewczyny mógł to zobaczyć.
W poście umieściłem zdjęcie, jakie zrobił Milo na swojej imprezie urodzinowej. Na fotografii Anthe siedziała przytulona do mnie na kanapie, a ja obejmowałem ją ramieniem. Oznaczyłem dziewczynę, a pod spodem zamieściłem krótki podpis.
*Mia amata, Anthea
"""""""""""""""""""""
*Moja kochana, Anthea
Przed nami jeszcze kilka rozdziałów, w których postaramy się wyciągnąć Alessandro z podziemi :) W międzyczasie w rodzinie Anthe znów wybuchnie zamieszanie, ale to już chyba nic nowego. Pomiędzy tym wszystkim, pragnę Was również zaprosić na moją drugą książkę "Pan Torres", którą znajdziecie na moim profilu. Zapraszam również do wielu innych pozycji.
Ig : drzewko4_wattpad
Tik Tok : Drzewko4
CZYTASZ
Mia Cara, Anthea
Teen Fiction16 - letnia Anthea Scoot od zawsze była otoczona miłością, przez rodziców i starszych braci, którzy stanowili też jej ochronę. Utalentowana i zaradna, chwalona przez każdą napotkaną osobę. Oczko w głowie rodziców. Tylko ten jeden raz uległa pokusie...