15. Szczere rozmowy

2K 259 34
                                    

Anthea

Wczorajszy dzień opisać można było jednym słowem - porażka.

Wszyscy się z sobą kłócili - dosłownie wszyscy. Elena kłóciła się z mamą o to, że kobieta nie powinna się wtrącać w niektóre sprawy. Apollo cały czas kłócił się z April o to, że powinien znaleźć chłopaka, z którym pisze. Atlas kłócił się z tatą o... właściwie o wszystko.

Ja resztę wieczoru spędziłam w swojej sypialni, bo miałam już wszystkiego dość. Nie da się nawet policzyć ilości łez, które wypłakałam tej nocy. To było okropne.

Nawet nie stresowałam się aż tak bardzo sytuacją z Alessandro - to zeszło na drugi plan, bo wczoraj dowiedziałam się, że moi bracia mnie nie chcieli. Byli źli na tatę za to, że nie zapytał ich o zdanie, gdy wraz z mamą się o mnie starali.

Czułam się z tym wszystkim fatalnie, bo miałam wrażenie, jakbym była piątym kołem u wozu.

Cały poranek spędziłam w łóżku i zajęłam się książką, która tak naprawdę mnie nie interesowała i nawet nie potrafiłam zapamiętać, o czym tak właściwie jest. Chciałam jednak w ten sposób odgonić swoje myśli i czymś się zająć.

Przez całe swoje życie miałam jeden duży problem - za dużo analizowałam. Potrafiłam myśleć o dosłownie wszystkim i przejmowałam się tym za mocno. Teraz też tak było i byłam już tym zmęczona. Wzrokiem co jakiś czas zatrzymywałam się na wiszących na ścianach ramkach z zdjęciami, które przedstawiały głównie mnie z rodziną i przyjaciółmi. Czułam się dziwnie, gdy na to spoglądałam, bo zadawałam sobie miliony pytań, bo czy oni już wtedy mnie nie chcieli? Czy już wtedy nie potrafili traktować mnie jak siostrę? Czy już wtedy byłam dla nich problemem?

Potrzebowałam czegoś, co ukoi moje nerwy. Czegoś co pomoże mi zapomnieć.

Nie myślałam więc długo, gdy chwyciłam za telefon.

@AntheaScoot: Możemy dziś się spotkać?

@AntheaScoot: Muszę odpocząć od tego wszystkiego.

Schowałam telefon pod poduszkę, gdy  klamka u drzwi się poruszyła. Podkurczyłam też nogi i przykryłam się szczelniej kołdrą.

Do mojego pokoju wkroczyła mama wraz z tatą za plecami. Mama ubrana była w długą, żółtą sukienkę, a tata jak zawsze miał na sobie elegancką koszulę.

- Możemy? - odezwał się jako pierwszy, a ja mogłam usłyszeć, jak bardzo jego głos jest zachrypnięty.

Kiwnęłam twierdząco głową, na co mama posłała mi uroczy uśmiech i już chwilę później oboje usiedli po obu stronach łóżka tak, że siedziałam pomiędzy nimi. Blondynka objęła mnie delikatnie ramieniem, co było pokrzepiające.

- Chcielibyśmy porozmawiać z tobą o kilku sprawach. - mama wypuściła ciężko powietrze z ust. - Uważam, że Atlas wczoraj przesadził i nie powinien mówić przy tobie takich rzeczy, ale wszystkich wczoraj poniosły emocje.

- Wiem. - mruknęłam i przełknęłam ślinę. - To...to ja to wszystko...to wszystko przeze mnie.

- Nawet tak nie mów. - odezwał się ostro tata, a ja przerzuciłam na niego swoje spojrzenie. Od czasu naszej poprzedniej kłótni, nie rozmawialiśmy zbyt wiele, więc miałam nadzieję, że teraz będzie pomiędzy nami lepiej. - Nic tutaj nie jest twoją winą, kochanie. To Atlas i Apollo są dorośli i powinni myśleć racjonalnie.

Przegryzłam dolną wargę.

- Tylko, że...teraz wszyscy są pokłóceni, a ja czuję się tak...okropnie.

Mia Cara, Anthea Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz