11. Pomocna przyjaciółka

2K 208 14
                                    

Anthea

Cały dzień był stanowczo do kitu. Snułam się po szkolnych korytarzach niczym duch, a wolny czas spędzałam w bibliotece, która mieściła się w placówce. Starałam się zostać tutaj jak najdłużej, bo nie chciałam wracać do domu. Nie zniosłabym tego i starałam się, jak najbardziej odwlec moment powrotu. 

Przerzucałam kolejne strony podręcznika z historii, gdy na moim telefonie pojawiła się kolejna wiadomość - to właśnie dzisiaj, te wiadomości umilały mi dzień. Były bardzo niespodziewane, a ich tematy raczej...dziwne. 

Mimo tego, cieszyłam się jak głupia, gdy tylko słyszałam kolejne powiadomienie. 

@AlessandroLaRosa: Tak naprawdę, to dlaczego nie podoba ci się boks? 

Przegryzłam dolną wargę, a moje palce mimowolnie zaczęły wystukiwać odpowiedź. 

@AntheaScoot: Nie podoba mi się oglądanie dwóch ludzi, którzy się biją :) To wydaje mi się takie...złe, bo twój przeciwnik też jest w końcu człowiekiem, a ty rozwalasz mu nos. 

@AntheaScoot: To po prostu dziwne. 

W oczekiwaniu na wiadomość, upiłam łyk herbaty z termicznego kubka, a kolorowym flamastrem zakreśliłam ważny podpunkt w książce. Nigdy nie byłam jakąś szczególną fanką historii, a jej nauka przychodziła mi dosyć opornie, więc poświęcałam na nią dużo więcej czasu niż na inne przedmioty. Jedyny temat, który rozumiałam, to Bogowie Greccy. 

- To jest pojebane. - warknęła Maggie, gdy jej podręcznik z hukiem uderzył o stół.

No tak...przez wymienianie wiadomości z Alessem, zapomniałam, że jest tutaj Maggie. 

- Mogłabym teraz siedzieć na trybunach i oglądać trenujących futbolistów, a tymczasem...zmusiłaś mnie do nauki, pierdolonej, historii! - jęknęła odchylając głowę do tyłu.

Przewróciłam na to oczami, a dłoń zacisnęłam mocniej na długopisie. 

- Jeszcze mi za to podziękujesz. - odparłam.  - Na końcu roku będą egzaminy końcowe, a dobrze jest mieć wysoki wynik. 

- Anthe, egzaminy końcowe i dobre stopnie nie stworzą mi wspomnień z liceum. 

- Czyli najwidoczniej mamy odmienne zdania. - wzruszyłam ramionami. 

@AlessandroLaRosa : Podczas walki jedyne, co masz w głowie, to to, że musisz wygrać. Gdy męczysz się fizycznie, to odcinasz się od problemów. To koi nerwy. 

Drobny uśmiech pojawił mi się na ustach. 

@AntheaScoot: Teraz zdecydowanie potrzebowałabym czegoś, co ukoi moje nerwy. 

- Z kim ty tak piszesz, co? - rzuciła Maggie, gdy wyrwała mi komórkę z dłoni. - No ładnie, Antheo Kelly Scoot. 

Gdy przyjaciółka posłała mi znaczący uśmiech, niemal od razu się zarumieniłam. Czułam się dziwnie z faktem, że dziewczyna przyłapała mnie na pisaniu z jakimś chłopakiem. 

- Piszesz sobie z ładnym, niebezpiecznym chłopcem, a mi każesz się uczyć? - parsknęła i uniosła znacząco brwi. - Bardzo nie ładnie. 

- Daj spokój. - zaśmiałam się i zabrałam jej telefon. - Nie twoja sprawa z kim pisze. 

- Ranisz moje serce, wiesz? - przyłożyła teatralnie dłoń do serca. - To ty nie wiem...pisz z nim i się ucz, a ja pójdę sobie obczaić nagie klaty na boisku. 

Parsknęłam śmiechem, a dziewczyna pokazała mi język. 

Zdecydowanie znalazłam sobie najlepszą przyjaciółkę. 

@AlessandroLaRosa: Może pójdziesz ze mną na siłownie?

Mimowolnie otworzyłam szerszej oczy. 

ON. ZAMPRASZAŁ. MNIE. NA. SIŁOWNIE. 

Brzmiało to idiotycznie, ale za dużo czasu spędziłam z Maggie, aby wiedzieć, że to coś znaczy. Co prawda zapraszał mnie już na imprezę i byliśmy razem na kawie, ale ta propozycja brzmiała...inaczej? 

Z emocji musiałam odłożyć telefon na blat. Podkurczyłam nogi i oparłam na nich swoją brodę, gdy starałam się wymyślić jakąś odpowiedź. 

"Nie, nie mogę, ale dzięki za zaproszenie"

"Sorry, ale dostałam szlaban" 

"Wybacz, ale jeżeli pójdę, a moi rodzice się o tym dowiedzą, to mogę wybierać sobie trumnę" 

"Nie, bo mam dużo nauki" 

Każda z tych odpowiedzi brzmiała idiotycznie, więc starałam się wymyślić coś innego. Chryste...

@AntheaScoot: Wybacz, ale mam aktualnie szlaban i muszę wrócić o ustalonej godzinie do domu :( 

Jezu, Anthe...jesteś kretynką do kwadratu. Dlaczego akurat teraz Maggie musiała zniknąć? Gdyby tutaj była, to by mi doradziła. 

Co ja mam, do cholery, zrobić? 

@AlessandroLaRosa: A nie musisz powiedzieć, że musisz pouczyć się z jakąś koleżanką po lekcjach? 

@AntheaScoot: A co? Chcesz być moją koleżanką? 

Idiotka. 

@AlessandroLaRosa: Na ten wieczór mogę nią zostać.

*** 

- Czyli tata będzie dopiero rano? - upewniłam się, gdy mama wjeżdżała na ulice Maggie. 

Kobieta spojrzała na mnie rozbawiona, a potem przegryzła dolną wargę, gdy za mocno skręciła w prawo. Dokładnie mogłam dostrzec, jak mocniej zaciska dłonie na kierownicy, a na jej twarzy pojawia się stres. 

- Myślisz, że nie otarłam się o ten krawężnik? - spytała zarumieniona, a ja jedynie z rozbawieniem pokręciłam głową. 

W naszym garażu stało sporo aut, ale na pierwszy rzut oka było widać, którymi jeździ tata, a którymi mama. Te kobiety zazwyczaj miały jakieś rysy, a w schowkach pochowane były kosmetyki i drobne przekąski, takie jak batoniki i małe paczki serowych chrupek. 

- To...odpowiesz na moje pytanie? - poprosiłam nieśmiało. 

Mama posłała mi drobny uśmiech, a jej rumieńce delikatnie schodziły z policzków. 

- Tak, Anthe. - westchnęła. - Tacie przedłużyła się ta rozprawa i nie ma siły wracać teraz po nocy z Alabamy. 

- To dobrze. - mruknęłam pod nosem i miałam nadzieję, że mama tego nie usłyszała, ale niestety się pomyliłam. 

- Coś mówiłaś?

Otworzyłam usta z zakłopotania.

- Nie, nic. 

Pomiędzy nami zapanowała cisza, a mama w tym czasie zaparkowała pod domem mojej przyjaciółki - która była moją wymówką. Kobieta odwróciła się w moją stronę i posłała mi kolejny uśmiech.

- W takim razie...miłego uczenia się? - parsknęła cicho, a ja przewróciłam oczami. - Będę po ciebie najpóźniej o ósmej, bo nie zapominaj, że masz szlaban, jasne?

- Jak mogłabym zapomnieć? 

- Uciekaj już. 

Wychodząc z samochodu, zarzuciłam sobie materiałową torbę na ramię. Żeby wszystko wyglądało w miarę wiarygodnie, weszłam nawet na werandę domu przyjaciółki i to właśnie tam poczekałam aż samochód mamy zniknie z mojego pola widzenia. 

Gdy czarne BMW zniknęło za zakrętem, mogłam wziąć spokojniejszy oddech. Zeszłam z schodków i ruszyłam na drugą stronę ulicy. Coś ściskało mnie w sercu, gdy tylko przypominałam sobie, że znów posunęłam się do kłamstwa, ale chciałam to zignorować. 

Gdy żwawym krokiem szłam w stronę umówionego miejsca spotkania, cichy głosik w mojej głowy cały czas powtarzał jedno zdanie: Ten chłopak sprowadzi cię na złą drogę. 

""""""""""""

Ig: drzewko4_wattpad

Tik Tok: Drzewko4

Mia Cara, Anthea Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz