Anthea
Usiadłam po turecku na kanapie, a Apollo usiadł tuż obok mnie. Czułam się trochę przepełniona emocjami, które miałam okazję dziś doświadczyć. Dzisiaj wydarzyło się wiele i wychodziło na to, że wydarzyć się miało jeszcze więcej.
Apollo odchrząknął i zlustrował mnie spojrzeniem. Mi było jednak ciężko utrzymać z nim kontakt wzrokowy, więc skupiłam się na ciągnięciu nitki, która wystawała z mojej koszulki.
- Dobra... - Apollo głośno westchnął i wygodnie oparł się plecami o oparcie sofy. - Pewnie wiesz, że chciałem pogadać z tobą o tej ostatniej akcji, więc przejdę do rzeczy, spoko?
- Okej. - mruknęłam jedynie i rozkoszowałam się chwilową ciszą, która panowała w całym domu.
Apollo mlasnął dosyć niezadowolony.
- Atlas trochę wtedy przesadził, ale nas obu poniosły nerwy. - odezwał się. - Nie chcę, żebyś zadręczała się tym, co tam pierdolił, bo gadał od rzeczy.
- Wiem. - wtrąciłam. - Rodzice już ze mną o tym rozmawiali.
Mężczyzna zacisnął trochę szczękę, ale chwilę później wziął głębszy oddech. Doskonale wiedziałam, że ta rozmowa dużo go kosztuje, bo Apollo nie przepadał za rozmowami na poważne tematy.
- Jesteś dla nas ważna, Anthi. Bardzo ważna. - moje serce zabiło mocniej, bo chyba potrzebowałam to usłyszeć. - I prawdą jest to, że pojawiłaś się w naszym życiu niespodziewanie, ale przyniosłaś z sobą tyle szczęścia, że nie potrafię tego nawet opisać. Gdy pierwszy raz cię zobaczyłem, to byłaś taka maleńka, że myślałem, że zrobię ci krzywdę gdy tylko tknę cię palcem. - Mimowolnie się uśmiechnęłam i w tym samym momencie zapiekły mnie oczy. - Gdy jednak Willow była w ciąży, to trochę tak się z ojcem kłóciliśmy, bo wiesz...okazało się, że znalazł sobie jakąś młodą dziewczynę, Atlas zaczynał pracować w jego kancelarii, a dodatkowo nagle mieliśmy mieć siostrę. Trochę mieliśmy mu to za złe, bo gdy tata był sam, to nasze życie było po prostu wygodne, a teraz miało się to zmienić. Odpuściliśmy mu jednak, gdy zobaczyliśmy, jak bardzo jest szczęśliwy. Jako dziecko miałem szczerą nadzieję, że ojciec kiedyś wróci do naszej matki, ale teraz? Teraz wiem, że on nigdy nie patrzył na moja mamę tak, jak patrzy na Willow.
Otarłam mokry od łez policzek i starałam się uważnie słuchać brata, bo jego słowa mnie zaciekawiły.
- W dodatku, gdy się urodziłaś to wiedzieliśmy, że totalnie dla ciebie przepadliśmy. Gdy przylatywałem z San Francisco, to byłaś taka radosna i szczęśliwa, że mnie widzisz, że po prostu sam uśmiechałem się, gdy o tym myślałem. Pamiętam też, jak pierwszy raz przyleciałem z April. Wydaje mi się też, że dzięki temu, że widziała, jak obchodzę się z tobą, to była bardziej mnie pewna.
- Czyli chcesz mi powiedzieć, że poderwałeś swoją żonę na młodszą siostrę? - parsknęłam, a Apollo odchylił głowę do tyłu.
- Tego nie powiedziałem, ale na pewno coś w tym jest. - przyznał. - Nie wiem, co mam ci dalej opowiadać, bo mam jeszcze masę historii o tym, jak bardzo cię kochamy. Wtedy...te słowa Atlas'a, to nieprawda. On chyba sam tak nie myśli, ale wiesz jaki on jest. - trącił mnie zaczepnie w bok. - Nie przyjdzie za szybko przeprosić, bo jest zbyt dumny, ale będzie starał się do ciebie zbliżyć. Jak mam być z tobą szczery, to mogę ci zdradzić, że sam mi przyznał, że było mu głupio, że nawet nie wysyłasz mu rolek na instagramie.
Parsknęłam cicho, bo ta uwaga była zabawna głównie dlatego, że mój najstarszy brat zawsze narzekał na fakt, że wysyłam mu masę filmików i wiadomości.
- Apollo, a co do tego chłopaka... - zaczęłam, a mężczyzna jęknął odchylając głowę w tył.
- Dobra, może z tym też trochę przesadziłem. - przyznał markotnie. - Ale dalej jesteś moją małą siostrzyczką i gdy tylko pomyślę, że jakiś chłopak położyłby na tobie łapy, to...krew mnie zalewa.
Spojrzałam na brata z pewnym rodzajem rozczulenia, bo w gruncie rzeczy Apollo po prostu się o mnie martwił.
- Tylko, że ja naprawdę go lubię. - wyznałam, przegryzając górną wargę. - A poza tym...Apollo ja już nie mam sześciu lat, tylko szesnaście i większość dziewczyn w moim wieku ma już chłopaków, więc musisz trochę...wyluzować.
Mężczyzna spojrzał na mnie z politowaniem, ale i wypuścił głośno powietrze.
- Spróbuje. - odezwał się po chwili, na co szeroko się uśmiechnęłam.
Apollo chwilę później wyciągnął swój telefon i wyciągnął w moją stronę ramię. Przylgnęłam do jego boku i mocno się wtuliłam, bo wbrew pozorom przez te kilka dni brakowało mi jego bliskości.
- Pokaże ci filmik, który ostatnio znalazłem. - powiedział i wszedł w galerię zdjęć, gdzie nacisnął na specjalny folder.
Nagle moim oczom ukazałam się mała ja, na co wydęłam wargi rozczulona. Na tym nagraniu nie mogłam mieć więcej niż trzy lata. Ubrana byłam w różową sukienkę, a włosy upięte miałam w dwa kucyki. W dłoniach trzymałam telefon, a kamerkę miałam nakierowaną jedynie na siebie. Kilka sekund później, usłyszeć mogłam też swój piskliwy głosik.
- Dzień dobry!
Zaśmiałam się nieco głośniej, a w tym samym czasie poczułam na sobie spojrzenie brata. Byłam rozczulona i jednocześnie zaciekawiona, jakim cudem Apollo miał tak stare nagranie.
- Tutaj Anthi i jestem na ślubie.
Kamerka nagle ukazała rąbek weselnej sali, na co zmarszczyłam brwi w niezrozumieniu, bo kompletnie nie pamiętałam tej sytuacji z swojego życia.
- Tutaj jest Ati.
Na nagraniu pojawił się mój najstarszy brat, który ledwo widocznie uśmiechnął się i pomachał do obiektywu. Moje serce zabiło też szybciej, gdy usłyszałam przezwisko, którym jako dziecko zwracałam się do Atlas'a.
Nagle ktoś mnie podniósł, na co usłyszałam swój głośny pisk, a już chwilę potem na ekranie pojawiła się roześmiana twarz Apollo.
Cała nasza trójka - razem.
- Nagrywasz na moim telefonie? Ukradłaś go, mała księżniczko.
Uśmiech mimowolnie wpływał mi na usta, gdy tylko widziałam ten filmik. Oglądając to, czułam całe otaczające mnie ciepło, które towarzyszyło temu nagraniu.
- Co to był za ślub? - zapytałam cicho, a głowę oparłam na ramieniu brata. - Nie pamiętam go.
Apollo się zaśmiał i mocniej mnie do siebie przytulił.
- Byłaś za mała, żeby to pamiętać. - stwierdził i pokiwał sobie twierdząco głową. - To ślub Atlas'a i Eleny. Pamiętam to wesele zbyt dobrze, bo tak się z Atlas'em schlaliśmy, że rzygałem przez cały kolejny tydzień. - Parsknęłam, gdy tylko sens tych słów do mnie dotarł. - Pamiętam też, że byłaś taka zmęczona, że zasnęłaś podczas tańca z tatą. Po prostu oparłaś mu głowę na ramieniu i odpłynęłaś. Wtedy też przyjechała po ciebie opiekunka, żeby tata z Willow mogli zostać dłużej.
Podniosłam lekko głowę do góry, żeby napotkać spojrzenie mężczyzny.
- Trochę mnie to denerwuje, że tego nie pamiętam. - wyznałam.
Apollo posłał mi drobny uśmiech i złożył pocałunek na czubku mojej głowy.
- Dlatego wszystko pamiętamy my.
"""""""""""""""""""""""""
Rozpływam się po tym rozdziale...
Ig: drzewko4_wattpad
Tik Tok: Drzewko4
CZYTASZ
Mia Cara, Anthea
Teen Fiction16 - letnia Anthea Scoot od zawsze była otoczona miłością, przez rodziców i starszych braci, którzy stanowili też jej ochronę. Utalentowana i zaradna, chwalona przez każdą napotkaną osobę. Oczko w głowie rodziców. Tylko ten jeden raz uległa pokusie...