Anthea
Alessandro dotrzymał danego mi słowa i cały dzień przed walką, spędził ze mną. Gdy tylko to wszystko się skończyło, chłopak wysłał mi wiadomość, że wygrał, i że mam się nie martwić. Kolejnego dnia nie udało nam się spotkać przez natłok moich szkolnych obowiązków, bo niestety miałam zbyt dużo egzaminów do napisania. Udało nam się jednak wymienić kilka wiadomości, a nawet porozmawiać przez facetime.
Po skończonych zajęciach, dałam się namówić Maggie na zostanie na treningu futbolistów, czego bardzo żałowałam, bo byłam przemarznięta i marzyłam tylko o kubku ciepłej herbaty. Maggie zapewne odczuwała to samo, jednak o wiele bardziej skupiała się na obiekcie swoich westchnień.
Mojej uwadze nie umknął jednak fakt, że grający na boisku Liam, cały czas starał się natrafić na moje spojrzenie lub posyłał mi ukradkowe uśmiechy. Czułam się z tym dziwnie, bo zachowanie chłopaka mi się nie podobało. Czy ostatnio nie wyraziłam się jasno?
Po około godzinie, stałyśmy przed męską szatnią i czekaliśmy na Theo, który obiecał podrzucić nas obie do domu - ku zachwycie Maggie. Gdy chłopak jednak wyszedł, musiałam przełknąć gulę w gardle, bo wraz z nim, wyszedł Liam, który uśmiechnął się na mój widok.
- Dziewczyny, wpadniecie może na mecz w przyszły weekend? - zapytał blondyn, gdy Theo wkładał na siebie kurtkę. - Gramy z naprawdę mocną drużyną i przydałoby się jakieś wsparcie, co nie, Theo?
- Ja na pewno przyjdę. - zapewniła Maggie, jednocześnie posyłając Theo długie spojrzenie. - Właściwie, to jestem zawsze, ale nie wiem jak Anthe.
- Co o tym myślisz, Anthi? - mruknął Liam, zdrobniając moje imię.
Przegryzłam dolną wargę i zamyśliłam się. Tak naprawdę, nie miałam nic w planach na weekend, choć nie wiedziałam czy rodzice czegoś nie planują - nie wiedziałam też, czy Aless będzie mógł się ze mną spotkać.
- Ja...jeszcze nie wiem. - przyznałam szczerze. - Muszę zobaczyć czy nie mam czegoś w planach.
Maggie zaczęła dopytywać chłopaków o szczegóły meczu, a ja z swojego plecaka wyciągnęłam cały czas wibrujący telefon. Z uśmiechem zauważyłam, że to Alessandro zasypywał mnie wiadomościami.
Od Aless : Wyjdziesz kiedyś z tej szkoły?
Zmarszczyłam brwi w niezrozumieniu, po czym przeczytałam kolejną wiadomość.
Od Aless : Czekam na parkingu przed szkołą.
Otworzyłam szerszej oczy, a na moje policzki na pewno wpłynął rumieniec. Przyjechał po mnie. Mój chłopak przyjechał pod moją szkołę.
- Co ty się tak uśmiechasz? - parsknęła Maggie. - Nie czekaj, niech zgadnę. - zaśmiała się. - Aless do ciebie napisał?
Posłałam jej uśmiech.
- Lepiej. - odparłam. - Czeka przed szkołą.
Maggie wyszczerzyła się szeroko, po czym złapała mnie za ramię i szepnęła konspiracyjnie.
- No już, leć do niego. Zobaczymy się jutro.
Na szybko cmoknęłam ją w policzek i założyłam na uszy puchate nauszniki, które dziś zabrałam z sobą. Gdy żwawym krokiem odchodziłam od przyjaciółki i dwóch chłopaków, mogłam usłyszeć jeszcze głos Liama.
- Co to za Aless?
- To tylko chłopak Anthe. - odpowiedziała mu Maggie, a ja mogłam sobie wyobrazić jak niedbale macha ręką. - Taki tatuator z super autem...
CZYTASZ
Mia Cara, Anthea
Teen Fiction16 - letnia Anthea Scoot od zawsze była otoczona miłością, przez rodziców i starszych braci, którzy stanowili też jej ochronę. Utalentowana i zaradna, chwalona przez każdą napotkaną osobę. Oczko w głowie rodziców. Tylko ten jeden raz uległa pokusie...