28. Kłótnie i szczere wyznania

2.5K 269 20
                                    

Anthea

Chłodne, wieczorne powietrze uderzyło mnie nieprzyjemnie w twarz. Było mi gorąco, a praktycznie miałam wrażenie, że moja skóra płonie od momentu, gdy tylko wstałam z tej, pieprzonej, kanapy. Moje serce biło w zastraszająco szybkim tępię i nie było mowy, aby zwolniło lub uspokoiło się. 

Właściwie nie wiedziałam, co czułam - było to chyba coś pomiędzy złością, a pewnym rodzajem żalu. Było mi przykro z tego powodu, że Alessandro nie chciał być ze mną szczery i nie chciał podzielić się tak ważną informacją. Po części go również nie rozumiałam, bo powiedział mi o swojej mamie i ojcu, a nie chciał powiedzieć, że ma walkę? To nie trzymało się kupy. 

Musiałam jednak mentalnie uderzyć się w czoło, bo gdy tylko stanęłam przed furtką domu, a za sobą usłyszałam głos chłopaka, zdałam sobie sprawę, że przyjechałam tutaj z nim, a nie chciałam teraz dzwonić do rodziców lub braci, aby po mnie przyjechali. Byłam w kropce. 

- Anthea, daj mi to chociaż wytłumaczyć, dobra?! - krzyknął za mną, choć ja postanowiłam się nie odwracać. Wyciągnęłam jedynie telefon i weszłam w aplikację, w której mogłam zamówić sobie taksówkę. Nie chciałam spędzić ani minuty dłużej w towarzystwie Riley i jej przyjaciół. - Posłuchaj mnie, do cholery! 

Zacisnęłam mocno usta, a wierzchem dłoni wytarłam łzę, która chciała spłynąć po moim policzku. 

- Daj mi to chociaż, kurwa, wytłumaczyć. - warknął Alessandro, a ja nie zdążyłam już nic zrobić, gdy wyrwał mi telefon z dłoni, abym spoglądała na niego, a nie na komórkę.

Oczy chłopaka płonęły gniewem, choć czaiła się w tym wszystkim nuta smutku. Alessandro cały był nabuzowany. Ramiona miał spięte, a kołnierzyk czarnej koszuli zaczął go chyba uwierać, bo rozpiął kolejny guzik. 

- Oddaj mi telefon! - syknęłam, choć po chwili skarciłam się w myślach za ten dziecięcy, piskliwy wrzask. - Nie musisz mi nic tłumaczyć - westchnęłam bezradnie. - Nie jesteśmy razem, a ty najwidoczniej uznałeś, że nie musisz się tym ze mną dzielić, choć gdybym to ja miała brać w czymś takim udział, to pewnie bym ci powiedziała. 

Musiałam wziąć głębszy wdech, gdy przez swoją chaotyczną wypowiedź zabrakło mi tlenu. 

Aless spojrzał na mnie z politowaniem, po czym prychnął i rozłożył teatralnie ręce.

- Sama to sobie wmawiasz - stwierdził. - Może oficjalnie się nie określiliśmy, ale wiadomo, że pomiędzy nami jest coś więcej niż tylko, cholerne kumplowanie się. Poza tym...cholera, Anthe powiedziałbym ci, kurwa, wszystko, ale to...

- Tego nie chciałeś mi powiedzieć. - odparłam z żalem. - Ty też uważasz, że jestem na to za delikatna? - zapytałam. - Myślisz, że rozpłakałabym się, gdybym się o tym dowiedziała? Bo ja chciałabym wiedzieć o tym, jako jedna z pierwszych! Skoro mówisz, że pomiędzy nami jest coś więcej, to powinno być dla ciebie oczywiste, że chciałabym cię wspierać, a może nawet tam stać blisko ciebie! 

Alessandro pokręcił przecząco głową, po czym odchylił ją do tyłu. Chłopak ewidentnie zezłościł się jeszcze bardziej, a ja chyba nie widziałam go jeszcze w takim stanie. Był naprawdę wściekły.

- Naprawdę chciałabyś tam stać? - zapytał z ironią w głosie. - Naprawdę myślisz, że chciałabyś oglądać to, jak leje kogoś, kurwa, po mordzie?! - krzyknął, na co wewnętrznie skuliłam się w sobie. 

Spojrzałam na chłopaka wielkimi oczami, które przepełnione były smutkiem i strachem - nie bałam się Alessandro, lecz bałam się tego, jak ta rozmowa może się skończyć. 

Mia Cara, Anthea Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz