Anthea
Alessandro parska i znów cmoka mnie w usta, po czym odszeptuje.
- Cześć.
Czuję się dziwnie dobrze, gdy tak razem stoimy. Poczucie jego bliskości jest jeszcze dla mnie nowe i obce, muszę przyzwyczaić się do tego, jak powinnam na to wszystko reagować. Mimo swoich dziwnych obaw, czuje się cały czas nie nasycona. Cały czas chciałabym więcej i więcej. Nie wiem dlaczego tak się dzieje, ale nie potrafię ulec pokusie i wspinam się na palce, żeby jeszcze raz cmoknąć usta chłopaka.
Usta Alessandro są małe, a ich smak...nie potrafię go określić. Jest to jednak na pewno coś pomiędzy kawą, a cynamonem.
Cieszę się, że go widzę, ale czuję się też nieco dziwnie, gdy jesteśmy w moim pokoju, a ja mam świadomość tego, że cała moja rodzina już pewnie wie, że jest u mnie chłopak. To dosyć przytłaczające uczucie.
- Jeżeli cię to zainteresuje, to zrobiłem nowe projekty do studia. - odezwał się po chwili Aless, a ja posłałam mu miły uśmiech.
- Te, nad którymi tak długo pracowałeś? - dopytałam, bo pamiętałam, jak chłopak opowiadał mi o tym, że nie mógł znaleźć w sobie żadnych pomysłów na nowe tatuaże. Aless skinął twierdząco głową, na co złapałam go za dłoń i pociągnęłam w stronę łóżka. - W takim razie, musisz mi je pokazać.
Chłopak zaśmiał się cicho pod nosem, a zanim usiedliśmy na łóżku, to ściągnęłam z niego kilka poduszek, żeby zrobić nam miejsce. Niestety miałam to do siebie, że spałam z dużą ich ilością, więc nie było możliwości, żebyśmy leżeli tu oboje z taką masą dodatkowej wygody.
Aless od razu usiadł w pozycji pół leżącej, a plecami oparł się o zagłówek. Nie wiem, czy zrobił to odruchowo czy świadomie, ale odchylił jedno ramię do tyłu tak jak ostatnio, żebym mogła wtulić się w jego bok. Wydało mi się to strasznie urocze, a róż na pewno wylał się na moje policzki.
Jejuniu...
Ułożyłam głowę trochę powyżej piersi chłopaka, a on objął mnie w tali. Czułam niewyobrażalne ciepło płynące z jego ciała, a jego szybsze bicie serca dało mi poczucie, że on czuje teraz to samo.
Aless po chwili wyciągnął z kieszeni ciemnej bluzy telefon i wszedł w galerie zdjęć. Moim oczom ukazało się kilka rysunków, które musiałam przyznać, że przypadły mi do gustu. Wszystkie były piękne, ale jeden - ten najmniejszy - wpadł mi szczególnie w oko.
Wskazałam na niego palcem.
- Ten podoba mi się najbardziej. - przyznałam, a chłopak spojrzał na mnie z uśmiechem.
- Miś z kwiatkami? - upewnił się, a ja kiwnęłam twierdząco głową. - Narysowałem go dla zabawy. Raczej nigdy go nie wytatuuje.
Zmarszczyłam brwi w niezrozumieniu i jeszcze raz przyjrzałam się rysunkowi. Był tam mały, pluszowy miś, który trzymał bukiet kwiatów. Ten projekt wydawał mi się uroczy i radosny, dlatego też nie rozumiałam słów Alessandro.
- Dlaczego? - zapytałam markotnie. - Przecież to urocze.
Aless uniósł brwi.
- W tym jest cały sens. Jest uroczy. - wytłumaczył. - Do studia w większości przypadków przychodzą do nas mężczyźni, którzy tatuują sobie...czaszki, węże albo jakieś symboliczne rysunki. Wątpię, żeby któryś z nich chciał mieć na ciele misia.
- Mi się tam podoba.
Chłopak odchylił lekko głowę do tyłu, a ja mogłam poczuć, jak opuszkami palców gładzi moją talię. Pomiędzy nami zapanowała chwilowa cisza, którą w końcu przerwał Aless.
CZYTASZ
Mia Cara, Anthea
Teen Fiction16 - letnia Anthea Scoot od zawsze była otoczona miłością, przez rodziców i starszych braci, którzy stanowili też jej ochronę. Utalentowana i zaradna, chwalona przez każdą napotkaną osobę. Oczko w głowie rodziców. Tylko ten jeden raz uległa pokusie...