Rozdział Dwudziesty Trzeci

47 2 0
                                    

Maximus

Zająłem miejsce, które właśnie zwolnił mi Niko. Spojrzałem na kilkanaście ujęć z kamer przed sobą. Na każdym monitorze był podgląd z innej kamery. Rozejrzałem się po nich, nie świadomie szukając tylko jej.

-Dobra, wiec tak. -Zaczął Niko, zadowolony z końca swojej zmiany. -Masz tu podgląd z każdej kamery i na spokojnie przeglądaj sobie, jednak szczerze wątpię by się jeszcze pojawił. Skoro tak naprawdę impreza zbliża się ku końcowi. Lepiej dmuchać na zimne. -Potem objaśnił mi po krótce jak działa, przełączanie obrazu i zbliżanie podglądu.

Jeszcze coś gadał, ale już go nie słuchałem. Skupiłem się na tym, co robi moja ulubiona osoba. Niko chyba zdał sobie sprawę z mojej obojętności na niego i po prostu wyszedł z pomieszczenia.

Siedziałem znużony oglądaniem ludzie, nawet podglądanie Lottie zrobiło się nudne. Zacząłem ziewać, zmęczony całym tym dniem. Cała ta gala, tyle starań w tej sprawie nie przyniosło żadnych efektów. Liczyłem, że chociaż dla fundacji Gracjany to przyniesie korzyść. Myśląc o niej, automatycznie przebiegłem wzrokiem po ekranach. Stała tam gdzie wcześniej zagadując jakąś kobietę. Rozejrzałem się znów, w poszukiwaniu Lottie i tak w kółko. Nikt podejrzany nie rzucił mi się w oczy. Zobaczyłem jak Lottie idzie gdzieś sama i w tym samym momencie, wszystkie ekrany zgasły. Otoczyła mnie wszech obecna czerni.

-Co jest do cholery? -Mruknąłem sam do siebie.
Wyjąłem telefon z kieszeni marynarki i wybrałem numer Niko.

-Max nie minęła godzina, daj mi jeszcze jedną i cię zamienię. -Marudził zirytowanym tonem. Kręciłem głową, choć i tak nie mógł tego zobaczyć. -Niko wszystkie ekrany zgasły, nie wiem co się dzieje. -Mówiłem na jednym wdechu, mocno zestresowany.

Zacząłem klikać wszystkie przyciski na wielkiej klawiaturze przed sobą, z nadzieją że coś się uruchomi. Jednak nic nie działało.

-Na sali nic się nie dzieje. Wyluzuj może zasilanie padło, już do ciebie idę. -Słyszałem jak przepychał się przez tłum ludzi.
Rozłączyłem się starając nie panikować, to na pewno tylko instalacja. Jednak gdzieś z tyłu głowy, miałem ten cichy głos. On mówił, że to nie mógł być przypadek. A ja go zlekceważyłem.

Do pomieszczenia wpadł rozemocjonowany Niko. Otwierając drzwi wpuścił światło, które od razu mnie poraziło w oczy. Niko klikał coś na klawiaturze, jednak to również nie dawało żadnych efektów.

Wybiegłem na korytarz, na którym normalnie paliło się światło. Pobiegłem do głównej sali, rozglądając się niespokojnie. Pewnie z boku wyglądałem jak wariat, ale chciałem mieć pewność, że wszystko jest dobrze.

-Max w porządku? -Usłyszałem głos mamy Gracjany. Przyjęłam najbardziej spokojny wyraz twarzy, jaki byłem w stanie. Musiałem stwarzać chociaż pozory.

-Tak, wszystko jest świetnie. -Skinąłem do niej głową i wróciłem do pomieszczenia z monitoringiem.
Gdy przekroczyłem próg pomieszczenia, znów było w nim jasno. Wszystkie monitory działały, a Niko coś jeszcze klikał.

-Naprawiłeś? -Zapytałem podchodząc bliżej.

Niko kręcił głową, intensywnie wpatrując się w widok na kamerach.

-Nie naprawiłem. Same zgasły i same się zapaliły. -Nawet na mnie nie zerknął, ciągle przeglądał obrazy z kamer.

-Ktoś im pomógł? -Zadałem pytanie, które nam obu siedziało teraz w głowie.

ONE OF THE CLOUDS #2 [ZAKOŃCZONA]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz