Rozdział 19

9 0 0
                                    

Lilianna

Dolecieliśmy do Chicago około szesnastej.
-Dziękujemy państwu za ten lot i życzymy udanego wyjazdu oraz wszystkiego najlepszego dla Eliego, Rosalie i Lii-powiedziała stewardessa.
-Do widzenia-powiedziałam gdy wychodziliśmy już z samolotu.
Trzymałam Lie i Rosalie za rękę a Eli żywo rozmawiał o czymś z Axelem czemu się nie przysłuchiwałam szanując ich prywatność.
-Mamo, teraz jedziemy do hotelu?-zapytał mnie Eli.
-Tak-odparłam.
Byłam lekko pijana po całym locie, bo razem z dziewczynami wypiłyśmy dwa szampany plus ja jeszcze jedno martini.
-Zamówi ktoś taksówki? Rozładował mi się telefon-powiedziałam.
-Ja zamówię. Ile nas jest? Bo nie wiem ile zamówić?-spytała Mia.
-cztery zamów. Tylko nie pomyl adresu jak ostatnio-zaśmiałam się.
-Dobra, dobra-powiedziała sama cicho się śmiejąc.
-Chcecie jechać ze mną czy z tatą?-zapytałam.
-Z tatą-powiedziała cała trójka na raz.
-Tak myślałem-powiedział obejmując mnie Zayn.
-Oj no dobra-powiedziałam całując Zayn'a w usta.
-Kocham cię-wyszeptał w moje wargi.
-Ja ciebie też-odpowiedziałam wtulając twarz z zagłębienie jego szyi.
-Dawajcie girls jedziemy razem-powiedziała Maya.
-Pojadę z wami pilnować żebyście nie piły więcej. Weźmiecie Jun i Matteo ze soba?-zapytał Victor.
-Tak, na luzie stary-powiedział Jasper.
-Spoko Maya nie musisz się martwić ogarnę chłopaków-powiedział Alexander.
-Nie pytałam-powiedziała jego żona uśmiechając się delikatnie.
-No, ale mogłabyś-powiedział całując ją w czoło.
-Kurwa, jak ja za tym tęskniłam-powiedziałam.
-Za czym?-spytał Victor.
-Za tym, że wszyscy jesteśmy szczęśliwi a tej suki Victorii z nami nie ma-powiedziałam. -Sorry Jasper.
-Nie mówiłem wam. Mam jeszcze jej lokalizację no i zobaczyłem, że jest u Harrego więc od razu tam pojechałem. Żeby skurwiel jej krzywdy nie zrobił i w ogóle. No i kurwa ja po nią przyjeżdżam wchodzę do domu a tam ona naga przed nim. No i dobra zabrałem ją do auta i mówię jej, ze ją kocham i tak dalej a ona jak zatrzymaliśmy się na światłach to wysiadła-tłumaczył Jasper. -Tak mnie wkurwiła.
-A to suka-skomentowała Maya.
-Dobra, są nasze taksówki-powiedziała Mia patrząc w aplikację.
-Dobra, ja idę z chłopcami, Zayn ty idź ze swoimi, Jasper z Blair, Mattem i Jun a Victor pojedzie z dziewczynami-powiedział Alexander.
-Okej-zgodziliśmy się wszyscy.
-Dzień dobry!-powiedziała wesoło Maya.
-Proszę was, zachowujcie się jak na dwudziesto dziewięciolatki i do tego matki przystało-powiedział Victor.
-Ej. Wypraszamy sobie, nie mamy jeszcze dwudziestu dziewięciu lat-odezwałam się.
-Z góry za nie przepraszam, ale troszkę wypiły w samolocie-powiedział Victor do kierowcy.
-Już z nie takimi osobami się zmagałem. Wie pan, trzydzieści lat pracy-powiedział.
-To ile ma pan lat?-zapytała Mia.
-Czterdzieści dziewięć-powiedział.
-Kurwa, Victor zdajesz sobie sprawę, że za dwadzieścia lat my też tyle będziemy mieć?-zapytała Mia.
-Spoko my nie jesteśmy problemowe-powiedziała Maya.
-A ma pan żonę?-spytałam.
-Tak.
-A dzieci?-dodała Mia.
-Tak. Trójkę.
-O to tak jak ja. Mam trójkę dzieci. Jednego chłopca i dwie dziewczynki. Nie z nim oczywiście, znaczy prawie, bo jest moim byłym, ale na całe szczęście mnie zdradził a ja poznałam mojego cudownego męża-powiedziałam z uśmiechem.
-A to nie było tak, że jako dzieci się poznaliście? Bawiąc się w piaskownicy?-spytała Maya.
-No tak, ale chodzi mi o takie wiesz-powiedziałam.
-Że seks?-spytała Mia.
-Nie no ogarnijcie się co?-zapytał brunet nie wytrzymując.
-Skoro pan ma trójkę dzieci to to i owo nie jest mu obce-powiedziała Mia do swojego męża.
-A dużo pan zarabia?-zapytała Maya.
-Kurwa, dziewczyny!-krzyknął Victor.
-Spoko. No sporo, bo dużo ludzi zna mnie z tego, że podobno jestem najlepszym taksówkarzem w Chicago-powiedział. -A wy skąd jesteście?
-Z Miami. Znaczy Mia i Victor urodzili się w Los Angeles, ale przeprowadzili się do Miami. A jeśli chodzi o Maye to ona urodziła się w Londynie, ale od razu po urodzeniu wyprowadziła się do Miami skąd są jej rodzice-wyjaśniłam.
-Dobrze, dziękujemy panu bardzo i przepraszam za nie. Napiwek dla pana-powiedział Victor podając mężczyźnie sto dolarów.
-Dałeś mu pięćdziesiąt złoty napiwku?-zapytała Maya.
-Ta, za wasze gadanie-powiedział.
-Spierdalaj-warknęłam do przyjaciela.

Siostrzyczka:
Ja pierdolę stara, mam takie plotyyyyy.

Siostrzyczka:
Nie zbyt dobre.

Siostrzyczka:
Nie wiem co robić.

Ja:
Co jest?

Siostrzyczka:
Cameron nie ma na nazwisko Lee tylko na nazwisko ma Cameron a na imię George.

Ja:
Co xd? Przecież to nie możliwe.

Siostrzyczka:
Zerwałam z nim. Okłamywał mnie tyle czasu. Chce mi się płakać, wraca dziś do domu.

Ja:
Pierdolisz?

Siostrzyczka:
Chciałabym, jestem załamana. Byłam z nim od siedemnastego roku życia a dopiero teraz dowiaduje się prawdy.

Ja:
Chuj z niego. Nie przejmuj się Lala. Ogarniemy.

Siostrzyczka:
Dzięki, nie zrób sobie nic na tych nartach i uważaj na dzieci!!!

Ja:
Myślałam, że to ja jestem starsza, ale no dobra.

Siostrzyczka:
Kocham cię. Ucałuj ode mnie bachorki.

Ja:
Pewnie smarkulo. Też cię kocham.

-Co jest?-spytał mnie Zayn.
-Jak będziemy w pokoju to ci opowiem co się porobiło-powiedziałam.
-To złe wieści?-zapytał.
-No, w chuj źle-odparłam.
-Co to znaczy „chuj"?-spytała Lia.
-Powodzenia-poklepał mnie po ramieniu Zayn gdy wszyscy się śmiali.
Wyjątek stanowiłam ja no i dzieci, bo nie wiedzieli o co chodzi.
-Zapytaj taty-wymigałam się.
-Tato, co to znaczy „chuj"?-powtórzyła swoje pytanie.
Zayn się zaśmiał a następnie powiedział.
-To słowo, zawiera dużo określeń, ale w każdym określeniu te słowo jest brzydkie. Mama powiedziała tak, bo miała namyśli, że coś jest bardzo złe. Tylko mamusia nie ma odwagi ci to wytłumaczyć-powiedział z uśmiechem gdy ja powiedziałam do niego „pierdol się".
-A to co to znaczy?-zapytała.
-To też brzydkie słowo-powiedziałam. -Zayn chodź na chwilę.
-O co chodzi?-spytał od razu.
-Cameron nie nazywa się Cameron-powiedziałam.
-Co?-zaśmiał się nie wierząc mi.
-Cameron Lee to tak na prawdę George Cameron-wyjaśniłam.
-Coś mi się nie chce wierzyć, że okłamywałby wszystkich tyle lat-powiedział.
Jednak zmienił zdanie gdy pokazałam mu moje wiadomości z Leilą. -O kurwa.
-Mówiłam. Musimy dowiedzieć się całej prawdy-powiedziałam.

Lies || Lies #2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz