Rozdział 20

11 1 0
                                    

Lilianna

To był nasz ostatni dzień w Chicago. Wczorajsze narty zakończyły się klęską, więc dziś je po prostu odpuściliśmy. Dzieci nie umiały jeździć na nartach a gdy je nauczyliśmy to nie one się wyjebały a Zayn, który miał założony gips na lewą rękę. Dziś za to po prostu zwiedzaliśmy miasto w którym nigdy wcześniej nie byłam. Miałam jeszcze jedna niespodziankę dla dzieciaków za to, że ich stary zepsuł im zabawę.
-Mamuś, gdzie my w końcu idziemy?-zapytała Lia.
-Dowiecie się na miejscu-odparłam.
Zarezerwowałam cały park trampolin tylko dla nas.
-Park trampolin-zapiszczałam równo z Mią a wszyscy zrobili wielkie oczy. -Tylko dla nas-dodałam.
-Na prawdę?-zapytała Jun.
-Widzisz jaką masz cudowną ciotkę?-zapytałam.
Weszliśmy do środka. Ja sama byłam pod wrażeniem.
-Możemy pogadać?-zapytał mnie Jasper.
-Tak, pewnie-odpowiedziałam od razu. -Co tam?
-Po powrocie muszę wyjechać do Rio de Janeiro na kilka dni. Blair mogłaby u was zostać?-zapytał.
-Jasne-zgodziłam się.
-Na pewno to nie będzie problem?-zapytał.
-Pewnie, że nie. Lia i Blair się uwielbiają więc nie ma dla mnie problemu-powiedziałam.
-Pogadam jeszcze z Zayn'm-powiedział.
-Okej-wzruszyłam ramionami.
Odpowiedź Zayn'a była taka jak zawsze: „Skoro Lila się zgodziła no to spoko".
Dosłownie zawsze tak mówił.
-Boże Zayn-zapuszczałam radośnie.
-Co?-spytał.
-Mamy dzieci! I ślub! I psy! I swój dom!-mówiłam podekscytowana.
-No, od dziewięciu lat. Znaczy no psy od paru tygodni no ale tak-powiedział.
-I od stycznia minie dziesięć lat naszego związku-powiedziałam.
-Kurwa, że ja tyle z tobą wytrzymałem-powiedział wzdychając a ja uderzyłam go łokciem w brzuch.
Kurwa, jak ja go kochałam to tego nie dało się opisać.

Zayn

Patrzyłem jak Lily biega z dziećmi po całym parku trampolin zajarana bardziej od nich. Zdyszana podbiegła do mnie aby mnie pocałować.
-Kondycja już nie ta sama jak biegało się za przestępcami-powiedziała zadyszana.
-No a wtedy okłamywałaś wszystkich na prawo i lewo, że medycynę studiujesz-powiedziałem.
-Spierdalaj-powiedziała i zaczęła biec dalej.
Czułem się staro. Ona była tylko 2 lata młodsza ode mnie a często zachowywała się jak gówniara. Zawsze wszyscy powtarzają, że dziewczyny dojrzewają szybciej, natomiast faceci szybciej się starzeją i to było dziwne. Byłem spełniony. Byłem najlepszym tatuażystą w całych Stanach, miałem wspaniałą żonę, dzieci, dom, nie musiałem się martwić o kasę, bo gdybym chciał mógłbym za te pieniądze kupić całe pierdolone stany. Taka była prawda. Byłem miliarderem a wszystko co osiągnąłem zawdzięczałem kobiecie, bo to gdyby nie ona nie podniósłbym się po śmierci rodziny. Teraz wierzyłem, że są gdzieś tam u góry, patrzą na mnie i po prostu są ze mnie dumni. I to tego pragnąłem. Pragnąłem też tego aby moje dzieci odnalazły miłość. I to taką prawdziwą. Taką którą doświadczyłem ja. I może miałem rękę w gipsie, ale nie żałowałem. Bo życie jest za krótkie aby żałować chociaż jednej minuty swojego życia.
-Chyba się starzejemy-powiedział Victor.
Dziewczyny skakały za dzieciakami a my jak przystało na facetów, siedzieliśmy na kanapie i przyglądaliśmy się kobietom które kochamy tak, że nie da się tego opisać. Przynajmniej ja tak miałem.
-Czuję się staro-powiedział Alexander.
-Dobra, ale wy jesteście w ich wieku a ja jestem od was wszystkich dwa lata starszy-powiedział.
-No, Lilcia nasza znalazła sobie sugar dadiego-zaśmiał się Jasper tak samo jak my.
Lily pokazała mu środkowy palec słysząc naszą rozmowę.
Zaśmiałem się ponownie gdy Lily zbiegając po schodkach wyjebała się. Moje rozbawienie nie trwało długo gdyż po prostu nie miałem serca ją tak zostawić więc mimo, że miałem gips i było to cholernie trudne wziąłem ją na ręce i posadziłem na kanapie a sam usiadłem obok.
-Co ja z tobą mam-powiedziałem cicho się z niej śmiejąc.
-Dadyyy-powiedziała wesoło.
-Grzeczna dziewczynka-powiedziałem zdając sobie sprawę, że do tego zwrotu czuła obrzydzenie.
Po prostu czytała jakąś książkę i typ powiedział do niej „grzeczna dziewczynka" a był od niej o 20 lat starszy.
-Fuuuj-powiedziała skręcając się z obrzydzenia.
-Co?-zapytał Alex.
-Czytałam taką książkę no i słuchajcie. Typ jest od niej 20 lat starszy i jest jej wykładowcą. No i uprawiają seks a on gada do niej „grzeczna dziewczynka". Zayn przeczytał tą scenę i teraz mnie tym prześladuje-powiedziała.
-Odtworzyliście tą scenę?-zapytał Victor.
-Jesteście obrzydliwi-powiedziała Lila.
-No co?-spytał oburzony.
-To, że on miał 40 lat a ona 20-powiedziała zdegustowana.

Lies || Lies #2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz