Rozdział 24

10 1 0
                                    

Victoria

Río de Janeiro miało rozwiązać wszystkie moje problemy. Oficjalnie ogłaszam, że tak się nie stało. Brazylijskie dziewczyny miały obsesje na punkcie kwiatów Lili przez co ciągle wspominałam byłą przyjaciółkę. Może i za nią tęskniłam? Jak tak to na pewno najbardziej za naszymi babskimi wyjściami. Jednak zawsze wszyscy powtarzają „przyjaźń w trójkę nie istnieje" i był to fakt. Gdy Lily zaczęła przyjaźnić się z Mią nasza przyjaźń już nie była taka sama.
-Olá, raio de sol-powiedział jakiś mężczyzna.
Nie umiałam jeszcze portugalskiego więc totalnie go olałam i nie zwracając na niego uwagi szłam dalej przed siebie samym centrum Rio.
-Lindo-powtórzył po nim kolejny facet.
Ja pierdolę, o co im chodzi?
-Nie umiem mówić po Portugalsku-powiedziałam po angielsku jednak oni chyba nie zrozumieli, bo jeszcze coś do mnie pierdolili po Portugalsku.
Dojście do mieszkania zajęło mi dwadzieścia minut. Było w centrum jednak duży ruch sprawił, że nie mogłam dojść szybciej.
Zdjęłam buty sportowe i rozpuściłam wysokiego kucyka. Miałam na sobie krótki różowy przylegający top na ramiączka i białą miniówkę. Na stole leżały koperty. A dokładnie pięć kopert od tego samego adresata. Harrego. Wysyłał mi listy z groźbami, że opublikuje moje pół nagie zdjęcia. A ja? Nie przejmowałam się tym, ponieważ byłam pewna, że nie zrobiłby tego. Za dużo by zaryzykował. Więzienie, bo to ja wiedziałam wszystko co mogłoby mu zaszkodzić a wtedy dostałby dożywocie. Bał się tego.
Wiedziałam, że Rio nie jest moim miejscem. Miałam plan posiedzieć tu dwa miesiące i zawijać się z powrotem do Stanów. Może tym razem Malibu, Nowy York lub Waszyngton. Tego jeszcze nie wiedziałam. Chciałabym zobaczyć moją małą Blair, ale musiałam najpierw coś wykombinować aby w ogóle było to możliwe. Usiadłam na kanapie i włączyłam Netflix. Włączyłam kolejny odcinek „Plotkary" i ruszyłam do kuchni aby wziąć z lodówki butelkę wody.
Nagle mój telefon zadzwonił. Wzięłam IPhona ze stołu patrząc kto dzwoni.
Jasper. To był kurwa Jasper.
-Cześć-powiedział od razu gdy tylko odebrałam połączenie.
-Hej-odpowiedziałam bardzo nie pewnie. -Dlaczego dzwonisz?
-Jesteś już w Rio? Chciałem ci przekazać resztę twoich rzeczy z mieszkania-powiedział a te słowa uświadomiły mnie, że to koniec.
To naprawdę koniec.
-Tak, jestem w Rio. Wracam za tydzień do Stanów więc odbiorę-powiedziałam nawet o tym za bardzo nie myśląc. -A mogę się zobaczyć z Blair?
-Nie zmieniłem zdania Vicky, nie możesz się z nią spotkać-powiedział.
W tym momencie się rozłączyłam.
Pierdolony Jasper Blood.

Lies || Lies #2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz