Jasper
Byłem z Victorią tylko ze względu na naszą córkę Blair. Nie czułem do niej nic od dnia kiedy dowiedziałem się całej prawdy. Nie zależało mi na niej. Ale zacząłem ją doceniać w momencie kiedy zostawiła mnie samego z ośmioletnim dzieckiem. Od tygodnia byłem sam, ale wcale mi to nie przeszkadzało. Co było dziwne sama Blair nie tęskniła za mamą, ale była do tego po prostu przyzwyczajona. Bolało mnie to, że moje dziecko nie miało dobrej mamy za to ja starałem się być najlepszym ojcem na jakiego było mnie tylko stać. Również bardzo pomagała mi Lily i Mia, tak samo zresztą jak chłopaki, ale wiadomo Lily i Mia miały doświadczenie.
Lilianna Smith:
No hejka, co tam? Mała już wstała? Bo Zayn jedzie z Victorem i dzieciakami nad jezioro i mogą zabrać Blair. Albo jak chcesz to jedź z nimi.Ja:
Cześć, jasne pojadę tylko byłbym tak koło czternastej.Lilianna Smith:
Jasne, powiem im. Buźka, pa.Ja:
Pa.Jak już mówiłem bardzo mi pomagali.
-Blair, jedziemy nad jezioro z wujkami i przyjaciółmi-powiedziałem do córki która właśnie jadła śniadanie.
-Będzie Lia?-zapytała z nadzieją w oczach.
-Będzie-odpowiedziałem a dziewczynka od razu się uśmiechnęła.
Lia była dla Blair jak młodsza siostra i przyjaciółka w jednym. Z nikim innym nie dogadywała się tak jak z Lią.
Cały dzień zleciał szybko tak samo jak podróż a już parę minut przed czternastą byłem na miejscu.
-Jesteśmy-powiedziałem cicho odpinając pasy Blair, bo ona była ledwo żywa.
-Blair!-wykrzyknęła Lia podbiegając do auta a zaraz nią Zayn który padał na zawał.
-Lia!-wykrzyknęła brunetka.
-Siema-przywitałem się.
-Elo-powiedział zadyszany.
-Kondycja, już nie ta. Starość na ciebie wsiada Zayn-powiedziałem klepiąc przyjaciela po plecach.
Moim flexem było to, że Zayn miał już 30 lat a ja dopiero 28 i kochałem się z niego przez to naśmiewać. Cóż stary dziadek z tego Zayn'a.
-Spierdalaj-powiedział.
-Spierdalaj-powtórzył za nim Eli a ja z Victorem wybuchaliśmy głośnym śmiechem.
-Nie chce nic mówić, ale Lily cię zajebie za to-powiedział Victor.
-Synku, nie można tak mówić-powiedział ignorując nas i prowadząc lekcje wychowawcze.
-Mama mówi, że w przyszłości powinienem być taki jak ty więc już zaczynam-powiedział dumnie a my zaczęliśmy się śmiać jeszcze głośniej.
-Ja pierdolę, nagrał to ktoś? Na wypadek jakby ta wariatka serio chciała mnie za to zabić-zapytał.
-Ja pierdolę-powtórzył ponownie Eli.
Eli moim idolem.
-Nie no mam dość-powiedział przecierając twarz dłońmi. -Lia nie jedz tego gówna!-krzyknął na swoją córkę.
-Boże jak ja się cieszę, że nie mam takich problemów z Blair-powiedziałem biorąc do ręki butelkę piwa.
-Ta, to patrz-powiedział Victor wskazując na Blair która właśnie otworzyła sobie butelkę i zaczęła pić alkohol.
-Ja pierdolę-powiedziałem od razu podbiegając do dziewczynki aby zabrać jej piwo.
-Ja chcę pić!-powiedziała zła.
-Tam masz soczek,wodę i colę to jest dla dorosłych-powiedziałem.
-Ja jestem dorosła-splotła ręce pod biustem.
-Jak ty jesteś dorosła to ja jestem jednorożcem-powiedziałem kręcąc z rozbawieniem głową.
-Czyli jesteś jednorożcem?-zapytała zdziwiona.
-Nie o to mi cho...-nie zdążyłem dokończyć, bo sobie poszła.
Czysta matka.
-Identyczna jak Victoria-powiedział Victor.
-To samo przed chwilą pomyślałem-westchnąłem.
To nie był dobry znak. Jak ja jednej Victorii nie mogłem znieść to co dopiero dwie. A
no tak zapomniałem teraz miałem już tylko jedną Victorię. Zabolało.
-Ja to pierdolę-krzyknął Zayn.
-Co się stało?-zapytałem, bo Zayn naprawdę
rzadko przeklinał a tym bardziej przy dzieciach.
-Ja to stąd jadę. Tyle tych komarów kurwa-powiedział. -Nie dość, że zimno jak w diabli to jeszcze te komary.
-A co myślałeś jadąc dwudziestego piątego listopada na biwak który jest w l e s i e-przeliterował mu Victor.
Zayn westchnął a następnie połowiła głową z sztucznym uśmiechem.
-W takim razie chodźmy na polowanie-powiedział przez zaciśnięte zęby.
-Nie no nie aż tak-powiedział Victor poważniejąc.
-Blair, Lia nie idźcie tam!-krzyknąłem na dziewczynki, bo szły w głąb lasu.
Nie posłuchały się.
-Ja pierdolę ja kiedyś przez tego bachora zawału dostanę-powiedziałem biegnąc w stronę dzieci. -Czekajcie-krzyknąłem gdy byłem już bardzo blisko nich.
-Chce siusiu-powiedziała moja córka.
-Dobra sikaj. A ty Lia nigdzie się stąd nie ruszaj-powiedziałem do trzylatki
Tym razem mnie się posłuchała i już po chwili wracaliśmy do reszty we trójkę.
Morał tej historii był taki. Kiedyś przez dzieci dostanę pierdolca.
CZYTASZ
Lies || Lies #2
RomantizmDrugi tom „Red Lies". Dzieciaki z Miami wkraczają w dorosłość i stają się rodzicami. Axel jako dziesięciolatek sprawia duże problemy swoim rodzicom, czy Alexander i Maya sobie z nim poradzą? Czy Lily całkowicie wybaczy Victorii? Żeby się dowiedzieć...