235. Przyjaźń i miłość

197 12 5
                                    

Otworzył nam Olgierd, ubrany w ładną, granatową koszulę.
- ,,O hejka. Super, że jesteście. Wejdzcie." - powiedział, wpuszczając nas do środka. Weszliśmy i poszliśmy za Olem do jadalni. Był tam ładnie nakryty stół. W tej samej chwili weszła Maja, ubrana w pomarańczową sukienkę.
- ,,O już jesteście. Część Wiktor, witaj Aniu." - przywitała się radośnie, przytulając nas na powitanie.
Podałam im upominek, po czym usiedliśmy do stołu. Zjedliśmy pyszny obiad, zrobiony przez Ola, a potem delektowaliśmy się ciastem, które upiekła Maja. Z poczatku było dość sztywno. Rozmowa dotyczyła głównie naszej pracy. Tak jakby wszyscy bali się zacząć jakiś temat. W końcu postanowiłam trochę urozmaicić rozmowę.
- ,,Olo i jak tam Wam się układa? Widzę, że wreszcie poszedłeś po rozum do głowy i wyznałeś Majce co czujesz?" - zapytałam rozbawiona.
Olgierd zarumienił się, a Majka się zaśmiała.
- ,,Poszedł, poszedł, prawda kochanie?"
- ,,Tak, miałaś rację Anka, że kazałaś mi jej to powiedzieć."
Uśmiechnęłam się.
- ,,A Wam jak się układa?" - zapytała Maja.
- ,,A wspaniale." - powiedziałam, patrząc rozmarzona na Wiktora.
Mężczyzna uśmiechnął się i dodał, patrząc z uśmiechem na mnie:
- ,,Świetnie jest, a już na ostatnich wakacjach nad morzem to było cudownie."
Zarumieniłam się. Chwilę jeszcze rozmawialiśmy na niezobowiązujące tematy, po czym Olgierd z Wiktorem zaczęli dyskutować o ostatnim meczu, a my z Majką przeniesłyśmy się na kanapę.
- ,,Widzę, że cudownie układa Ci z Wiktorem?"
- ,,Tak, jest bajecznie. On się tak troszczy o mnie, pomaga mi, jest taki kochany." - rozmarzyłam się.
Maja uśmiechnęła się.
- ,,Widać, aż oczy Ci się świecą." - stwierdziła.
- ,,A Tobie z Olem?"
- ,,Też jest świetnie, choć nieraz Oluś jest nawet za bardzo opiekuńczy. Wkurza mnie, jak w pracy zawsze chce mnie ochronić, pomóc, choć sama idealnie bym sobie poradziła, ale z drugiej strony jest to takie urocze."
- ,,Wiktor też się tak nieraz zachowuje." - zaśmiałam się.
Potem rozmawiałyśmy o kosmetykach, środkach do pielęgnacji i innych takich. Okazało się, że używamy praktycznie te same kosmetyki. Nawet paznokcie zrobiłyśmy sobie takie same. Nie za długie, leciutki róż z koralikiem. Rozmawiałyśmy, śmiejąc się i dobrze bawiąc.
- ,,Dlaczego zdecydowałaś się zostać lekarzem?" - zapytała mnie w pewnej chwili Maja.
- ,,Bo od małego lubiłam pomagać ludziom i z nimi rozmawiać, a potem jako nastolatka zachorowałam ciężko, ale pokonałam chorobę. To mi jeszcze bardziej uzmysłowiło, że chcę pomagać i wspierać ludzi w takich samych sytuacjach. Najpierw chciałam pracować w szpitalu, ale potem zapragnęłam czegoś więcej. Przeniosłam się do karetki i tu czuję się spełniona. Momentami jest ciężko, nawet bardzo, ale uwielbiam tę adrenalinę i to uczucie, jak uda mi się kogoś uratować." - odpowiedziałam zamyślona. - ,,A Ty dlaczego akurat policja?"
- ,,Bo... nie miałam łatwego dzieciństwa... mój ojciec nadużywał alkohol, a potem mścił się na mojej matce... gdy byłam mała, mogłam tylko na to patrzeć przestraszona, ale potem zaczęłam reagować, co mu się nie podobało... nieraz oberwałam... a potem stwierdziłam, że już wystarczy i doniosłam na niego na policję... oni nam pomogli... wtedy zapragnęłam sprawić, żeby już nikt nie musiał tak cierpieć, żeby dać im sprawiedliwość... uwielbiam to uczucie, kiedy uda mi się komuś pomóc, uratować go, uwielbiam prowadzić dochodzenie i rozwikływać zagadki, uwielbiam pościgi, tę adrenalinę... ale nienawidzę jak się spóźnimy... zawsze mam wyrzuty sumienia..." - powiedziała.
- ,,To tak, jak ja, kiedy nie uda mi się uratować pacjenta... czuję wyrzuty sumienia i wyrzucam sobie co mogłam zrobić lepiej." - powiedziałam, orientując się, jak dużo mamy wspólnego.
- ,,Boję się momentu, kiedy do kogoś strzelę i go zabiję... jeszcze nigdy nie zabiłam nikogo..." - szepnęła, a ja przytuliłam ją.
- ,,Na pewno, nie będzie to bezpodstawne." - powiedziałam, a Maja uśmiechnęła się lekko.
- ,,Dobra, dość pracy. Co lubisz robić? Masz jakieś hobby?" - zapytałam.
- ,,Tak, uwielbiam czytać powieści kryminalne, grać w piłkę nożną i oglądać horrory."
- ,,Co?! Jacie!" - zaśmiałam się.
Majka spojrzała na mnie pytająco.
- ,,Uwielbiam praktycznie to samo, tylko zamiast czytania, wolę słuchać audiobooków." - powiedziałam rozbawiona.
- ,,Naprawdę?! O, a jakie horrory lubisz?" - zapytała zaciekawiona.
Potem zaczęłyśmy rozmawiać o horrorach, które obejrzałyśmy. Okazało się, że mamy bardzo podobne typy. Pochłonięte rozmową, praktycznie zapomniałyśmy o chłopakach. W końcu Olgierd śmiejąc się, powiedział:
- ,,Dziewczyny, chodźcie na jakiegoś drinka czy coś."
Podeszłyśmy do nich. Olgierd polał nam bezalkoholowego wina, bo my przyjechaliśmy z Wiktorem samochodem, a oni z Majką mieli rano pracę.
- ,,To co? Za nasze szczęście?" - zapytał Olgierd.
- ,,Tak, za nasze szczęście." - zawtórowaliśmy mu, po czym stuknęliśmy się kieliszkami i wypiliśmy.
- ,,Hmm... Co Wy na to, żeby w coś zagrać? Mam taką świetną grę. Tam jest 150 pytań, rozmaitych, dotyczących osób, ich zainteresowań itd. Wyciągasz jedną kartkę i zadajesz je wybranej osobie, a ona musi odpowiedzieć. Co Wy na to?" - zaproponował Olo.
Pomysł był ciekawy, więc ochoczo się zgodziliśmy. Siedliśmy na dywanie i Olgierd zaczął. Wyciągnął karteczkę, przeczytał w myślach pytanie i spojrzał na mnie.
- ,,Ania, kiedy ostatnio poczułeś się naprawdę dumna z siebie? Co się wtedy wydarzyło?" - zapytał, a ja się zastanowiłam i po chwili odpowiedziałam:
- ,,Kiedy po tym wszystkim odważyłam się sama wyjść na miasto, iść do sklepu i zrobić zakupy."
Olgierd obdarzył mnie ciepłym uśmiechem.
- ,,Dobra, Twoja kolej."
Wyciągnęłam karteczkę i spojrzałam na Majkę, czytając pytanie:
- ,,Jakie jest Twoje największe marzenie, które chciałabyś spełnić w najbliższych pięciu latach?"
Majka chwilę milczała, po czym odpowiedziała:
- ,,Chciałabym awansować... nie być tylko młodszym aspirantem... chciałabym być starszym aspirantem, żeby móc o więcej rzeczach decydować i prowadzić samodzielne działania..."
- ,,Naprawdę? Czemu nic nie powiedziałaś?" - zapytał Olgierd.
- ,,Bo nie jestem jakaś dobra..."
- ,,Jesteś najlepsza." - odparł, całując ją. - ,,I na pewno Ci się uda."
- ,,Okej, moja kolej. Wiktor, co było najtrudniejszym wyzwaniem, które musiałeś pokonać?"
- ,,Hmm..." - nie wiadomo czemu Wiktor spojrzał na mnie. - ,,Zagadanie do tej pięknej pani doktor i sprawienie, żeby raczyła mnie zauważyć."
Spojrzałam na niego zdziwiona i rozbawiona.
- ,,Naprawdę to, aż takie ciężkie było?"
- ,,Tak, ale się udało." - odparł i mnie pocałował.
Odwzajemniłam pieszczotę z radością.
- ,,Dobra, hmm... Aniu, co najbardziej cenisz w relacjach z innymi ludźmi?"
- ,,Szczerość, poczucie humoru, lojalność i dobroć." - odparłam bezwahania. - ,,Olo, co byś zmienił w swoim codziennym życiu, gdybyś miał nieograniczoną ilość czasu?"
- ,,Spędzał więcej czasu z Majką, zabierając ją w różne miejsca." - odparł, patrząc na Maję, po czym dodał:
- ,,Ale nie martw się wydębię od Zarębskiego więcej wolnego i zabiorę Cię gdzieś."
Kobieta uśmiechnęła się.
- ,,Trzymam Cię za słowo."
- ,,Wiktor, jaka jest najbardziej ekstremalna rzecz, którą kiedykolwiek zrobiłeś?"
- ,,Najbardziej ekstremalna? Hmm... pojechanie w Himalaje..." - mruknął.
- ,,I najgłupsza!" - rzuciłam.
- ,,Wiem i już nigdy nie zamierzam tam wracać." - stwierdził, przytulając mnie.
- ,,No mam nadzieję!"
- ,,Maja, co najbardziej lubisz w swojej pracy, a czego chciałbyś uniknąć?"
- ,,Uwielbiam zagadki, dochodzenia, przesłuchania i pościgi, a nienawidzę strzelania i papierologii." - odpowiedziała. - ,,Oluś, jaki jest najbardziej niezapomniany prezent, który kiedykolwiek otrzymałeś?"
Olo chwilę milczał, aż w końcu zawstydzony i rozbawiony równocześnie powiedział:
- ,,Różowe kajdanki z futerkiem od Krychy."
Wszyscy wybuchnęliśmy śmiechem.
- ,,No to Majka pewnie zachwycona?" - spytał Wiktor, a Maja zarumieniła się, śmiejąc się. Jak już się trochę uspokoiliśmy, Olgierd kontynuował:
- ,,Maja, jaki jest Twój ulubiony sposób na relaks po długim dniu pracy?"
- ,,Długa ciepła kąpiel, dobry film i dobre jedzenie." - odparła.
- ,,O, mój też." - zawołałam z uśmiechem.
- ,,Ja też nie pogardzę." - dodał Wiktor, a ja zanotowałam tę informację w pamięci.
Olgierd też się zgodził, że to świetny pomysł na relaks, po czym Maja kontynuowała:
- ,,Ania, jakie są Twoje ulubione metody radzenia sobie ze stresem?"
- ,,Głośna muzyka, spacer, bieganie, rozmowa z bliskimi, spanie, mazanie długopisem po kartce, taniec." - powiedziałam niepewnie.
- ,,Lubisz tańczyć?" - zapytał zaciekawiony Wiktor.
- ,,Uwielbiam." - powiedziałam, uśmiechając się.
Wiktor przytulił mnie i szepnął mi do ucha:
- ,,Zapamiętam."
Uśmiechnęłam się szeroko.
- ,,Dobra, Wikuś gdybyś mógł nauczyć się jednego nowego języka, jaki by to był i dlaczego?"
Wiktor rozbawiony spojrzał na mnie i stwierdził:
- ,,Francuskiego, żebym wiedział co Ty i Zośka knujecie przeciwko mnie."
Zaśmialiśmy się wszyscy, po czym Wiktor spojrzał na Olgierda i spytał:
- ,,Olo, co sprawia, że czujesz się najbardziej szczęśliwy w życiu codziennym?"
Olgierd zastanowił się, po czym patrząc na Maję, odpowiedział:
- ,,Widok tej pięknej policjantki zaraz po przebudzeniu, nasze rozmowy i bliskość."
Maja zarumieniła się i pocałowała go.
- ,,Kocham Cię Oluś." - szepnęła.
- ,,Ja Ciebie też." - odparł.
Uśmiechnęłam się, przyglądając się im i wtuliłam się w Wiktora, patrząc mu w oczy. Wiktor uśmiechnął się i pocałował mnie.
Potem jeszcze przez dłuższą chwilę zadawaliśmy sobie i odpowiadaliśmy na przeróżne pytania, śmiejąc się i doskonale bawiąc. Bardzo dużo też się o sobie dowiedzieliśmy. W międzyczasie przegryzaliśmy też przekąski przygotowane przez Maję i Ola i popijaliśmy bezalkoholowe wino. Nim się obejrzeliśmy, zrobiło się bardzo późno.
- ,,O rany już ta godzina?!" - zapytał zdziwiony Wiktor.
- ,,Ojej, tak szybko minęło." - mruknęła Maja.
- ,,No tak, w końcu czas zawsze szybciej leci w dobrym towarzystwie." - dodał Olgierd.
- ,,Musimy już się zbierać." - powiedziałam smutno.
- ,,Trzeba to będzie kiedyś powtórzyć." - powiedział Olgierd.
- ,,Zdecydowanie, ale tym razem to Wy do nas wpadniecie." - rzucił Wiktor, a ja się uśmiechnęłam.
- ,,To do zobaczenia. Trzymaj się Aniu." - pożegnał się Olo, przytulając mnie.
- ,,Ty też się trzymaj. Świetnie się bawiłam." - powiedziałam, po czym podeszłam do Mai.
- ,,Maja, to był cudowny pomysł z tym obiadem, dziękuję."
- ,,Ja też dziękuję, wspaniale się bawiłam. A poza tym musimy kiedyś wyskoczyć gdzieś na zakupy i na jakiś horror." - zaproponowała.
- ,,Koniecznie." - zgodziłam się.
- ,,To już beze mnie." - mruknął Wiktor. - ,,Nienawidzę horrorów."
- ,,I beze mnie. Też ich nie cierpię." - zgodził się z nim Olgierd.
Razem z Majką zaśmiałyśmy się.
- ,,Zawsze możecie iść na komedię." - rzuciłam ze śmiechem.
Po tym przytuliłam Maję na pożegnanie. Wiktor też się pożegnał i wyszliśmy, kierując się do samochodu. Przy nim zatrzymałam się i odwróciłam w stronę Wiktora. Patrząc mu w oczy, powiedziałam:
- ,,Dziękuję."
Wiktor uśmiechnął się, po czym posadził mnie na masce samochodu i zaczął całować. Zaśmiałam się.
- ,,Wiktor, bo jeszcze ktoś zobaczy."
- ,,A niech se patrzy, jak lubi." - stwierdził, nie przestając mnie całować.
Uśmiechając się, oddawałam każdą pieszczotę, byłam przeszczęśliwa.

Długo wyczekiwany ratunek... 2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz