XXIX

270 10 1
                                    

*parę tygodni później*

Jest dzisiaj słoneczny, lipcowy dzień a ja miałam naprawdę wspaniały poranek.
Obudziłam się o 7 a Borys jeszcze spał. Stwierdziłam że pójdę dzisiaj na trening. Od razu wstałam i poszłam się ogarniać. Ubrałam za duże dresy i biały top. Włosy związałam w wysoką kitkę i spakowałam sobie kilka rzeczy do plecaka.
Gdy skończyłam się szykować była dopiero 7:40 więc brunet dalej spał. Stwierdziłam że nie będę go budzić więc po prostu wyszłam z domu i jedynie wysłałam mu wiadomość żeby się nie martwił.
Byłam już na przystanku i czekałam na autobus.
Zbliża się nasza miesięcznica, chce coś wymyślić żebyśmy fajnie razem spędzili czas. Z rozmyślań wyrwał mnie nadjeżdżający autobus.
Gdy dojechałam już na siłownię, odebrałam kluczyk do szafki i poszłam do szatni. Wyciągnęłam butelkę wody a plecak włożyłam do szafki. Założyłam słuchawki i wyszłam z szatni.

Byłam zadowolona z tego jak dzisiaj mi poszło na treningu jednak byłam dość mocno zmęczona. W czasie treningu Borys do mnie napisał i zapytał się czy mnie odebrać jednak odmówiłam, mimo to całą drogę w autobusie spędziłam na pisaniu z nim.
Kiedy autobus już zbliżał się do mojego przystanku wstałam i stanęłam przy drzwiach. Podjechaliśmy bliżej a na przystanku zobaczyłam czekającego na mnie Borysa.
~ Słodko
- Hejkaa!! - krzyknęłam do niego jak tylko wyszłam z autobusu, podeszłam do niego i go pocałowałam.
- Hejj!! Jak było na siłowni? - zapytał przytulając mnie.
- W porządku, słodko że tu na mnie czekałeś
- I tak nie miałem co robić w domu wiec stwierdziłem że się przejdę po ciebie - zrobił krótką przerwę a potem znowu zaczął mówić - Szkoda że nie powiedziałaś że jedziesz, może bym pojechał z tobą.
- Chciałbyś? - zapytałam zdziwiona. Zawsze był sceptycznie nastawiony do tego że robię sobie takie długie i intensywne treningi, twierdził że się za bardzo przemęczam.
- Czemu nie, o ile dla ciebie to by nie był problem. Jak będziesz się czuła jakoś niekomfortowo czy coś to mów na luzie!
- Żartujesz? Czemu miałabym się czuć przy tobie niekomfortowo? Jedynie co to mogłoby być mi trochę dziwnie bo zawsze trenowałam sama z muzyką na słuchawkach, ale możesz się kiedyś zabrać ze mną - powiedziałam.
- Dobra, to niedługo pojedziemy - powiedział I się uśmiechnął.
Ruszyliśmy do domu. Z przystanka do domu mieliśmy jakieś 5 minut więc szybko minęło.
- Jadłaś śniadanie? - zapytał mnie chłopak kiedy wchodziliśmy do domu.
- Tak - powiedziałam spokojnie.
- Santia..
- Hmm? - spojrzałam na niego pytającym wzrokiem.
- Wiem że nie zjadłaś, proszę, zjedz coś. Musisz jeść! - podniósł delikatnie ton jednak wciąż się pilnował bo wiedział że nie lubię jak ktoś na mnie krzyczy.
Nic nie odpowiadałam.
- Zrobimy naleśniki, co ty na to? - zaproponował - Widziałem truskawki w lodówce!
- No dobrze, możemy zrobić - uległam - ale najpierw się trochę ogarnę, daj mi 15 minut.
Poszłam na górę i wzięłam szybki prysznic. Ubrałam krótkie dresowe spodenki I biały top na ramiączka. Zeszłam na dół gdzie w salonie czekał na mnie Borys siedząc z resztą Teenziaków. Stanęłam obok siedzacego ma kanapie chłopaka i przywitałam się ze wszystkimi.
- Byłaś na treningu Santuś? - zapytała Emilka.
- Tak, Borys ci powiedział?
- Niee, słyszałam rano jak wychodziłaś i domyśliłam się że poszłaś na siłownię bo gdzie indziej byś wychodziła przed 8 rano haha - wytłumaczyła.
- Idziemy robić te naleśniki? - zapytał mnie Borys.
- Tak, kto z was będzie jadł? - zapytałam reszty, wszyscy powiedzieli że z chęcią zjedzą.
- Dobra to będą niedługo jak coś - powiedziałam i poszliśmy do kuchni.
Przygotowaliśmy wszystkie potrzebne składniki i zaczęliśmy robić ciasto. W tym czasie rozmawialiśmy na różne tematy i dużo się śmialiśmy.
Kiedy mieliśmy już gotowe ciasto umówiliśmy się że ja zacznę już smażyć naleśniki a on trochę ogarnie kuchnie.
Po 15 minutach nasze śniadanie było już gotowe. Zawołaliśmy wszystkich i usiedliśmy razem przy stole. Nałożyłam sobie jednego naleśnika i posmarowałam go nutellą.
- Tylko jednego jesz? - szepnął mi do ucha Borys tak żeby nikt nie usłyszał.
- Tak, nie chce więcej, nie jestem jakoś bardzo głodna - wytłumaczyłam - najwyżej jeszcze później coś zjem, okej?- zapytałam a on jedynie delikatnie się uśmiechnął i pokiwał głową.
Kiedy zjedliśmy było już po 11. Poszłam do pokoju a reszta chyba siedziała w salonie. Stwierdziłam że zadzwonię do mojej mamy bo ostatnio gadałyśmy kilka dni temu. Po kilku sygnałach odebrała.
- Hej mamuś! Co tam u was? - zapytałam.
- Wszystko dobrze, a co u ciebie? Jak tak z Borysem?
- Bardzo dobrze, przed chwilą zjedliśmy sobie wszyscy razem śniadanko
- To bardzo się cieszę. Będziecie mieli trochę wolnego w najbliższym czasie? Może byście przyjechali, co ty na to? - zaproponowała.
- Pewnie! Pogadam zaraz z Borysem, teenziakami i menadżerem i dam Ci znać!
Chwilę jeszcze gadałyśmy a potem zeszłam na dół do reszty. Wszyscy siedzieli na kanapie w salonie.
- Oo hejka Santuś! Co tak uciekłaś od nas? - zapytała Emilka kiedy mnie zobaczyła.
- Sorka, chciałam pogadać z mamą. Mam do was pytanie - powiedziałam siadając obok Elizy - Czy w najbliższym czasie mogłabym pojechać do domu na parę dni? I jakbyś chciał Borys to ciebie też moja mama zaprosiła haha.
- Wydaje mi się że żaden problem ale musisz pogadać z menadżerem - powiedział Marcel.
- Ja z przyjemnością pojadę - powiedział Borys uśmiechając się.
- Dobra, to wieczorem do niego zadzwonię. Co robimy? - zapytałam.
- Jak cię nie było to tak sobie pomyśleliśmy że może byśmy pojechali nad jeziorko, masz ochotę? - zapytała Eliza obejmując mnie ramieniem.
- Jasne! O której?
- 13? - zaproponował Gracjan i każdy się zgodził.
Rozeszliśmy się do pokoi i zaczęliśmy się szykować nad jezioro.
Wzięłam swój plecak i spakowałam do niego między innymi ręcznik, krem z filtrem, kilka butelek wody i paczkę pianek. Kiedy się spakowałam, podeszłam do szafy i zaczęłam szukać mojego stroju kąpielowego. Wybrałam różowy, dwuczęściowy strój wiązany na szyi. Wzięłam jeszcze biały top bez ramiączek i jeansowe spodenki żeby założyć je na strój. Poszłam do łazienki i się przebrałam. Gdy wróciłam do pokoju była 12:20 więc postanowiłam że pójdę do Borysa. Zapukałam i weszłam do jego pokoju.
- Hejka! Co robisz? - zapytałam.
- Właśnie skończyłem się pakować, zaraz idę się przebrać i będę gotowy. A ty już? - zapytał a ja pokiwałam głową - Dobra to poczekaj tu, ja za minutkę będę.
- Dobraa - powiedziałam I chłopak wyszedł z pokoju.
Rozejrzałam się trochę po jego pokoju. Na ścianach wisiało mnóstwo różnych plakatów a na półkach stały różne zestawy lego i jego kolekcja winyli. W rogu pokoju stały dwie gitary a na biurku stal oparty o ścianę obraź który namalował jakiś czas temu ze swoją siostrą. W sumie fajny ma ten pokój.
Po chwili brunet wrócił do pokoju.
- Już jestem - powiedział - tak sobie pomyślałem że może wziąłbym gitarę, co ty na to?
- Takk, będzie mega fajnie!! - powiedziałam I go przytuliłam a on odwzajemnił.
- Dobra to czekaj - puścił mnie, wziął jedną ze swoich gitar i spakował ją do futerału.
Spojrzałam na zegarek, była 12:30.
- Ejj może zrobimy ognisko? - zaproponowałam siadając na łóżku.
- Możemy, tylko napisz na grupie czy oni będą chcieli - powiedział siadając obok mnie.
- Dobra
Weszłam w naszą grupę na messengerze i napisałam
- Ejj chcecie zrobić ognisko?
- Takk! - odpisała po chwili Eliza.
- Spoko - napisał Marcel.
Cieszyłam się bo zawsze lubiłam ogniska. Pamiętam jak często robiłam je z rodzicami o bratem, było wspaniale.

Wszyscy zeszliśmy już na dół i byliśmy gotowi do wyjścia. Poszliśmy do samochodu i każdy zajął swoje ulubione miejsca czyli Emilka i Wiktor z przodu, Marcel, Elizka i Gracjan po środku a ja i Borys z tyłu. Wyruszyliśmy w drogę.
Trasa miała trwać jakieś pół godziny więc włożyłam do uszu słuchawki i włączyłam swoją playlistę. Wpatrywałam się w widoki za oknem i słuchałam swoich ulubionych piosenek. Po jakimś czasie usłyszałam że przyszło mi powiadomienie z messengera. Od razu wzięłam telefon i zobaczyłam że Borys wysłał mi jakieś zdjęcie. Spojrzałam na niego a on patrzył na mnie uśmiechając się. Weszłam w konwersację i zobaczyłam że wysłał mi zdjęcie które przed chwilą mi zrobił. Nie było widać na nim mojej twarzy i w sumie mi się podobało więc stwierdziłam że dodam je na relacje na instagramie. Dodałam napis że jedziemy nad jeziorko a w rogu napisałam że Borys zrobił mi to zdjęcie bez mojej wiedzy. Dodałam jakąś piosenkę i opublikowałam. Wyłączyłam telefon i oparłam głowę na ramieniu chłopaka. Po chwili poczułam że wyjął mi z ucha jedną słuchawkę i włożył do swojego. Tak minęła nam całą podróż.
Kiedy byliśmy juz na miejscu, zaparkowaliśmy kawałek od plaży wyjęliśmy wszystkie rzeczy i ruszyliśmy nad jezioro. Gdy doszliśmy już na plażę, znaleźliśmy fajne miejsce i rozłożyliśmy sobie tam kocyki. Ustaliliśmy że teraz się trochę pokąpiemy a ognisko zrobimy bardziej pod wieczór.
Wszyscy byliśmy już w strojach kąpielowych i pobiegliśmy do wody. Czas mijał nam bardzo szybko i przyjemnie. Wygłupialiśmy i bawiliśmy na różne sposoby. Chwile graliśmy w piłkę jednak nie szło nam najlepiej.
Spędziliśmy w wodzie już jakieś 2 godziny więc stwierdziliśmy że będziemy już powoli wychodzić. Każdy kierował się już w stronę plaży a ja szłam na samym końcu. Nagle zauważyłam że Emilka która szła prawie na początku odwróciła się i spojrzała ma mnie po czym do mnie podeszła.
- Wszystko okej? - zapytała.
- Pewnie! Mega fajnie jest - odpowiedziałam obejmując ją ramieniem.
- Noo a jeszcze zaraz sobie zrobimy ognisko i będzie taki fajny klimat - powiedziała wyraźnie podekscytowana.
Wyszliśmy z wody i usiedliśmy na kocach. Wyjęłam z plecaka swój ręcznik i się nim owinęłam. Przez chwilę było mi trochę zimno ale jak wyschnęłam to było już w porządku.
Siedzieliśmy sobie wszyscy w kole i rozmawialiśmy o różnych rzeczach. Kiedy miałam już suchy strój stwierdziłam że się ubiorę. Założyłam top i spodenki I usiadłam z powrotem w kole.
- Ejj dawajcie sobie pogramy w siatkę! - powiedział Marcel biorąc piłkę do rąk.
- Takk gramyy!! - krzyknęłam wstawając.
Ustawiliśmy się w dużym kółku i zaczęliśmy odbijać sobie piłkę. Bardzo dobrze się bawiliśmy.
Około 17:30 postanowiliśmy że będziemy już szykować ognisko. Przygotowaliśmy dobre, bezpieczne miejsce i zaczęliśmy zbierać suche patyki a kiedy już mieliśmy ich wystarczająco chłopaki ułożyli je w stożek. Podałam Borysowi zapałki o które poprosił żeby zapalić ognisko. Po chwili ogień coraz mocniej rozpalał. Usiedliśmy sobie dookoła ogniska i dalej rozmawialiśmy. Oparłam głowę o ramię Borysa który siedział obok mnie a on mnie nim objął i przyciągnął do siebie. Było wspaniale.
Powoli zaczynało się ściemniać. Przypomniało mi się że wzięłam paczkę pianek które możemy upiec na ognisku. Podeszłam do mojego plecaka, wyjęłam ją i przyniosłam do reszty.
- Mam pianki!! - krzyknęłam podnosząc rękę z opakowaniem pianek w górę.
- Trzeba znaleźć jakieś patyki i je sobie upieczemy - powiedział Wiktor.
Wszyscy wstali i każdy zaczął szukać idealnego patyka dla siebie. Kiedy już każdy je znalazł usiedliśmy z powrotem wokół ogniska i nabiliśmy pianki na patyki które potem trzymaliśmy nad ogniem. 
Borys wyjął swoją gitarę i zaczął grać różne melodie. W pewnym momencie zagrał piosenkę którą chyba każdy zna a mianowicie Riptide. Każdy z nas zaczął śpiewać. Był naprawdę cudowny klimat.

Hejka!! Ogólnie to chciałam przeprosić że przez jakiś czas nie pojawiały się nowe rozdziały jednak po prostu nie miałam czasu na pisanie ich przez szkołę. Jutro wleci jeszcze jeden rozdział, trochę krótszy i pisany z innej perspektywy ale mam nadzieję że wam się spodoba. Dawajcie znać co u was i jak wam się podobał ten rozdział! Buziakiii!!

please stay for meOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz