XVIII

303 18 0
                                    

Z perspektywy Borysa

Rano obudziłem się i zobaczyłem że Santi nie ma już w łóżku. Wziąłem telefon do ręki I zobaczyłem że jest 7 rano. Wstałem z łóżka, wyszedłem z pokoju I zszedłem po schodach na dół.
W salonie na kanapie siedziały przytulone Eliza i Santia.
- Siemano, co tam? Wszystko okej Santia? - powiedziałem wchodząc do salonu.
- Tak, wszystko okej - odpowiedziała mi blondynka jednak zabrzmiało to dosyć oschle.
- No dobra.. jemy śniadanie? - zapytałem wciąż uśmiechając się do niej.
- Jak chcesz to jedz, ja nie chce - powiedziała a Eliza szepnęła jej coś do ucha na co ona tylko pokiwała głową.
- Okej - od razu pierwsza myśl jaka pojawiła mi się w głowie to że coś zrobiłem. Była dla mnie taka tylko wtedy kiedy pocałowałem ją na tej imprezie. Zastanawiałem się co się stało że się tak zachowują.
Poszedłem do kuchni I zjadłem płatki z mlekiem. Nie chciało mi się robić czegoś innego. Kiedy jadłem wciąż myślałem o tym co mogłem zrobić.
Po 10 minutach kończyłem jeść a dziewczyny oglądały coś w salonie, nagle dosiadł się do mnie Marcel.
- Siema stary, wszystko okej? - zapytał i położył dłoń na moim ramieniu.
- Nie do końca - opowiedziałem mu całą dzisiejszą rozmowę z Santią - Nie wiem czy to ja coś zrobiłem ale nie chce żeby tak było, chce z nią normalnie gadać, tak jak wczoraj.
- Może z nią pogadaj, sam na sam. Myślę że to powinno zadziałać - poradził mi mój przyjaciel.
- Dobra, spróbuję! A teraz mam prośbę, mógłbyś z nimi trochę pogadać, tak po prostu żeby zobaczyć czy dla ciebie też taka będzie.
- Spoko, już lecę - powiedział, wstał z krzesła i poszedł do salonu.
Ja stanąłem tuż za drzwiami żeby mniej więcej słyszeć o czym gadają. Usłyszałem że z nim Santia tez trochę dziwnie rozmawia ale nie tak jak ze mną.
Po paru minutach Marcel do mnie wrócił a ja od razu poszedłem do swojego pokoju. Wszedłem do środka a za mną mój przyjaciel.
- Stary na spokojnie, może po prostu ma zły dzień, albo musi trochę odpocząć od twojego towarzystwa, ostatnio jak was widzę to tylko razem haha - powiedział Marcel.
- Marcel, czego ty do cholery nie rozumiesz? Nawet nie wiesz jak bardzo mi na niej zależy, nie mogę jej stracić w taki sposób! - wykrzyczałem w jego stronę ale wciąż w miarę cicho żeby nikt poza nim tego nie usłyszał.
- Przepraszam.. Ale porozmawiaj z nią, zapytaj się co się stało i w ogóle - powiedział a ja wziąłem telefon i wszedłem w konwersację z Santią.
- Hej, możemy pogadać?
- Nie mam na razie ochoty, poza tym oglądam film z Elizą - odpisała
- A później?
- Santia
- Aha
- Dobra, nie to nie.
Nie odpisywała mi. Nawet nie odczytała. Chyba naprawdę coś zrobiłem..
Kiedy Marcel wyszedł z mojego pokoju postanowiłem pograć na gitarze. Nagle po 30 minutach przerwało mi pukanie do drzwi.
- Proszę! - miałem ogromną nadzieję że będzie to Santia ale zamiast tego zobaczyłem tam jej przyjaciółkę.
- Hejka, możemy pogadać? Tylko szybko bo powiedziałam Santi że idę do kibla - powiedziała zamykając za sobą drzwi od pokoju.
- Tak, pewnie.
- Ogólnie to sory za Santię dzisiaj ale ma gorszy dzień, plus też dostała okresu więc w ogóle słabo się czuje. Wiem że to taka głupota a ona już jest dla ciebie niemiła ale po prostu nie chciałam żebyś się martwił - wytłumaczyła mi Eliza.
- Dzięki że mi to powiedziałaś, wieczorem z nią pogadam a teraz jadę coś załatwić - powiedziałem a ona pokiwała głową i wyszła z mojego pokoju.
Wsiadłem do samochodu i ruszyłem w stronę sklepu spożywczego. Kupiłem trochę słodyczy a wracając zajechałem po ulubione sushi Santi I do kwiaciarni. Wziąłem jej ulubione białe róże.
Było około godziny 15 wiec aktualnie w domu nagrywali odcinek na Teenz na którym mnie nie ma ze względu na wczorajszy stan. Napisałem do Marcela i zapytałem się gdzie są a on odpisał że są w ogrodzie z tyłu domu więc mogłem na spokojnie wejść do domu. Szybko wbiegłem na górę i wszedłem do swojego pokoju. Najpierw trochę ogarnąłem pokój a w tym czasie teenziaki skończyły nagrywać. Szybko wszystko przygotowałem i poszedłem do pokoju Santi. Zapukałem do drzwi i chwilę czekałem jednak nie otrzymałam odpowiedzi. Zapukałem ponownie - nadal nic.
Postanowiłem że wejdę do środka a tam ujrzałem zapłakaną blondynkę leżącą na łóżku.
- Hejjj.. - wszedłem do środka zamykając drzwi i cicho powiedziałem - wszystko okej? Czemu płaczesz?
- J-ja przepraszam.. - powiedziała przez łzy - naprawdę nie chciałam cie tak dzisiaj potraktować.. Po prostu..
- Tak wiem, masz gorszy dzień, Eliza mi powiedziała. Wszystko rozumiem serio. Wszystko w porządku, nie jestem zły. Każdy może mieć czasami zły dzień.
- Ale ja byłam dla ciebie naprawdę bardzo nie miła a ty ostatnio jesteś taki kochany..
- Już spokojnie, nie płacz - przytulilem ją - Mam coś dla ciebie.
- Co?
- Chodź do mnie do pokoju - dziewczyna mnie puściła i podeszła do lustra.
Wzięła do ręki chusteczkę i wytarła z pod oczu małą ilość rozmazanego tuszu do rzęs.
Wyszliśmy z jej pokoju i poszliśmy do mojego. Pozwoliłem jej wejść pierwszej a gdy tylko otworzyła drzwi zobaczyła mały koszyk słodyczy, sushi i kwiatki leżące na łóżku.
- Oooo.. słodko, dziękuję bardzo - przytuliła mnie a ja odwzajemniłem wtulając ją w siebie jeszcze bardziej - jeszcze raz przepraszam.
- Dobra już koniec przepraszania, oglądamy coś i jemy!
Położyliśmy się na łóżku I wybraliśmy film. Zaczęliśmy jeść sushi. Niby nie przepadałem za sushi ale blondynka je uwielbia więc je zamówiłem, poza tym z tej knajpy jest dosyć spoko. Znowu leżeliśmy przytuleni na łóżku oglądając film. Było wspaniale, w końcu udało mi się pogadać z dziewczyną na której cholernie mi zależy. Dzisiaj zdałem sobie sprawę że naprawdę bardzo nie chce jej stracić.
Kiedy film się skończył sprzątnęliśmy wszystko co było na łóżku I z powrotem się położyliśmy. Leżeliśmy twarzami do siebie. Była naprawdę śliczna.
- Posłuchaj mnie, dobrze? - zapytałem i popatrzyłem jej w oczy a ona kiwnęła głową - Nigdy więcej nie przepraszaj mnie za takie dni, okej? Każdy ma prawdo do gorszego samopoczucia i absolutnie cie za to nie obwiniam. Totalnie rozumiem że ogólnie zły dzień i do tego okres to nieprzyjemne połączenie ale juz wszystko jest w porządku.
- Wiesz co Borys - uśmiechnęła się I powiedziała - Kocham cię..
- Ja ciebie też - odpowiedziałem jakby w ogóle mnie nie zdziwiło to co powiedziała jednak chwilę po tym złączyłem nasze usta w dosyć krótkim ale czułym pocałunku. W końcu się to stało. Może Marcel faktycznie miał rację co do niej. Z resztą teraz to już nie ważne, teraz jesteśmy tylko my..
Zasnęliśmy przytuleni do siebie jednak wciąż nie staliśmy się oficjalnie parą. Mimo tego wiedziałem że prędzej czy później to nastąpi..

Trochę krótszy rozdział ale mam nadzieję że się podoba. Buziaki!!

please stay for meOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz