XII

311 15 1
                                    

Rano wstałam dosyć wcześnie bo o 7 ale to dlatego że postanowiłam iść dzisiaj ma trening.
Zeszłam na dół I zrobiłam sobie śniadanie. W całym domu trwała całkowita cisza więc z niej wywnioskowałam że wszyscy jeszcze śpią. Na śniadanie pomieszałam sobie skyr malinowy z płatkami owsianymi i na wierzch położyłam kilka świeżych malin. Usiadłam na kanapie w salonie i jadłam oglądając tiktoka.
Dzisiaj nagrywamy bardzo fajny odcinek bo będziemy zwiedzać opuszczony szpital psychiatryczny. Bardzo lubiłam chodzić na urbexy z moimi znajomymi i bratem więc się nie bałam.

Siedziałam sobie na kanapie przez jakieś 30 minut aż nagle usłyszałam za sobą głos:
- Hejka! Dawno wstałaś? - usłyszałam za swoimi plecami dobrze znany mi głos.
Odwróciłam się I zobaczyłam bruneta z którym wczoraj wieczorem oglądałam film.
- Hej!! Już jakieś 40 minut, co tam? - zapytałam kiedy Borys usiadł obok mnie na kanapie.
- Wszystko dobrze, a u ciebie?
- Też, cieszę się bo w końcu udało mi się dzisiaj zebrać i za jakieś pół godziny idę na trening! - powiedziałam delikatnie podekscytowana na co chłopak się zaśmiał.
- Co ty taka podjarana jesteś? Tylko dlatego że idziesz na trening haha? - zapytał.
- No w sumie jeszcze fajny odcinek dzisiaj nagrywamy. Kocham urbexy!
- Nie boisz się? - zapytał patrząc na mnie bez przerwy.
- Chyba sobie żartujesz, jestem mistrzynią jeśli chodzi o urbexy. Zawsze chodziłam ze znajomymi i bratem.
- Rozumiem, ja jak mam być szczery to się sram trochę - powiedział i się uśmiechnął.
- Oj tam, nie ma czego, serio. Jeszcze jak jest się dużą, odpowiedzialną ekipą to jest bezpiecznie więc luz. Dobra ja lecę się ogarniać na trening! Papa! - przytuliłam go na pożegnanie i poszłam do swojego pokoju.
Ubrałam top i krótkie obcisłe spodenki I na to zarzuciłam bluzę bo na dworze było dość chłodno. Spakowałam wszystko do plecaka i schodziłam już na dół sprawdzając za ile mam autobus.
- Cholera! - krzyknęłam.
- Co jest? - spojrzał na mnie Borys I zapytał.
- Spóźniłam sie na autobus a następny jest dopiero za 30 minut.. Dobra trudno, poczekam.
- Mogę cie zawieść jak chcesz, żaden problem - zaproponował brunet.
- Naprawdę?
- No tak.
- Dzięki!! - podbiegłam do niego i go przytuliłam a on odwzajemnił.
- Dobra, dawaj lecimy do auta.
Jadąc gadaliśmy sobie na różne tematy. Kiedy dojechaliśmy pod siłownię chłopak powiedział:
- Napisz jak skończysz trening to po ciebie przyjadę.
- Niee, nie musisz, poradzę sobie - odpowiedziałam bo nie chciałam się narzucać.
- Weź, żaden problem. Nie marudź tylko napisz, okej? - popatrzył na mnie kiedy ja wyszłam już z jego samochodu.
- Dobrze, dziękuję! Lecę, papa!! - pożegnałam się i weszłam na siłownię.

Zrobiłam dzisiaj sobie naprawdę mocny trening bo miałam wyrzuty sumienia że ostatnio kilka dni go nie robiłam. Bolały mnie trochę nogi a kiedy tak jest to często po prostu mi drżą kiedy je rozluźnię. Tak jak obiecałam, kiedy wyszłam z szatni napisałam do Borysa że już skończyłam. Dostałam tylko odpowiedź że będzie za parę minut a ja usiadłam na ławce obok wyjścia z siłowni .
Po kilku minutach zobaczyłam auto Borysa podjeżdżające pod siłownię więc wyszłam na dwór i od razu wsiadłam do samochodu.
- Hejka! Dzięki że przyjechałeś, to mega miłe - powiedziałam zapinając pasy.
- Przyjemność po mojej stronie. Powiem ci ze cie podziwiam. Dzisiaj nagrywamy odcinek podczas którego dużo będziemy chodzić a ty kilka godzin przed nagrywkami idziesz jeszcze na 2 godzinny trening. Szacun serio! - powiedział ruszając.
Gadaliśmy sobie o różnych głupotach aż nagle chłopak zapytał.
- Chyba mocny trening miałaś, co? Widzę że strasznie ci nogi z przemęczenia drżą haha - powiedział i spojrzał się na mnie z uśmiechem.
- Noo dość intensywnie było ale jestem zadowolona - uśmiechnęłam się do niego a on z powrotem zwrócił wzrok na drogę.
Dojechaliśmy do domu a ja poszłam się umyć I ogarnąć na odcinek.

Dojeżdżaliśmy już do opuszczonego szpitala psychiatrycznego. W busie siedziałam obok Borysa a na jego twarzy zobaczyłam jakby delikatne przerażenie kiedy usłyszał od operatora który siedział za kierownicą że zaraz będziemy na miejscu.
- Hej, wszystko okej? Wygladasz na przerażonego - zapytałam lekko dotykając go w ramię.
- Boję się że coś się komuś stanie.. - powiedział brunet cicho.
- Będzie dobrze, serio. Każdy z nas jest w miarę odpowiedzialny więc będzie bezpiecznie, a przed wejściem do środka wszyscy sobie zaplanujemy co robimy w razie niebezpieczeństwa. Nic się nikomu nie stanie, na spokojnie - uśmiechnęłam się do niego i delikatnie złapałam za rękę.
- Masz rację, dzięki - powiedział odwzajemniając uśmiech i mocniej ściskając moja dłoń.
Po chwili staliśmy już pod opuszczonym budynkiem. Tak jak mówiłam Borysowi, najpierw omówiliśmy co robimy w niebezpiecznej sytuacji. Zostało nam powiedziane że mamy przede wszystkim bardzo uważać i że dzisiaj zdecydowanie bardziej liczy się bezpieczeństwo niż kontent.
Weszliśmy do środka. Powoli chodziliśmy po korytarzach szpitala i wchodziliśmy do różnych pomieszczeń. Nagle usłyszeliśmy jakiś dźwięk. Stałam tuż obok Borysa a gdy to usłyszeliśmy on złapał mnie za rękę. W jego oczach widziałam że się przeraził. Na szczęście okazało się że to były tylko ptaki jednak brunet wciąż nie puścił mojej ręki.
Chodziliśmy jeszcze chwilę po pierwszym pietrze aż stwierdziliśmy że teraz idziemy do piwnicy.
Gdy tam byliśmy, weszliśmy do jednego z pomieszczeń a w nim był wykopany tunel prowadzący wzdłuż rur.
- Ejj dobra, wchodzę tam! - powiedziałam podjarana do kamery.
- Tylko uważaj, proszę cię - powiedziała Emilka.
Weszłam do środka i poświęciłam latarką w głąb tunelu. Nie było widać jego końca wiec stwierdziłam że wejdę głębiej. Kiedy powiadomiłam o tym resztę od razu zaczęli mnie namawiać żebym nie szła. Jednak nie chciałam ich słuchać bo byłam podjarana, podobało mi się zwiedzanie tego budynku. Skrywał w sobie naprawdę ciekawe rzeczy.
- Santia proszę cię nie idź! - usłyszałam za swoimi plecami kiedy już miałam wchodzić dalej. Był to głos Borysa. Odwróciłam się I zobaczyłam jego zmartwioną i przerażoną twarz.
- No dobra, niech wam będzie - uległam, jednak nie im wszystkim. Głównie zdanie Borysa przekonało mnie żeby nie iść. Nie chciałam go bardziej stresować, wiedziałam że i tak strasznie się już bał.
Wyszłam z tunelu i ku mojemu zdziwieniu od razu po tym Borys przytulił mnie do siebie.
- Miałaś uważać - szepnął mi do ucha.
- Przepraszam.. - zaczęłam mieć wyrzuty sumienia. Najpierw obiecałam mu ze wszyscy będziemy uważać i nie robić nic głupiego a potem sama chciałam narazić siebie i resztę na niebezpieczeństwo.
- Słodziaki! - powiedziała Eliza - Ale dobra, chodźmy już stąd. Nie chcę tu być ani chwili dłużej.
Tak też zrobiliśmy. Zwiedziliśmy prawie cały budynek a poza tym była już 18 i powoli się ściemniało. Wróciliśmy do busa, zakończyliśmy odcinek i pojechaliśmy do domu. Kiedy wróciliśmy wszyscy zjedliśmy naleśniki które zrobiła dla nas mama Marcela i poszliśmy do swoich pokoi.
Nudziło mi się więc stwierdziłam że obejrzę sobie jakiś film. Położyłam się na łóżku I włączyłam na laptopie Netflixa.
Po jakimś czasie usłyszałam pukanie do drzwi. Zatrzymałam film i krzyknęłam:
- Proszę!!
Drzwi otworzył Borys, wszedł do środka i zamknął je za sobą. Kiedy zobaczył ze leżę na łóżku położył się obok mnie bez słowa i mnie przytulił.
- Bałem się o ciebie Santuś.. - powiedział cicho wciąż mnie przytulając.
- Przepraszam.. Obiecałam że wszyscy będziemy uważać i nie będziemy robić głupich rzeczy po czym sama prawie naraziłam nas na niebezpieczeństwo. Naprawdę przepraszam. Widziałam po tobie że się boisz ale byłam tak nakręcona tym wszystkim że chciałam więcej i więcej..
- Już jest okej, najważniejsze że nikomu się nic nie stało, szczególnie tobie, nie wiem co bym zrobił jakby ci się coś stało - powiedział chłopak a mi zrobiło się ciepło na sercu. To było miłe. Naprawdę bardzo miłe.
Brunet zobaczył że zanim przyszedł oglądałam film więc zmienił trochę pozycje i położył się bardziej obok mnie ale nadal się do mnie przytulał. Położył głowę na moje ramie i objął mnie w tali.
- Włącz, oglądamy razem - powiedział uśmiechając się.
Jak powiedział tak zrobiłam. Leżeliśmy tak wtuleni do końca filmu. Kiedy się skończył wyłączyłam laptopa i położyłam go na szafce obok łóżka I z powrotem przytuliłam się do Borysa. Zaczęliśmy rozmawiać. Gadaliśmy na różne tematy. W pewnym momencie zaczęłam opowiadać jakąś dłuższą historię z mojego życia a w tym czasie bawiłam się jego włosami.
W trakcie opowiadania historii zauważyłam że oddech bruneta znacznie się uspokoił i zdałam sobie sprawę że zasnął. Wyłączyłam fioletowe ledy które były włączone od początku mojego oglądania filmu i przytuliłam się do Borysa.
- Dobranoc słodziaku - powiedziałam cicho i też poszłam spać. Zasnęłam niemal od razu po byłam zmęczona po tym długim lecz przyjemnym dniu.

please stay for meOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz