Rozdział 8

77 4 0
                                    

Jeszcze w domu, próbując nie myśleć o kolejnym długim dniu pracy, piszę z przyjaciółkami. Ich wiadomości pojawiają się jedna za drugą na ekranie, a ja czuję nagły przypływ tęsknoty za Lizboną i za nimi.

„Naprawdę będziesz siedzieć w Sylwestra w pracy?" – pisze Izzy, dodając emotkę wyrażającą niedowierzanie.

„Tak, nie mam nic lepszego do robienia..." – odpisuję, próbując brzmieć obojętnie, choć w głębi duszy czuję rozczarowanie. Sylwester bez nich i bez całej atmosfery, do której przywykłam, wydaje się taki pusty.

„Będziesz świętować z tym Alexandrem?" – dodaje Anaiis, a ja niemal słyszę jej ironiczny ton. Widzę, że już zna niektóre szczegóły mojej codzienności w kancelarii i nie przepuści okazji, by dodać coś od siebie.

„Bardziej z jego dokumentami niż z nim..." – odpisuję szybko, choć przypominam sobie wszystkie te chwile, kiedy jego spojrzenie wywoływało we mnie dziwne emocje.

Izzy wysyła kolejną wiadomość: „Gdy wrócisz do Lizbony, odbijemy to sobie – obiecuję! Prawdziwa impreza, tylko my, bez żadnych 'poważnych' prawników."

„Trzymam cię za słowo!" – odpisuję, uśmiechając się do ekranu, czując, jak poprawia mi się nastrój.

W myślach wracam do tego, co jeszcze czeka mnie w pracy, ale teraz, z obietnicą spotkania w Lizbonie i możliwością nadrobienia straconego czasu, czuję się, jakbym mogła znieść wszystko – nawet Sylwestra spędzonego w gabinecie Alexandra.

Może dziś go nie będzie– myślę z nadzieją, wjeżdżając na 33. piętro. Może zacznie wcześniej świętować... może z Holly, z którą najwidoczniej ma romans. A ja będę mieć święty spokój.

Jednak gdy otwieram wielkie drzwi gabinetu i wchodzę do środka, od razu dostrzegam Alexandra siedzącego przy swoim biurku, skupionego na ekranie laptopa. Pisze coś szybko, z wyraźną koncentracją, jakby nawet nie zauważył mojego wejścia.

– Cześć – mówię, chcąc przełamać tę ciszę.

Alexander podnosi wzrok, a w jego oczach pojawia się lekki błysk rozbawienia. – Cześć, Charlotte – odpowiada spokojnie, zamykając laptopa i opierając się o fotel. – Gotowa na ostatni dzień roku w pracy?

Staram się zachować neutralny wyraz twarzy, choć jego obecność jest dla mnie nieco przytłaczająca. – Myślę, że tak... – rzucam wymijająco, zerkając na stos dokumentów leżących na stole. – Spodziewałam się, że może nie będzie cię dzisiaj w pracy.

Alexander uśmiecha się lekko, jakby przejrzał moje myśli. – A jednak jestem. Sylwester to tylko data, nie jestem wielkim fanem tej całej szopki. Poza tym... – zawiesza głos, patrząc na mnie uważnie – mam wrażenie, że dzisiaj znajdziemy coś, co naprawdę pchnie tę sprawę do przodu.

– Cóż, skoro tak – odpowiadam, podchodząc do stołu i siadając naprzeciwko niego – to zaczynajmy.

Zasiadamy przy długim, kamiennym stole, a stos dokumentów przed nami zdaje się rosnąć. Tym razem sprawa dotyczy zupełnie innej firmy – międzynarodowego przedsiębiorstwa handlowego o nazwie Global Trade Solutions, które podejrzewane jest o nieuczciwe działania związane z funduszami inwestycyjnymi i transferami pieniężnymi między swoimi oddziałami w różnych krajach.

Alexander przysuwa kilka teczek w moją stronę, a ja otwieram jedną z nich, spoglądając na gęste arkusze pełne liczb i transakcji między filiami.

– Musimy znaleźć wzór w tych przepływach finansowych – mówi z determinacją Alexander. – Firma twierdzi, że to wszystko to zwykłe, wewnętrzne transfery między ich oddziałami, ale coś tu nie gra. Są podejrzenia, że Global Trade Solutions wykorzystuje te transakcje, by zaniżyć swoje zyski w krajach o wyższych podatkach.

BEZ SPRZECIWUOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz