Uwielbiam przebywać w domu dziadków. Tutaj czas jakby się zatrzymał. Wszystko ma swój rytm i spokojną harmonię, która sprawia, że można zapomnieć o całym świecie. Siedzę z dziadkiem przy starym, dębowym stole w salonie, a przed nami rozłożona jest plansza do warcabów. To już nasza któraś rozgrywka z rzędu, ale żadnemu z nas to nie przeszkadza. Ta gra nigdy się nam nie nudzi, a każdy ruch przynosi nową, odrobinę inną strategię.
– Masz zamiar mnie tak trzymać w szachu przez całą rozgrywkę? – pytam, udając oburzenie, kiedy dziadek blokuje kolejny mój ruch.
Dziadek tylko mruga do mnie, jego oczy błyszczą z rozbawieniem. – Kochana, musisz być sprytniejsza, inaczej nie uda ci się mnie ograć.
Uśmiecham się, podpatrując jego ułożenie pionków. Gra z nim to nie tylko zabawa – to lekcja cierpliwości i strategii. Każda partia jest jak przypomnienie, że warto myśleć o następnych krokach, zanim się je podejmie.
Babcia wchodzi do pokoju z filiżankami herbaty, stawiając je przed nami na stole. – Daj jej trochę fory, Edward, przecież to młoda dama – mówi z uśmiechem, szturchając go lekko w ramię.
Dziadek wzdycha teatralnie. – No dobrze, ale tylko dlatego, że to ty mnie o to prosisz, Heleno – odpowiada, udając wielką łaskawość.
Śmieję się, wiedząc, że dziadek wcale nie zamierza odpuszczać. Biorę łyk herbaty i spoglądam na nich z wdzięcznością. Te proste chwile z nimi są dla mnie jak najcenniejsze wspomnienia.
– Gdy byłam mała, zawsze dawałeś mi wygrać – zauważam z udawanym wyrzutem, przypominając sobie nasze wieczory spędzone nad talią kart i grą w Piotrusia Pana.
Dziadek unosi brew, przypominając sobie tamte chwile. – Graliśmy wtedy w Piotrusia Pana. To była zupełnie inna liga, Charlotte. A poza tym... nie przypominam sobie, żebym ci coś ułatwiał – dodaje z rozbawieniem, choć w jego oczach widzę, że doskonale pamięta, jak celowo przegrywał, by zobaczyć moje dziecięce zwycięskie uśmiechy.
– Więc może chociaż ten jeden raz, dzisiaj, dasz mi wygrać? – próbuję ostatniej taktyki, patrząc na niego błagalnie.
– Nie ma mowy – odpowiada stanowczo, choć kąciki jego ust drgają w uśmiechu. – Gra to gra, młoda damo. Jeśli chcesz wygrać, musisz to zrobić uczciwie.
Zgrywam oburzoną, ale po chwili wszyscy troje wybuchamy śmiechem. Jest coś wyjątkowego w tym spokojnym, ciepłym rytmie, który pozwala mi oderwać się od wszystkiego, co zostawiłam za drzwiami tego domu.
– Poza tym – szepcze konspiracyjnie, pochylając się lekko w moją stronę – od 52 lat daję fory twojej babci.
Oboje wybuchamy śmiechem, a babcia, która właśnie wchodzi do pokoju z tacą pełną herbaty i ciastek, patrzy na nas podejrzliwie.
– A co to za sekrety? – pyta z udawaną powagą, stawiając tacę na stoliku.
– Nic, nic, tylko wspominamy nasze rozgrywki – odpowiada dziadek, mrugając do mnie.
Babcia kręci głową, a potem uśmiecha się łagodnie, zerkając na nas oboje.
– No tak, twoja babcia zawsze była mistrzynią – dodaje dziadek, udając, że nie usłyszała naszego wcześniejszego komentarza, na co babcia przewraca oczami, ale nie powstrzymuje uśmiechu.
– Henry nie chciał przyjechać ? -pyta dziadek
– Nie, ma inne zajęcie - mówię wymijająco.
– W końcu to nastolatek pewnie gra w jakieś gry
– Tu cię zdziwię, od pewnego czasu nie lubi gier
CZYTASZ
BEZ SPRZECIWU
RomanceCharlotte Harrington, 21-letnia buntowniczka i studentka prawa, nie należy do dziewczyn, które łatwo podporządkowują się rodzinnym oczekiwaniom. Zdeterminowana i pewna siebie, spędziła ostatni rok na wymianie studenckiej w Lizbonie, gdzie odkrywała...