Rozdział z punktu widzenia Alexa.
________________
AlexPierwszy raz od wielu lat tak bardzo zależy mi na kimś. Charlotte jest tutaj, na wyciągnięcie ręki, a jednocześnie czuję, jakby była tysiące mil ode mnie. Mogę ją dotknąć, mogę w końcu spróbować naprawić wszystko, co zniszczyłem – ale boję się. Boję się, że jeśli zrobię choć jeden fałszywy ruch, poparzę ją, zniszczę jeszcze bardziej.
Przez lata myślałem, że zachowywanie się jak ten typowy pewny siebie dupek, który zawsze wie, czego chce, i dostaje to, czego pragnie, jest wystarczające. Kobiety, które pojawiały się w moim życiu, zawsze dawały mi do zrozumienia, że im to odpowiadało. Ale z Charlotte... wszystko jest inne. Ona jest inna. Jej zarozumiałość i pewność siebie przeplatają się z delikatnością, którą tak dobrze ukrywa. Potrzebuje kogoś, kto będzie jej oparciem, kto udowodni, że jest wart jej zaufania.
A ja to zawaliłem.
Dopiero gdy ją straciłem, zrozumiałem, jak wiele jeszcze muszę się nauczyć. Jak bardzo muszę siebie poprawić, jeśli chcę być dla niej kimś więcej niż tylko przeszłością, którą próbuje zapomnieć.
Patrzę na nią teraz, siedzącą naprzeciwko mnie, próbującą zachować opanowanie. Każdy jej gest, każdy wyraz twarzy, każde słowo pokazują mi, jak bardzo ją zraniłem. Czuję, że muszę jej powiedzieć wszystko – bez wymówek, bez maski, jaką zawsze nosiłem. Ale zanim zdążę cokolwiek dodać, jej telefon zaczyna dzwonić.
Charlotte zerka na ekran i unosi brew.
– Henry? – mówi, odbierając.
Przewraca oczami, ale jej twarz zaczyna zmieniać wyraz w coś, co mnie kompletnie dezorientuje.
– Jak to? Przecież to niemożliwe... – Jej głos drży, a chwilę później widzę, jak jej oczy napełniają się łzami.
Jej dłonie zaciskają się na telefonie, a całe ciało drży. Charlotte spuszcza głowę, a ja siedzę jak sparaliżowany. Coś musiało się stać. Coś, co zmienia wszystko.
– Charlotte... co się dzieje? – pytam ostrożnie, starając się nie brzmieć zbyt natarczywie. Ale nie odpowiada. Wstaje z miejsca, odwraca się ode mnie, jakby chciała uciec.
Widzę, jak trzęsą jej się ramiona. Chciałbym ją objąć, powiedzieć, że jestem tutaj, że może na mnie liczyć – ale po tym wszystkim, co się wydarzyło, nie wiem, czy to wystarczy.
Charlotte podnosi się z miejsca, zakładając kurtkę z takim pośpiechem, jakby chciała po prostu zniknąć, uciec od tego, co właśnie usłyszała przez telefon. Jej twarz jest kompletnie bez wyrazu, jakby stała się obojętna na otaczający świat. Bez słowa, nie patrząc na mnie, wychodzi z restauracji.
Rzucam pieniądze na stół i wybiegam za nią, nie myśląc o tym, jak to wygląda. Przez chwilę widzę tylko jej sylwetkę oddalającą się w mroku. Coś musiało się stać – coś, co zraniło ją tak głęboko, że już nawet nie próbowała ukryć emocji.
– Charlotte! – wołam za nią, ale ona idzie przed siebie, nie oglądając się, jakby była całkowicie w innym świecie, odgrodzona od wszystkiego.
Przyspieszam, doganiając ją, aż w końcu delikatnie łapię ją za ramię, próbując ją zatrzymać. Ona jednak tylko wzrusza ramieniem, jakby chciała się wyrwać z mojego dotyku.
– Charlotte, proszę, powiedz mi, co się stało. – Mój głos jest pełen zmartwienia, a ona przez chwilę stoi nieruchomo, jakby rozważała, czy cokolwiek mi powiedzieć. W końcu odwraca się, a w jej oczach widzę ból i złość, których nie potrafi ukryć.

CZYTASZ
BEZ SPRZECIWU
RomanceCharlotte Harrington, 21-letnia buntowniczka i studentka prawa, nie należy do dziewczyn, które łatwo podporządkowują się rodzinnym oczekiwaniom. Zdeterminowana i pewna siebie, spędziła ostatni rok na wymianie studenckiej w Lizbonie, gdzie odkrywała...