– Charlotte, dlaczego nie jesz? – Słowa mamy przywołują mnie na ziemię.
– Nie jestem głodna – odpowiadam odruchowo, chociaż tak naprawdę to myśli gdzieś błądzą, zupełnie poza tym stołem.
Mama spogląda na mnie z troską. – Źle się czujesz?
– Nie, wszystko jest w porządku – odpowiadam, próbując się uśmiechnąć, chociaż wewnątrz wciąż odtwarzam miniony wieczor. Chwile uniesienia, które dzieliłam z Alexem, są dalekie od tego, co miałam zaplanowane na czas stażu.
– Podjęłaś już decyzję? – pyta mama.
– O czym?
– O stażu – przypomina, jakby nie mogła doczekać się jednoznacznej odpowiedzi.
Ach, staż. Jak mogłabym zapomnieć, że zgodnie z naszą umową zostały jeszcze cztery dni. A przecież miał to być tylko krótki epizod przed powrotem do Lizbony. Wczorajszy wieczór tylko skomplikował moje plany. Alex odwiózł mnie do domu, parkując przecznicę dalej, by nikt nas nie widział. Rozstanie było długie, nasze usta przyssane do siebie w ostatnich minutach tej wspólnej chwili.
– Halo, Charlotte? Na pewno wszystko w porządku? – Mama przerywa moje myśli.
– Tak... Jeszcze nie podjęłam decyzji – odpowiadam, próbując nie zdradzić swoich myśli.
Do kuchni wchodzi Henry, zaspany, ale uśmiechnięty.
– Dzień dobry wszystkim! Cześć, siostra – mówi, zajmując miejsce obok mnie.
– Hej – odpowiadam z uśmiechem.
Henry patrzy na mnie z błyskiem w oku. – Wiesz co, pomyślałem, że jak już wrócisz do tej Lizbony, to chętnie cię tam odwiedzę.
Mama patrzy na niego z lekkim wyrzutem. – Henry!
– Jeszcze nie podjęłam decyzji – mówię cicho, jakby sama sobie próbując to uświadomić.
– Czyżby staż u Pierce'ów ci się spodobał? – Mama patrzy na mnie z ciekawością.
Najchętniej powiedziałabym, że to nie staż mnie trzyma, a Pierce junior. Ale nie mogę im tego zdradzić.
– Nawet sporo można się tam nauczyć – odpowiadam neutralnie, unikając szczegółów.
– A propos, gdzie jest tata? – pytam, próbując zmienić temat. – Wczoraj też go nie było.
– Pojechał wczoraj do Waszyngtonu – wyjaśnia mama.
Henry wywraca oczami. – Jak on może lubić tak nudne miasto? Współczuję mu, że jeździ tam kilka razy w miesiącu.
Spoglądam na zegarek, który przypomina mi, że czas wracać do rzeczywistości.
– Muszę iść, bo spóźnię się do kancelarii – tłumaczę, wstając od stołu, a w głowie przygotowuję się na kolejne godziny, które spędzę obok Alexa.
Dotarłam w spokoju na 33 piętro, korzystając z chwili ciszy w windzie, by jeszcze raz przeanalizować wczorajsze wspomnienia z domu Alexa. W miarę jak zbliżam się do jego gabinetu, moje serce zaczyna przyspieszać.
Kiedy otwieram wielkie drzwi, widzę go siedzącego za biurkiem, wpatrzonego we mnie z lekko uniesionymi kącikami ust. Na jego twarzy maluje się ten znajomy uśmiech pełen satysfakcji.
– Nie masz pojęcia, jak za tobą tęskniłem – mówi cicho, jego głos pełen ciepła.
– Cześć – odpowiadam równie łagodnie, starając się zachować spokój. Robię krok w stronę stołu z dokumentami, siadam i zaczynam przeglądać papiery, ale po chwili czuję, jak Alex podchodzi i kładzie dłonie na moich łopatkach.
CZYTASZ
BEZ SPRZECIWU
RomanceCharlotte Harrington, 21-letnia buntowniczka i studentka prawa, nie należy do dziewczyn, które łatwo podporządkowują się rodzinnym oczekiwaniom. Zdeterminowana i pewna siebie, spędziła ostatni rok na wymianie studenckiej w Lizbonie, gdzie odkrywała...