Rozdział 29

90 7 0
                                    

Minęło kilka dni, odkąd ostatni raz rozmawiałam z Henrym. Regularnie dzwoni do mnie z ukrytych numerów, bo obawia się, że nasza rodzina mogłaby się o tym dowiedzieć. Nasze rozmowy trwają po kilka minut, a potem musi się szybko rozłączyć. Mimo wszystko to dla mnie ogromne wsparcie.

Gdy telefon znów dzwoni późnym wieczorem, odruchowo odbieram, nie zastanawiając się nawet, kto to może być.

– Henry, hej – mówię z czułością w głosie, oczekując, że zaraz usłyszę jego głos.

W słuchawce zapada jednak cisza. Przez moment myślę, że połączenie zostało przerwane.

– Henry... to ty? – pytam, trochę zaniepokojona.

Cisza po drugiej stronie trwa jeszcze przez kilka sekund. Nagle słyszę głęboki wdech, a w moim wnętrzu pojawia się niepokojące przeczucie. Już wiem, że to nie jest Henry.

– Charlotte... – rozbrzmiewa znajomy głos. – To nie Henry. Proszę, nie odkładaj słuchawki, tylko mnie posłuchaj.

Zamieram, rozpoznając ton Alexa. Moje serce zaczyna bić szybciej, a tysiące myśli przelatują mi przez głowę. Jakim cudem on teraz dzwoni? Po co? Przecież od tamtego dnia się nie odzywał.

– Charlotte, jesteś tam? – pyta cicho, jakby nie chciał mnie przestraszyć.

– Jestem... – odpowiadam, choć nie jestem pewna, czy naprawdę chcę tę rozmowę kontynuować. – Dlaczego dzwonisz?

– Bo muszę ci coś powiedzieć – zaczyna, a w jego głosie wyczuwam nutę desperacji. – Próbowałem się z tobą skontaktować, ale... nie wiem, czy byłem gotowy. Nie wiedziałem, co mógłbym ci powiedzieć, ale teraz już wiem, że muszę.

Wciągam powietrze, starając się nie dać ponieść emocjom, które zaczynają kipieć we mnie od środka.

– Alex, to chyba trochę za późno, żeby tłumaczyć, prawda? Wyjechałam, podjęłam decyzję. Żadne słowa tego nie zmienią.

– Wiem – odpowiada szybko, z wyraźnym napięciem. – Wiem, że zawiodłem, że nie zrobiłem tego, co powinienem, ale musisz zrozumieć... nie wszystko było takie proste, jak mogłoby się wydawać.

Czuję, że mieszanka żalu, gniewu i rozczarowania wraca z całą siłą. Był czas na wyjaśnienia, na walkę o nas – ale on tego nie zrobił. Jedyne, co zostawił, to niejasne słowa na kartce, jakby to miało wystarczyć.

– Charlotte – mówi ponownie, jakby bał się, że zaraz przerwę rozmowę. – Wiem, że wszystko zepsułem, ale nie mogę po prostu zapomnieć o tobie. Nie potrafię. Każdy dzień bez ciebie sprawia, że czuję, jakbym coś stracił... i że już tego nie odzyskam. Nie wiem, czego oczekuję, dzwoniąc teraz, ale musiałem usłyszeć twój głos.

Zamykam oczy, słuchając jego słów, i przez chwilę czuję, jak ogarnia mnie smutek, który starałam się wyprzeć. Alex był częścią mojego życia, a teraz, choć chciałabym to zamknąć, czuję, jak moje serce zaczyna się łamać na nowo.

– Alex... to już przeszłość. Wybrałam – mówię, starając się, by mój głos brzmiał pewnie.

Zapada cisza. Przez moment wydaje się, jakby chciał jeszcze coś powiedzieć, ale brak mu odwagi lub słów, by dokończyć myśl.

– Charlotte... – zaczyna cicho, ale nie kończy zdania.

Nie wiem, co zrobić. W końcu odzywam się z trudem:

– Alex, to ty mnie puściłeś. Nie zawalczyłeś. I ja nie mogę dłużej czekać, aż zrozumiesz, czego naprawdę chcesz.

Słyszę cichy oddech po drugiej stronie, jakby próbował sobie to przyswoić. W końcu mówi:

BEZ SPRZECIWUOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz