Nowy rok, nowa ja. Nowe plany, nowe wyzwania, nowe znajomości, nowe postanowienia. Po wczorajszej nocy potrzebuję świeżego startu, a dzisiaj to jeden dzień odpoczynku od Pierce'a i jego kancelarii. Sylwestra spędziłam spokojnie, pod kocem na kanapie, rozmawiając z przyjaciółkami przez kamerkę. Rodzice wyszli na elegancki bal sylwestrowy, Henry wpadł na jakąś domówkę ze znajomymi, a ja mogłam w końcu mieć wieczór dla siebie. Cisza, ciepły koc i kilka godzin z dziewczynami były dokładnie tym, czego potrzebowałam.
Dziś jest dzień, w którym nic nie muszę. Żadnych dokumentów, żadnych analiz. Po prostu spokój. Schodzę na parter, czując się zaskakująco odprężona, i kieruję się do kuchni, gdzie dostrzegam mamę przygotowującą kawę.
– O, Charlotte! – mówi z uśmiechem, odwracając się do mnie. – Wszystkiego dobrego w Nowym Roku!
– Dziękuję, mamo. Tobie też – odpowiadam, odwzajemniając uśmiech. – Jak było na balu?
– Och, było cudownie. Mnóstwo tańca, rozmów... – mówi z rozmarzeniem. – Choć myślę, że twój ojciec wolałby spędzić wieczór w domu z książką.
Śmieję się, bo dobrze wiem, że to bardzo w stylu mojego ojca. Mama spogląda na mnie uważnie, jakby chciała zapytać o coś więcej, i w końcu dodaje:
– A ty? Jakie plany na nowy rok?
Zastanawiam się przez chwilę, myśląc o wszystkim, co wydarzyło się od mojego powrotu, i o tym, co może mnie czekać, gdy wrócę do Lizbony.
– Myślę, że jeszcze nad tym pracuję – mówię, wzruszając ramionami. – Mam swoje cele, ale... czas pokaże.
Mama przygląda mi się uważnie, jakby coś wyczuwała, ale w końcu przytakuje z uśmiechem. – Czasami najlepsze plany to te, które same się pojawiają.
Powracam do słów mamy, które przed chwilą wypowiedziała:
– Tata z książką w domu? – pytam, unosząc brew z lekkim rozbawieniem. – Przecież on uwielbia towarzystwo.
Mama uśmiecha się z ironią. – To była ironia, moja droga.
– A, no tak – przytakuję, próbując nieco rozluźnić rozmowę.
– Wiesz, że ojciec uwielbia każdą okazję, na której może spotkać się ze swoimi znajomymi – dodaje mama, kręcąc głową, jakby było to oczywiste.
– A właściwie, gdzie byliście? – pytam, zainteresowana tym, jak spędzili wieczór.
– U Pierce'ów. Organizowali wielki bal w swoim domu – odpowiada, nie kryjąc podziwu dla rozmachem przyjęcia. – Było naprawdę elegancko.
– Fajnie – mówię, próbując brzmieć obojętnie, choć wspomnienie o Pierce'ach budzi we mnie mieszane uczucia, szczególnie po ostatnich dniach spędzonych w ich kancelarii.
Mama spogląda na mnie uważnie, a potem dodaje nieco ciszej: – Wiesz, martwi mnie trochę ten ich Alexander. Naprawdę porządny facet, bardzo uprzejmy, rozmawiałam z nim chwilę... ale był sam. Zamieniłam z nim tylko kilka zdań, a później gdzieś zniknął.
Moje serce na moment przyspiesza, ale staram się zachować neutralny wyraz twarzy. – Może po prostu wolał spędzić wieczór po swojemu – odpowiadam, choć widzę, że mama uważnie obserwuje moją reakcję.
– Być może – mówi, wzruszając ramionami, ale jej spojrzenie pozostaje zamyślone, jakby chciała wyczytać z moich słów coś więcej.
– No nic – mówi mama z lekkim westchnieniem, jakby chciała zamknąć temat.
Nagle do kuchni wchodzi ojciec, promienny i pełen entuzjazmu.
– O, Charli! Moja droga Charli! – mówi, otwierając ramiona z uśmiechem.
CZYTASZ
BEZ SPRZECIWU
RomanceCharlotte Harrington, 21-letnia buntowniczka i studentka prawa, nie należy do dziewczyn, które łatwo podporządkowują się rodzinnym oczekiwaniom. Zdeterminowana i pewna siebie, spędziła ostatni rok na wymianie studenckiej w Lizbonie, gdzie odkrywała...