Rozdział 28

85 6 0
                                    

Sobota, leniwy poranek. Wstaję powoli, przeciągając się i zerkając na zegar. Jest jeszcze wcześnie, a w mieszkaniu pachnie kawą i... naleśnikami?

– Charlotte, chcesz coś zjeść? – pyta Izzy z kuchni. Jej głos brzmi radośnie i rozbudził mnie w pełni.

– Z przyjemnością! To może ja zrobię kawę – odpowiadam, kierując się w stronę kuchni.

– Ja poproszę białą, na mleku sojowym – dodaje Aniis, siedząca przy blacie i przeglądająca coś na telefonie.

– Macie wymagania, nie powiem – śmieję się, wyciągając kubki i przygotowując ekspres do parzenia.

Izzy z gracją przewraca kolejnego naleśnika na patelni, uśmiechając się przy tym szeroko. – Hej, wszystko dla najlepszych przyjaciółek! – mówi z udawanym dramatyzmem.

Zasiadamy wspólnie do śniadania. Izzy podaje stos naleśników, a Aniis przynosi syrop klonowy i świeże owoce, które ułożyła na talerzu. Siadamy razem przy stole, delektując się jedzeniem i leniwą sobotnią atmosferą.

– To co, jakie plany na dziś? – zagaduje Izzy, oblizując palce po kolejnym naleśniku.

– Może byśmy wyskoczyły na miasto? – proponuję. – Trochę zakupów, trochę kawy i może wieczorem kino?

Aniis przytakuje z entuzjazmem. – Brzmi idealnie!

– Ja odpadam, mam randkę – oznajmia Izzy, z miną nieco przepraszającą, choć błysk w jej oku mówi wszystko.

– Coś ostatnio często masz te randki – zauważam z lekkim uśmiechem.

– Jose jest w mieście, więc... – zaczyna, ale nie kończy, bo widzi nasze rozbawione miny.

– Dobra, dobra, już się nie tłumacz – przerywa jej Aniis, machając ręką. – Ciesz się randką!

– Dziewczyny, naprawdę was przepraszam, obiecuję, że jeszcze to wszystko nadrobimy – mówi Izzy z ciepłym uśmiechem, patrząc na nas z wdzięcznością.

– Spokojnie – odpowiadam, przewracając oczami. – Randki zawsze mają priorytet!

Izzy uśmiecha się szeroko i sięga po ostatniego naleśnika, a my, śmiejąc się, planujemy resztę dnia, który zapowiada się na relaksujący dzień pełen śmiechu, zakupów i dobrej kawy – bo choć każda z nas ma swoje życie, zawsze wracamy do tych momentów.

– A jak twoje życie uczuciowe, Char? – pyta Aniis, unosząc brwi z lekkim uśmiechem.

– Brak – odpowiadam, wzruszając ramionami.

– A ten cały Diego? – dopytuje Izzy z zainteresowaniem.

– Ma dziewczynę – mówię, uśmiechając się lekko.

– Kiepsko – wzdycha Aniis.

– No, niekoniecznie – protestuję. – Bo fajny z niego kolega.

– Aaaa... – zaczyna Izzy z zamyślonym wyrazem twarzy. – A rodzice się odzywali?

– Nie – odpowiadam krótko.

– A Henry? Też cisza? – pyta Aniis, tym razem bardziej zatroskana.

– Też nie. Domyślam się, że kontrolują Henrego, więc nawet on do mnie nie napisał.

– Myślisz, że aż tak by się w to wciągnęli? – dziwi się Izzy.

– Tak, po nich można się wszystkiego spodziewać – mówię gorzko. – Zresztą, mówiłam wam, że odcięli mi dopływ pieniędzy. W sumie rozumiem ich tok myślenia.

BEZ SPRZECIWUOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz