Alexander zaprosił mnie na randkę, i choć trudno mi uwierzyć, że się zgodziłam, to dziś właśnie mamy swoje pierwsze, oficjalne spotkanie. Idealnie się złożyło, bo zarówno moi, jak i jego rodzice mają wspólne spotkanie, dzięki czemu możemy uniknąć zbędnych pytań. A jednak, choć z jednej strony ekscytuje mnie to, co może się wydarzyć, to czuję, jakby to wszystko było czymś nierealnym, czymś, co nie powinno mieć miejsca. Powinnam odmówić. A jednak, gdy pod koniec dnia nasze usta znów się zetknęły, nie potrafiłam tego zrobić.
Miałam w swoim życiu kilku chłopaków, głównie w Lizbonie. Był Rafael, dla którego byłam gotowa zrobić wszystko... ale on dla mnie – już niekoniecznie. Nie da się uratować związku, w którym pojawia się trzecia osoba. Ja, on i tamta pamiętna blondynka. I choć dziś zgodziłam się na randkę z Alexandrem, mam świadomość, że jest on typem, który łatwo ulega innym kobietom. Wiem, że w jego życiu było ich wiele. A jednak to przyciąganie jest silniejsze niż rozsądek, niż cichy głos w mojej głowie ostrzegający mnie przed kolejnym rozczarowaniem.
Może tej relacji będę kiedyś żałować. Może okaże się, że będę musiała go znienawidzić. Ale mogę też dać mu szansę i pozwolić sobie na chwilę zapomnienia, odsunąć na bok wszystkie moje wątpliwości i dać nam szansę.
Rodzice wychodzą z domu, zostawiając mi czas i przestrzeń, aby przygotować się do wyjścia. Nie wiem, gdzie Alexander zamierza mnie zabrać – może po prostu na spacer, może do restauracji, kina, a może zwyczajnie usiądziemy na ławce w parku. To nieważne. Najbardziej chcę po prostu być sobą. Dlatego zakładam czarne, dopasowane spodnie, prosty top z wyciętym dekoltem oraz bluzę. Nie wyglądam, jakbym szła na klasyczną randkę, ale ubranie nie jest najważniejsze.
Stoję przed lustrem i uśmiecham się lekko, czując, że ten wieczór może być przełomowy.
– Siostra, a ty gdzie wychodzisz? – pyta Henry, wchodząc do pokoju i patrząc na mnie z zainteresowaniem.
– Idę na spacer – rzucam wymijająco, ale Henry tylko unosi brwi, patrząc na mnie podejrzliwie.
– Bo ci uwierzę. W pełnym makijażu, uśmiechająca się do siebie od ucha do ucha – mówi z przekąsem.
Wzdycham, wiedząc, że nie przejdę obok jego czujności. – No dobra, mam randkę. Nie powiem ci gdzie, co, jak ani z kim, ale wychodzę.
Henry uśmiecha się szeroko. – Szczęściarz – mruga do mnie, a ja przewracam oczami.
– Oj, Henry, po prostu chcę z kimś miło spędzić czas – odpowiadam, próbując nadać swojemu głosowi obojętny ton.
Henry mierzy mnie wzrokiem i kręci głową. – Wiesz, że nie wyglądasz jakbyś szła na randkę.
– Ej! – protestuję, rzucając mu spojrzenie, które ma wyrazić oburzenie, choć w środku trochę mnie to bawi.
– No co? Moja dziewczyna, jak idziemy na randkę, ubiera sukienkę, a ty wybierasz się w spodniach i bluzie – mówi z rozbawieniem, jakby chciał mi dać drobną lekcję na temat randkowego dress code'u.
– Nie liczy się wygląd, liczy się wnętrze, mój braciszku – mówię z powagą, choć moje oczy błyszczą z rozbawieniem.
– Wiem, wiem, ale mężczyźni lubią, jak kobiety się dla nich stroją – odpowiada, wzruszając ramionami. – Poza tym wyglądasz... specyficznie, jak na randkę.
– Powiedzmy, że chcę mojego kolegę sprawdzić – mówię z uśmiechem, patrząc na niego, a Henry kiwa głową, rozumiejąc moje podejście.
– Dobra, już więcej nic nie pytam. Baw się dobrze – mówi z uśmiechem, rzucając mi szybkie „powodzenia" i odwracając się do wyjścia.
CZYTASZ
BEZ SPRZECIWU
RomanceCharlotte Harrington, 21-letnia buntowniczka i studentka prawa, nie należy do dziewczyn, które łatwo podporządkowują się rodzinnym oczekiwaniom. Zdeterminowana i pewna siebie, spędziła ostatni rok na wymianie studenckiej w Lizbonie, gdzie odkrywała...