To już koniec. Koniec walki o spełnienie marzeń, koniec Warszawy, koniec wszystkiego. Koniec Nestora.
Byłam wrakiem. Zdruzgotanym, poddanym, samotnym i tak pustym, że nie przerażał mnie nawet brak perspektyw na przyszłość. Chciałam zasnąć i się nie obudzić.
Wciąż nie wierzyłam, że zostałam okradziona, a mimo to, nie miałam już nadziei na odzyskanie swojej własności.
Policjanci nawet nie udawali, że zamierzają mi pomóc. Stali tu i zadawali w kółko te same bezsensowne pytania, dobrze wiedząc, że nie wykorzystają odpowiedzi w żaden sposób. Woleli też kolejny raz obejrzeć zniszczony zamek lub obrócić w palcach mój klucz. Jak wcześniej uparli się na kontakt z właścicielem nieruchomości, tak teraz zmienili zainteresowanie na Nestora, którego spisanie uznali za niezwykle istotne. Wciąż nie brali się do prawdziwej roboty. Powinni wszcząć poszukiwania reszty moich współlokatorów. To najpewniej któryś z nich odebrał mi ciężko zarobione pieniądze, a wraz z nimi wykształcenie.
Złodziej z całą pewnością zyskał wystarczająco dużo czasu, by wydać lub ukryć mój skarb.
Pozbawiona wszelkiej wiary na powodzenie, po prostu przestałam się odzywać. Mogłam tylko kręcić głową z przymkniętymi powiekami, spod których wytaczały się kolejne łzy.
– Julio... – szept Nestora nałożył się na głupią paplaninę Galyny. Dzieliłyśmy przestrzeń od przeszło dwóch miesięcy, a ja dopiero dzisiaj dowiedziałam się, że jest Czeszką. Nienawidziłam jej. Była w domu, gdy ktoś rozwalał moje drzwi, ale podobno słuchała głośno muzyki w swoim pokoju. Właśnie tłumaczyła to po raz piąty, a policjanci powtarzali, jakie miała szczęście, że nic jej się nie stało. Co za farsa...
Idźcie sobie pogawędzić gdzieś indziej.
Rosła we mnie coraz większa potrzeba, by z krzykiem wyrzucić ich wszystkich na zewnątrz.
– Julio... – Nestor wypowiedział moje imię jeszcze mniej pewnie niż poprzednio, ale do reakcji sprowokował mnie dopiero, kiedy położył mi na ramieniu dłoń. Oddałam mu spojrzenie jednak zabrakło mi siły, żeby wydusić z siebie choć słowo. W efekcie jedynie patrzyłam na jego skołowanie. Gdzieś w głębi tliło się we mnie pragnienie, żeby go pocieszyć, mimo że to ja doświadczałam tragedii.
To koniec mojego warszawskiego snu z Nestorem w roli głównej.
Łzy zasłoniły mi obraz...
Starałam się walczyć z napierającym na moje organy żalem, ale osłabiło mnie, kiedy funkcjonariusz ponowne zapytał o powód, dla którego nie było mnie w mieszkaniu podczas włamania.
Nie dam rady.
Nic tu po mnie.
Wstałam...
Nie zamierzałam powtarzać, że byłam na zakupach, ani też korygować, że tak naprawdę chodzenie po sklepach polegało jedynie na znalezieniu idealnego prezentu dla Nestora, który następnie planowałam zamówić taniej przez internet.
– Pani Julio? – rozbrzmiał zdezorientowany głos funkcjonariusza, gdy powłóczyłam nogami w kierunku zniszczonych drzwi.
– Czy czegoś jeszcze panowie potrzebują? – zapytał Nestor, pozwalając mi tym samym iść dalej.
– W zasadzie nie.
– W rzeczy samej... – Drugi policjant zaprzeczył pierwszemu. – Przyjęliśmy zgłoszenie, ale chcielibyśmy jeszcze zamienić słowo z panem.
Mimo że słyszałam wszystko wyraźnie, mentalnie przestałam uczestniczyć w wydarzeniach. Rozpłakałam się rzewnie, patrząc na pobojowisko w niewielkim pokoju. Łóżko było rozbebeszone, na podłodze walały się rolki szarego papieru toaletowego, torba leżała koło komody, z której każda szuflada pokazywała tknięte przez złodzieja ubrania i bieliznę. Nie zabrał niczego poza białą kopertą kryjącą dwa tysiące funtów.

CZYTASZ
WUM
Novela JuvenilWarszawski Uniwersytet Medyczny jak co roku wita nowych studentów, oferując im szereg różnych kierunków. Stomatolog to też lekarz, ale... "- Co robi dentysta, gdy zasłabnie mu pacjent? - Dzwoni po lekarza". Cóż... Ten dowcip nieustannie krąży na le...