17

3.4K 169 8
                                    

No i szkoła. Kto by nie chciał wolnych 3 dni? Nikt. Uwzieli się, poprostu się na nas uwzieli.
Szybko się przygotowałam i zeszłam zjeść śniadanie.

- cześć- powiedziałam- co na śniadanie?

- naleśniki- powiedział tata- mamy dla ciebie niespodziankę

- niby jaką? Pojedziemy do akademi sztuk pięknych jak rok temu?- zapytałam z naleśnikiem w ustach

- nie, pamiętasz Mike'a?- pomachałam głową, to mój najukochańszy kuzynek w moim wieku. Kiedyś byliśmy nie rozłączną parą, robiliśmy kawały, czasami aż za spore bo mieliśmy zakazy wychodzenia z domu no ale cóż...- przyjeżdża na 3 dni

- co?!- zachłysnęłam się herbatą- jak to?- nie widzieliśmy się ze sto lat... na serio sto

- rodzice go tu przysyłają, to co lepsza niespodzianka?- zapytał tata, wskoczyłam mu na ramiona i wyściskałam

- kiedy przyjedzie?

- dzisiaj

Przez tę wiadomość cała byłam w skowronkach, nie przejmowałam się nauczycielami i niczym innym, chociaż... przejełam się jednym Luke prawie się do mnie nie odzywał, a gdy go pytałam dlaczego on odpowiadał że ma zły dzień. Ja mu w to nie wierzę.
Po szkole popędziłam do domu jak szalona, radość rozpierała mnie od środka.

- jestem!- krzyknęłam

- Clary!

- Mike' ie- rzuciłam mu się w ramiona. ( czyt. Majki. Nie wiedziałam jak napisać :))
- jak ja cię dawno nie widziałam.

- no tak ze sto lat i co wyglądam za staro?- zaśmiałam się

- trochę- powiedziałam dalej się śmiejąc

- za to moja Clary wypiękniała... Gdybyś nie była moją kuzynką mogłabyś być moją dziewczyną- zagwizdał

- ty też chłoptasiu, to co ptysiu idziemy pozwiedzać- zawsze gdy byliśmy młodsi mówiliśmy do siebie jak do zakochanej pary z nutką śmiechu

- tak moje serduszko- przyciągnął mnie do siebie

- hej, hej a obiad?- krzyknęła moja mama gdy wychodziliśmy za próg
Zjedliśmy obiad i zdecydowaliśmy, że dzisiejszy dzień spędzimy w domu a jutro go oprowadze i z pewnością pokarze mu mój mały zakącik w lesie.
Teraz graliśmy na play station. Tak mamy 221 lat ale dziecko nadal w nas jest i kochamy takie gierki

- oj kochana jak cię ogram wisisz mi soczek

- pfff soczek... za to jak ja wygram to cię jutro ubiorę

- nie zrobisz mi tego- popatrzał na mnie niczym kotek ze shreka, ale będe nie ugięta raz z nim wygrałam to założyłam się o soczek. Teraz tak łatwo nie odpuszcze!

- hmm- udałam że się zastanawiam- a pamiętasz tą zimową noc?- chodziło mi, że kiedyś przed sylwestrem założyliśmy się o to, że na sylwestra osoba która przegra będzie musiała wyjść w bieliźnie na śnieg w porze gdy puszczają fajerwerki. Oczywiście, że przegrałam... Tylko że wtrafiłam akurat na chłopaków z mojej klasy, przez miesiąc się do mnie przystawiali i śmiali...- więc tego ci nie odpuszczę

- oj błagam nie moja wina że wyszłaś za wcześnie

- sam mi kazałeś o tej porze wyjść!- po paru tygodniach od mojego ,,wybryku,, okazało się że Mike widział, że oni idą więc kazał mi wyjść.

- oj tam, oj tam

- zakład?

- zakład- potwierdził i nasza zażarta walka się zaczęła. Oczywiście nie obeszło się bez oszustw.
Ostatecznie to on wygrał przez ostatnie oszustwo, mianowicie gdy rzucałam dyskiem Mike mnie pchnął w bok i wrzuciłam dysk do jeziora tracąc przy tym dwa punkty a on je zyskując.

____________________________

Jutro już obiecuje wam że na 100% będzie się coś działo z Luke'iem.
Jak myślicie co?
Piszcie w komach i zapraszam do dalszego czytania.

Mamy przyszłość?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz