33

2.3K 124 2
                                    

Pocałowałam go...
Co ja najlepszego zrobiłam?!

Odwróciłam się w strone Luke'a i widziałam w jego oczach smutek i wielki ból. Nie podbiegł do mnie tylko zaczął odchodzić.
Jaka ja głupia?! Idiotki większej świat nie widział?!

- Luke! Zaczekaj!- krzyczałam z łzami w oczach. Jason złapał mnie za rękę gdy próbowałam za nim pobiec- puść mnie!

- zostaw go

- puść mnie! To wszystko przez ciebie!- wyrwałam mu się, ale chwile później -Luke!- szybko mnie pochwycił bym nie mogła za nim pobiec- Luke! Proszę zaczekaj! Luke!

Przestałam już wołać gdy zniknął mi z pola widzenia. Tylko płakałam, przestałam się wyrywać, pozwoliłam by łzy leciały mi strumieniami. Nie zatrzymywałam ich bo uświadomiłam sobie mój błąd, straciłam osobe na której najbardziej mi zalerzało...moje życie straciło sens który dał mi Luke. Straciłam go... bezpowrotnie...
_______________

Wbiegłam do domu jeszcze z łzami w oczach i wbiegłam do pokoju mając nadzieje, że będzie tam Luke. Nie było go...
Wybuchłam płaczem, Mike to usłyszał i wszedł do pokoiku

- Clary, co się stało?- zapytał głaszcząc mnie po plecach

- był tu Luke?- wstałam szybko wyczekując odpowiedzi

- był... mówił że pilnie musi wyjechać a co?- zaczęłam mu opowiadać co się stało, gdy tak opowiadałam zrozumiałam, że to było gorsze niż cios nożem w serce... Luke zawsze mnie bronił, opiekował się mną, kochał... a ja go tak potraktowałam...

- nie płacz- uspokajał mnie

- jak mam nie płakać?! Popełniłam najgorszy błąd w moim życiu!

Po obiedzie wyjechałam. Rodzice nie chcieli mnie wcześniej puszczać. Nie raz przekraczałam dozwoloną prędkość by jak najszybciej znaleźć się w mieście. Miałam tylko nadzieje że będzie w lesie.
Poszłam przez miasto by wrazie w go zobaczyć gdyby się pałętał.

- Ash!- Zawołałam gdy go zobaczyłam

- o Clary co tu robisz?

- widziałeś Luke'a? Błagam powiedz mi

- widziałem, ale nie mogę powiedzieć ci gdzie jest

- proszę, ja musze z nim porozmawiać

- powiesz mi co się stało? gdy tu przyjechał nie wyglądał najlepiej

- popełniłam straszną głupotę którą musze naprawić

- dobra, ale nie powiem ci gdzie dokładnie jest, bo mnie zabije jeśli ci powiem

- mów! Szybko!

- w klubie więcej ci nie powiem

Nic mu nie odpowiedziałam, tylko pobiegłam do najbliższego klubu. To nie będzie łatwa robota a szczególnie że ich jest pięć. Dwa już minęłam ale nie zobaczyłam go. Nadzieja, że go znajde kończyła mi się bo mógł już wyjść...
To ostatni klub, bałam się, że też go tam nie znajdę. Nagle zobaczyłam sylwetkę wychodzącą z klubu. To był Luke! To on!
Szybko pobiegłam w jego strone a gdy byłam już blisko odezwał się

- zostaw mnie

- Luke ja przepraszam... naprawdę...- nie zdąrzyłam dokończyć do mi przerwał

- nie obchodzą mnie twoje przeprosiny... mówiłaś, że mnie kochasz a ja głupi dałem się nabrać

- ale ja cię kocham!- boże tylko żeby mi wybaczył

- takie bajki możesz wmawiać jemu ale nie mnie- mówił bez uczuć jakby kotoś go pozbawił ich tylko zostawił jedno... smutek

- ja mówię prawdę! Kocham cię! Chciałam mu udowodnić, że nic do niego nie czuje!

- całując go?! Tym chciałaś komu co udowodnić?!

- Luke...

- zostaw mnie w spokoju mam dość!

- proszę...- łzy poleciały mi po policzkach

- udało ci się...
Udało ci się zniszczyć mnie- odszedł... odszedł straciłam go...

- prosze Luke! Wysłuchaj mnie! Luke!- biegłam za nim a gdy go dogoniłam powiedziałam- proszę... ja nie dam sobie bez ciebie rady...- upadłam na kolana widząc jak ode mnie odchodzi. Zaczął padać deszcz, nie przejmowałam się tym musiałam wyrzucić z siebie ten ból, zaczęłam krzyczeć, szłam przed siebie czasami waląc piąstką w mur. Nie przejmowałam się bólem który przeszywał moją rękę, to chociaż chwilowo pomagało zapomnieć.
Gdy weszłam do domu nie mogłam wytrzymać. Wzięłam żyletkę i zacięłam się ciąć. Jedna stróżka krwi toczyła się powoli, przyglądałam się jej z wielkim zaciekawieniem.
Zmyłam krew szybko z ręki i przykleiłam plaster. Próbowałam zasnąć ale nie mogłam... dalej przed oczami miałam minę Luke'a. Takiej jego twarzy nigdy nie widziałam i nie chce jej nigdy więcej zobaczyć. Nigdy więcej.
Będę dalej próbowała go odzyskać, jedno jest pewne stracić go nie mogę.

Mamy przyszłość?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz