30

2.7K 133 2
                                    

Dziwne... nikt na mnie nie narzekał, że byłam za długo w łazience... a może naprawdę krótko byłam...

- to co idziemy?- zapytał mój ojciec

- idziemy- odpowiedziała moja ciocia

Mieliśmy jechać w osobnych autach bo byśmy się w jednym nie zmieścili

- czekajcie!- krzyknęłam- zapomniałam czegoś!- taa nie czegoś tylko wizyty w toalecie

- ide z tobą- powiedział

- nie musisz

- tak ale chce. O i nie chce coś głupiego palnąć przy twoich rodzicach- zaśmiałam się

- i tak cię polubili, nie zepsujesz tego

- no ja mam nadzieje- powiedział a ja zrobiłam zdziwoną minę. Czy on się boi, że coś między nami zepsuje?

- boisz się że zepsujesz to co mamy?- zapytałam patrząc na niego

- boje się, że mnie zostawisz- powiedział cicho- ale ci nie pozwolę -teraz powiedział bardziej pewny siebie

- nie bój się o to mój księciu- poklepałam go po plecach

Szybko załatwiłam moją potrzebę i wsiedliśmy do auta. Na miejscu byliśmy bardzo szybko.

- to czas na bal- skomentowałam

- ja ide!- krzyknął Mike

- my idziemy swoimi drogami- powiedział cicho Luke

- taa a może pojedźmy? Nie chce się za bardzo męczyć- zaśmialiśmy się i weszliśmy do środka

-Clary? Clary!- krzyknęła moja stara przyjaciółka Ellie

- Ellie! Jak dobrze cię widzieć! Tyle lat minęło!

- moja droga wypiękniałaś!

- ty też niczego sobie, jak tam życie?

- oho najpierw powiedz mi co to za przystojniak. Jeśli powiesz, że nie twój to zaklepuje go!

- tak jakby mój- powiedziałam

- czemu tak jakby?! Takiego ciacha nie możesz oddać! A jak to zrobisz złoje ci dupe!- widziałam jak Luke się uśmiechnął, już wiedziałam że wszystko słyszał

- nawet nie wiem czy będę chciała go ci oddać- powiedziałam śmiejąc się

- mi chyba nie pożałujesz?- zrobiła minkę szczeniaczka

- yghm- chrypnął znacząco Luke

- Ellie to jest Luke. Luke to jest Ellie

- cześć- powiedział Luke

- mam nadzieje że ją nie zostawisz- powiedziała Ellie do Luke'a

- dziękuje za miłe przywitanie- powiedziałam

- nic nie szkodzi- powiedział Luke

Poszliśmy na parkiet gadaliśmy jak to my o głupotach.

______________________
Oczami mamy Clary
______________________

- oj przestań patrzeć na niego z góry -powiedziałam do Ash'a ( ps. Mama Clary ma na imię Victoria a jej tata Ash)

- skąd możesz wiedzieć, że nie jest z nią tylko dla jednej rzeczy?

- bo widzę jak na nią patrzy, no popatrz. Widzisz? Patrzy na nią z troską i miłością

- taa miłością do...- nie dałam mu dokończyć

- czyli mam rozumieć, że jak ty na mnie tak patrzyłeś to chodziło ci tylko o to?- złapałam się bioder i patrzyłam na niego z zaciekawieniem

- to było co innego

- wcale nie! Proszę przyjrzyj się mu i naszej córce widać że im na sobie zależy...

- może i siebie lubią...

- lubią to za mało powiedziane

- to nie jest miłość! Ledwie się znają!

- a pytałeś się jej kiedyś czy lubi jakiegoś chłopaka? Zawsze tylko ją chroniłeś a nie pozwalałeś jej na miłość

- jest jeszcze dzieckiem

- jest już dorosłym dzieckiem które chce poczuć co to jest miłość...

- no dobrze może i nie chce jej wykorzystać ale i tak będę miał go na oku...

_______________
Oczami Clary
_______________

Cieszę się, że jednak ze mną jest Luke nie wiem czy to nie mój najlepszy bal...

- pięknie wyglądasz- powiedział mi na ucho

- mówisz to już po raz setny

- bo mówię prawdę- pocałował mnie w policzek- fuu puder...

- a co przeszkadza ci to teraz?- zaśmiałam się

- tylko trochę...

Bawiłam się świetnie, spotkałam jeszcze kilka koleżanek z mojej starej klasy i oczywiście chłopaków też nie mogło zabraknąć. A gdy jeszcze to byli ci co mnie wtedy w sylwestra widzieli i gwizdali na mój widok Luke wpadał w szał czasami udawało mi się go opanować a czasami kończyło się na docinkach.
Tak minęło mi resztę wieczoru. Jednym słowem to ujmując BYŁO ŚWIETNIE a może trochę lepiej niż świetnie!

Mamy przyszłość?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz