14

3.8K 186 2
                                    

Jak na razie mam dość życia... robię tylko mu problemy w które za każdym razem wplątuje się coraz to głebiej. Rany bolą i to bardzo... wiem że za 5 miesięcy wyjdzie na wolność. Boje się jeszcze bardziej... boje się że zabije moich bliskich jak obiecywał i będzie kazał patrzeć na ich cierpienie... to jest najgorszy ból, patrzeć jak bliska ci osoba umiera i ty nie możesz nic zrobić.

-Halo?- powiedziałam gdy mój telefon zadzwonił

- no hejo! Jak tam?- wykrzyczała moja przyjaciółka

- Carm! Hej! Nie wiesz jak dobrze cię słyszeć!

- jak tam u ciebie? Radzisz sobie?- jak pisaliśmy sms to jej napisałam że to wróciło

- no tak jakby... sama bym nie dała rady

- powiedziałaś rodzicom?
I co powiedzieli? Źli byli?

- nieee, nic im nie powiedziałam...

- to kto??? Znalazłaś kogoś?

- noo, tak jakby sam z siebie... Luke mi pomaga- odsunęłam słuchawkę myśląc że krzyknie coś ale tak nie było- Carm?

- ten Luke?!- no i się zaczęło- z własnej woli ci pomaga?! On?!

- yhm... bo tak jakby to przez niego...

- wiedziałam że coś musi być, a jak ci pomaga? Powiedziałaś mu?

- wczoraj... wszystko wie.

- wow... nie myślałam. Nie ważne pogadajmy o czymś wesołym! Niewyobrarzasz sobie...

Gadałyśmy, nie Carm gadała co w tym czasie się wydarzyło i śmieszne żarty opowiadała by mnie rozśmieszyć.
Gdy zakończyłyśmy rozmowę wyszłam się przewietrzyć do lasu chciałam pobyć z moimi myślami sam na sam.
Chodziłam ścieżkami gdzie widocznie nikt tu od dawna nie przebywał. Usiadłam na starej ławeczce i pomyślałam że w tym tygodniu moje życie diametralnie się zmieniło.
Nie koniecznie na lepsze.

Znowu do lasu przyszłam nie na czas ktosie tu byli tylko teraz się coś zmieniło... oni szli powoli śmiejąc się. To chyba nie były wampiry
Były tam dwie dziewczyny i pięciu chłopaków. Wzrok zatrzymał się na jednym chłopaku... był zgarbiony, jedyny się nie śmiał, miał kaptur na sobie. Jedna dziewczyna się do niego przystawiała ale on ją ignorował, jakby buty były ciekawsze niż ona. Znam to uczucie. Zostawiła go i poszła do... Zaraz, Zaraz czy ten uśmiechnięty to... Ash, tak to Ash!
Czy... ten w kapturze to...
To może być Luke!
To może być on!

Uśmiech sam wpełz na usta, nie wiem dlaczego, gdy tylko pomyślałam że to może być on... tak samo wyszło. Chciałam by mnie zauważył, zostawił ich dla mnie... tak to było samolubne.
Nie wiem co mi jest...
W sumie to wiem, zakochuje się. Bez odwrotu.

___________________________

Wiem troche nudny rozdział ale nie wiedziałam co napisać przed lasem.
Zapraszam do czytania dalszych rozdziałów

Mamy przyszłość?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz