11

4.6K 210 9
                                    

________________
Oczami Luke'a
________________

No i po lekcji... czas na zemstę

- odpowiedz czego chcieliście

- niczego- odpowiedziałem i wzruszyłem ramionami

- mów...

- ale to urazi twoje ego, a jest tak kruche że tego nie zniesie...

- do cholery Darmnnings! Mów o co chodzi

- na serio chcesz wiedzieć? Nie boisz się o nie?

- po pierwsze ty masz większe, po drugie ono już pękło bo było tak duże...

- przestań się obrarzać Clarisso

- cholera! Powiedz mi!

- a co już nie wytrzymujesz?

- z tobą zawsze! A teraz gadaj!

- o mato...- przedłurzałem by ją bardziej wkurzyć, jej wkurzona buźka jest... taka śmieszna!- masz wszy- jej mina nic się nie zmieniła. Co?!

- nie mam wczoraj mi sprawdzano idioto! Tobie też... głupota cię nigdy nie przerośnie- złapała się za głowę

- moja głupota?! Ty jesteś najgorszą osobą jaką spotkałem i ty mi śmiesz to mówić?!

- nawzajem, takiej osoby w moim i tak długim życiu nie spotkałam, idioty królującymi nad wszelkimi debilami i idiotami!

- ja chociaż nie jestem suką jak ty!- nic nie powiedziała, cholera! Przeciesz musi być jakiś tego powód! Głupi ja!

- tak... - jej oczy się zaszkliły. Co ja narobiłem!
Zagryzła wargę a ja chciałem ją pocałować gdy to zrobiła. Spuściła oczy na swoje buty i widziałem jak pojedyńcza łza potoczyła się po jej policzku później się odwróciła, chciała odejść ale chwyciłem ją za ramię, wyrwała się i poszła szybkim krokiem w strone łazienki. Dogoniłem ją, odwróciłem ją do siebie i zobaczyłem całe mokre policzki przetarłem je i powiedziałem:

- przepraszam...

_______________
Oczami Clary
_______________

- przepraszam...

Usłyszałam jego głos... był smutny...
Nie chciałam płakać... a szczególnie przed nim ale to było silniejsze ode mnie. Wspomnienia powróciły ze zdwojoną siłą, nie potrafiłam przytrzać na wodzach emocje które tliły i kotłały się we mnie od długiego czasu. Potrzebowałam wsparcia... najbliższej osoby... a Carmen nie ma...
Luke przytulił mnie mocno do siebie i powtarzał wciąż jedno słowo przepraszam
Łkałam, histeryzowałam, byłam w tak jakby śnie... ale nie spałam. Bałam się że on przyjdzie, powróci, zrobi mi coś. Luke ciągle mnie uspokajał, ale niepotrafiłam. Lekcja trwała od 10 minut a on ciągle tu ze mną siedział w damskiej łazience, straciłam już jedno opakowanie chusteczek a drugie zaraz się skończy.
Zaczęłam mu się wyrywać... chyba zasnęłam w świadomy sen bo widziałam Luke'a jak mnie trzyma i uspokaja, ale słyszałam i czułam jak on idzie... jak idzie mój najgorszy koszmar...
________

- ćśś spokojnie nic ci nie grozi- mówił spokojnie. Wiedział już że się kogoś bałam... krzyczałam zostaw mnie...
Nie! Nie rób mi nic złego!
I takie inne. Nie płakałam już tylko trząsłam się ze strachu, cała się wtuliłam Luke'a, nie obchodziło mnie, że to wszystko przez niego, potrzebowałam czyjeś pomocy, utrzymania w duchu i on mi to zapewnił.

Gdy się już uspokoiłam zeszłam z jego kolan powiedziałam mu ciche dziękuje i podeszłam do lustra. Wyglądałam okropnie! Jak z filmu zombie!
Podkrążone, czerwone oczy, rozmazany makijarz, rozczochrane włosy. Na myśl mi przychodziło jedno słowo straszydło

- przyniesiesz mi torbę?- zapytałam tak cicho, że myślałam, że mnie nie usłyszał ale on tylko pomachał głową i po chwili był tu z moją torbą. Podziękowałam i zaczęłam się ogarniać

- możesz już iść, nic mi nie jest...

- po tym co ci zrobiłem zostane tu i tak zostało 20 minut lekcji...- przez chwilę nic nie mówił, ale wiedziałam, że chce mnie zapytać dlaczego płakałam

- dlaczego... no wiesz

- nie pytaj... proszę- już się nie odezwał tylko przyglądał się jak nie mogłam się ogarnąć po tym wszystkim, najgorsze jest to, że mnie taką widział.
5 minut przed dzwonkiem wyszliśmy w ciszy z toalety i poszliśmy pod salę w której będziemy mieć lekcje. Chce mieć teraz kogoś tu przy sobie co będzie mnie cały czas pocieszał, chce mieć tu go nie iść na lekcje tylko siedzieć na jego kolanach i przytulać się do niego...
Nie powiem mu tego, ale teraz go potrzebuje on jedyny mnie teraz taką widział... potrzebuje go najbardziej gdy nie ma Carm. Nie chce wspułczucia rodziców. Chce by mnie przytulił i mówił że wszystko będzie dobrze...

- wszystko w porządku?

- tak... nie... nie wiem...- spojrzałam na niego i przygryzłam wargę, nie wiem dlaczego to zrobiłam...
Jego usta momentalnie znalazły się na moich oddałam pocałunek szybko. Potrzebowałam tego...

___________________________

To narazie najdłurzszy rozdział, i jak wam się podoba? Prawie pełne 700 słów :)

Mamy przyszłość?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz